Nowy numer 39/2023 Archiwum

Zanurzeni w Adwencie

O czym mają nam przypominać zakonnicy i jak diecezja będzie przeżywała nowy
okres liturgiczny
z o. Januszem 
Warzochą SJ, wikariuszem biskupim ds. zakonów, rozmawia ks. Rafał Starkowicz.


Ks. Rafał Starkowicz: Najliczniejszą grupą w Kościele są świeccy. Po co zatem Kościołowi Rok Życia Konsekrowanego?


O. Janusz Warzocha: Ten rok ma przede wszystkim uświadomić, że w Kościele są osoby, które żyją dla Boga i na służbę człowiekowi w Kościele, rezygnując z życia rodzinnego. Paweł VI powiedział kiedyś, że nie wyobraża sobie Kościoła bez powołania zakonnego, bo to życie zakonnika odzwierciedla istotę tego, co każdy chrześcijanin powinien w głębi przeżywać. A więc oddanie się Bogu do końca.


Ich życie jest przekazem dla świeckich?


– Myślę, że to bardzo mocny przekaz. Jeżeli uświadomimy sobie, że na całym świecie jest blisko 950 tys. osób konsekrowanych, a kapłanów 410 tys., to pokazuje, jaka to jest armia ludzi. Myślę, że zakonnicy są znakiem mówiącym światu: Uwaga! To, co mamy tutaj, na ziemi, to wstęp do królestwa Bożego, które osiągnie swoją pełnię w niebie. Zakonnicy przypominają całym życiem, a przynajmniej powinni przypominać, że zmierzamy w tamtym kierunku.


Czy ważny jest tutaj element oczekiwania?


– Każdy człowiek w głębi serca na coś oczekuje. Jeszcze nie spotkał tego, co chciałby spotkać. Zakonnik jest też człowiekiem oczekiwania. Tyle że on oczekuje z zapalonym światłem, bo wie, na Kogo czeka. Dzisiaj ważne jest, żeby to światło zobaczyli ludzie i mogli sami je zapalić. Żeby dostrzegli, że Ktoś, na Kogo czekają, ma konkretne imię. Wszyscy jesteśmy zanurzeni w Adwencie.


Niektórzy oskarżają zakony, zwłaszcza kontemplacyjne, że ich członkowie żyją tylko dla siebie. Że w zakonie jest im po prostu dobrze...


– Ci, którzy tak mówią, nic nie rozumieją z tego, co dzieje się za kratą zakonu kontemplacyjnego. To niezwykle wymagające życie. Jest oparte na ofierze. Ci, którzy są wewnątrz, poświęcają się modlitwie i pracy. To nie jest łatwe. Tego nie da się zrozumieć bez wiary. Jeżeli człowiek uważa, że wszystko kończy się tu, na ziemi, to zadaje sobie pytanie: jak można oddać wszystko? A to rodzi podejrzliwość. Jednak kiedy się wierzy, można być wewnętrznie wolnym wobec spraw ziemskich.


Czy to możliwe również wtedy, gdy żyje się w świecie?


– W parafii pracuję z małżeństwami i rodzinami. W małżonkach często, mimo że podejmują codzienne obowiązki, jest wielkie pragnienie perspektywy wieczności. Małżeństwo i rodzina jest przygotowaniem do większej rzeczywistości. Powołanie do życia i w rodzinie, i w zakonie są niejako komplementarne. Małżonkowie potrzebują zakonników, żeby sprawy świata nie przysłoniły im wieczności. Zakonnicy potrzebują małżonków, aby zobaczyć, jak ważne jest oddanie siebie do końca. Chrześcijańskie małżeństwa dają doskonały przykład tego oddania i poświęcenia.


Jak popularyzować drogę zakonną wśród młodzieży?


– Wydaje mi się, że najważniejsze są spotkania i kontakt z drugim człowiekiem. Mamy być świadkami wiary. Bez patosu. Człowiek, który nas słucha, musi rozpoznać, że jest w nas jakieś szczególne wydarzenie spotkania Boga. Dzisiejsza młodzież często wychodzi ze swoich domów z doświadczeniem braku wierności rodziców. Na początek dorosłego życia człowiek otrzymuje przesłanie, że sam może nie wytrzymać w wierności. Wielu cierpi z tego powodu. Trzeba im pomóc w pokonywaniu ludzkich przeciwności, choćby zaniżenia własnej wartości, która im towarzyszy. W naszych domach rekolekcyjnych niezwykłą popularnością cieszą się sesje nt. samoakceptacji, podejmowania decyzji... Ale to musi człowiekowi powiedzieć Pan Bóg. Młodzi są na etapie rozeznawania swojego powołania. Pan Bóg jest i może być także dzisiaj wielką atrakcją dla młodego człowieka. Tylko człowiek musi to zobaczyć i tego doświadczyć. Powołanie to pójście za Bogiem, który jest atrakcyjny.


Jak wygląda stan życia zakonnego w naszej diecezji?


– Jest tu ogromna różnorodność, włącznie z życiem eremickim i kontemplacyjnym. Są także osoby żyjące w instytutach świeckich. Są wdowy poświęcone Bogu. W archidiecezji jest obecnie 21 zgromadzeń męskich i 42 zgromadzenia żeńskie. Męskie posiadają 43 domy, a żeńskie 67. Sióstr jest ok. 440. Ta liczba się utrzymuje. W zgromadzeniach męskich jest 220 ojców i ok. 35 braci.


Co będzie się działo w diecezji w związku z Rokiem Życia Konsekrowanego?


– Rozpoczęcie Roku Życia Konsekrowanego zbiega się z I niedzielą Adwentu. Już w wigilię tej niedzieli spotkamy się na nieszporach w katedrze oliwskiej. Uczynimy to w jedności z papieżem Franciszkiem, który w Rzymie będzie przewodniczył czuwaniu modlitewnemu. Natomiast główną uroczystością będzie Dzień Życia Konsekrowanego, który przypada 2 lutego. Prawdopodobnie odbędzie się ona u ojców oblatów w kościele św. Józefa w Gdańsku. Chcemy też zrobić procesję światła od bazyliki św. Brygidy do kościoła św. Józefa. Myślimy też nad tym, aby stworzyć zespoły zakonników i zakonnic, którzy udadzą się do parafii i opowiedzą o swoim życiu. Chodzi o świadectwo.


Czy te uroczystości dedykowane są przede wszystkim zakonnikom?


– Oczywiście chcemy, żeby wzięła w nich udział jak największa liczba osób. Zaproszenie skierowane jest do wszystkich, bo to wydarzenie dotyczy całego Kościoła. Taki jest zamiar papieża. Trzeba odnowić w Kościele świadomość tego rodzaju życia, spotęgować modlitwę za zakony i prosić o nowe powołania. Bez modlitwy o powołania ich po prostu nie będzie. Dobrze byłoby też posłuchać świadectw nie tylko osób zakonnych, ale także i świeckich, które powiedzą, jak tych zakonników postrzegają. Wielu ludzi świeckich na co dzień współpracuje z zakonnikami i siostrami zakonnymi. W szkole, w szpitalach... Trzeba wydobyć to bogactwo życia Kościoła, które, jak mówi papież Franciszek, często jest bardzo ukryte.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama

Quantcast