- Byli młodzi, chcieli cieszyć się życiem, zdobywać wykształcenie, zakładać rodziny. Nie mogli. W czasie II wojny światowej walczyli o niepodległą Polskę i nie godzili się na niewolę po jej zakończeniu. I za to komunistyczna władza przyznawała kule w tył głowy - mówił ks. Ludwik Kowalski.
Gdańskie obchody Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych rozpoczęły się od uroczystej Eucharystii odprawionej w kościele pw. św. Brygidy. Homilię wygłosił ks. Ludwik Kowalski, proboszcz bazyliki.
- Powojenna konspiracja niepodległościowa była do czasów Solidarności najliczniejszą formą oporu społeczeństwa wobec narzuconej władzy. Po 1945 roku działało w niej od 150 do 200 tys. osób, a 20 tys. z nich walczyło w oddziałach partyzanckich. Przez lata PRL władza robiła wszystko, by wymazać ich z historii i pamięci obywateli - podkreślił na wstępie duchowny.
Ks. Kowalski mówił m.in. o represjach wymierzonych w żołnierzy podziemia niepodległościowego.
- Komuniści wykonali 5 tys. wyroków śmierci. 21 tys. żołnierzy niezłomnych zostało zamordowanych w stalinowskich katowniach, a ok. 10 tys. polskich patriotów zginęło podczas walk zbrojnych - wyliczał.
- Dzisiaj oddajemy hołd wszystkim niezłomnym, którzy za ojczyznę gotowi byli oddać życie. Polska się o nich upomina. Młodzi, szukający prawdy historycznej z dumą noszą koszulki z imionami i podobiznami wyklętych, a losy żołnierzy podziemia antykomunistycznego stają się natchnieniem dla poetów, malarzy, autorów murali czy muzyków. Módlmy się, abyśmy nigdy nie zapomnieli o żołnierzach niezłomnych. Módlmy się, abyśmy mieli siłę podjąć mądrze ich dziedzictwo - zakończył kapłan.
W Eucharystii uczestniczyli kombatanci, harcerze, samorządowcy i politycy m.in. Andrzej Duda z PiS. Po Mszy św. spod świątyni wystartowała pierwsza w wolnej Polsce Krajowa Defilada Pamięci Żołnierzy Niezłomnych, w której uczestniczyło kilka tysięcy osób.
Więcej TUTAJ.