- Czasami skutki działania poprzednich pokoleń przylepiają się nie jako wina, ale jako dziedzictwo, podobnie jak dziedziczne choroby. Wówczas potrzeba ingerencji Kościoła i ludzi, którzy pomodlą się o uzdrowienie i uwolnienie. Odetną skutki grzechu - mówi o. Pacyfik Iwaszko OFM.
Pod koniec lipca w parafii św. Brygidy w Gdańsku odbyły się trzydniowe rekolekcje na temat obciążeń pokoleniowych. Nauki rekolekcyjne wygłosił franciszkanin o. Pacyfik Iwaszko z Sekretariatu Ewangelizacji w Krakowie.
- Grzech jest gładzony poprzez sakrament chrztu. Jego się nie dziedziczy. Pozostają jednak czasem jego skutki - mówił. - Bardzo niebezpieczne jest zrzucanie winy na innych, czasem na poprzednie pokolenia. Nie wolno obwiniać swoich przodków. My też coś po sobie pozostawimy. Według Pisma Świętego każdy odpowie za swój własny grzech. Czytamy o tym w Księgach: Powtórzonego Prawa, Ezechiela, Jeremiasza czy w Ewangelii św. Jana - podkreślał rekolekcjonista.
Wakacyjne rekolekcje cieszyły się sporym zainteresowaniem. Gdy w ławkach zabrakło miejsc, księża wystawili wiernym rozkładane krzesła ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Ojciec Pacyfik mówił również o uzdrawiającej mocy sakramentów i rzeczywistym celu modlitwy o uzdrowienie, jakim jest nawiązanie i umocnienie relacji z Bogiem. - To Bóg uzdrawia, nie ojciec Iwaszko. Nie jesteśmy szamanami. Modlę się z ludźmi. Przewodzę im, ale idziemy razem… Przyprowadzam ludzi do Jezusa… - mówił.
Więcej o tzw. obciążeniach pokoleniowych, uzdrawiającej mocy Kościoła i niebezpiecznym uzależnieniu od Mszy o uzdrowienie będzie można przeczytać w najnowszym 31. numerze Gościa Gdańskiego.