Obozy patriotyczne. – Jeżeli uczniowi liceum Monte Cassino kojarzy się tylko i wyłącznie z deptakiem w Sopocie, to gdzie my żyjemy? – pyta ks. Jarosław Piotrowski, kapelan Związku Strzeleckiego Rzeczypospolitej.
Bóg, Honor, Ojczyzna i... panele słoneczne
Ks. Wojciech Leoniuk – jak sam mówi – do harcerstwa trafił przez przypadek. – Na pierwszym roku seminarium zaproszono mnie na spotkanie kręgu kleryckiego. Poszedłem, bo gościem na tym spotkaniu miał być ksiądz, który był diakonem w mojej parafii. Wybrałem się razem z kolegą i... tak już zostaliśmy – opowiada. Wszedł w harcerstwo całym sercem. Dzisiaj prowadzi hufiec w Wejherowie. Należy do niego ponad 100 osób. Hufiec obszarem działania obejmuje Wejherowo i Rumię. W lipcu z 70 osobami wyjeżdża na obóz, który odbędzie się na terenie Nadleśnictwa Cewice. – Gdy przyjeżdżamy na miejsce obozowania, tam nie ma nic. Sami harcerze muszą wszystko zbudować – opowiada. Budowa wszystkich elementów obozu zajmuje 3–4 dni. Dopiero wówczas rozpoczyna się właściwy obóz. – To okazja do tego, by harcerze nauczyli się samodzielności, bo generalnie coraz więcej dzieci ma z tym kłopot. Okazuje się, że często przegrywamy z komputerem, telewizorem, kółkami zainteresowań – dodaje. Hartowaniu ducha służą także podejmowane zadania. Jest wśród nich trzydniowe wyjście z obozu, podczas którego uczestniczy sami muszą sobie radzić chociażby z załatwieniem czy przygotowaniem noclegów. Komórki? – Prąd jest zjawiskiem limitowanym. Jest agregat, który odpalany jest na godzinę dziennie. To wystarcza na podładowanie sprzętu potrzebnego do organizacji obozu. W czasie niektórych wyjazdów telefony mają także ci, którzy pełnią funkcje. Gdyby coś się stało, muszą mieć kontakt z kierownictwem – wyjaśnia ks. Leoniuk. Są, oczywiście, zajęcia z pierwszej pomocy, kuchni polowej, wychowania religijnego i patriotycznego. Każdy dzień zaczyna się i kończy modlitwą, a w niedzielę przy polowym ołtarzu Msze odprawiają zaproszeni księża. Jeżeli obowiązki duszpasterskie nie pozwalają na przybycie kapelana, zapraszają kapłana z którejś z okolicznych parafii. Jeżeli i to się nie uda, wszyscy wyruszają, by wziąć udział w parafialnej liturgii. Jak zaznacza ks. Leoniuk, to oczywiste, bo wartości chrześcijańskie wpisane są w statut ZHR. Jak podkreśla ks. Mogiełka, program każdego z obozów organizatorzy przygotowują na podstawie znajomości potrzeb uczestników. – Drużynowy wraz z komendantem obozu przewiduje cel, jaki chce osiągnąć podczas wyjazdu. Można zaplanować działania, które podniosą w drużynie hart ducha, pomnożyć wiedzę historyczną... To wymaga rozeznania – tłumaczy ks. Robert. – Uczestnik na obozie harcerskim myśli, że to, co robi na co dzień, to tylko dobra zabawa. Ale ta dobra zabawa jest przygotowana przez instruktorów po to, by wychować człowieka. Harcerze uczą zarówno starych, sprawdzonych metod, jak i tych, które przynosi nowoczesność. – Na komisji instruktorskiej rozmawialiśmy ostatnio o wykorzystaniu paneli słonecznych. Jeżeli da się wpisać to w dydaktykę, to czemu nie? – mówi. Ks. Robert zaznacza, że wszystkie działania wychowawcze ZHR podyktowane są pragnieniem wychowania dobrego patrioty i obywatela. Takiego, który – podobnie, jak członkowie Szarych Szeregów – nie tyle marzy o zbrojnych działaniach na rzecz ojczyzny, ale potrafi działać w każdej sytuacji. – Oni, umieli uczyć się, pracować, ale także i walczyć. Robili to, co było potrzebne w danym momencie – dodaje.
W ZHP także z Bogiem
Jak podkreśla ks. Jerzy Skiba, kapelan ZHP, księży, którzy posługują tej organizacji, jest w diecezji tylko dwóch. Na 5 tys. członków. – Jest nas mniej niż w ZHR, do tego na większą liczbę ludzi – podkreśla. Mówi, że pracy z młodzieżą stają na drodze często obowiązki duszpasterskie w parafii. Kiedy tak się zdarza, parafia zawsze jest pierwsza. – Żeby jednak dobrze kształtować harcerzy, kapłan powinien z nimi przebywać – podkreśla. – W ZHP są ludzie różnych wyznań, ale nigdy nie spotkałem się z negacją czy jakimiś szykanami ze strony niewierzących. To pewnie spore wyzwanie uczestniczyć w ich formacji. Trzeba pokazywać, czym jest chrześcijaństwo. Czasem wyjaśnić niektóre kwestie. Znam nawet takie przypadki, że niewierzący przełożony podczas obozu sam prowadzi harcerzy na Mszę św. – mówi ks. Skiba. – Niestety, rzadko się zdarza, żeby na obozie był kapelan. Księży jest mało. Czasem trudno nawet załatwić księdza, żeby przyjechał w niedzielę na obóz, by odprawić dla nas Mszę – dodaje phm. Marta Bednarska z Chorągwi Gdańskiej ZHP. Według kapelana, kształtowanie postaw patriotycznych na obozach ZHP odbywa się głównie przez szacunek dla symboli narodowych. – Szukamy odniesienia do historii oręża polskiego. Nawiązujemy do kodeksu rycerskiego. Polskie harcerstwo jest bardziej narodowe niż jakikolwiek odłam skautingu – zaznacza ks. Skiba. – Obozy harcerskie uczą odpowiedzialności – mówi M. Bednarska. – Niejednokrotnie zdarzało się, że harcerze pierwsi udzielali pomocy osobom, które zasłabły na ulicy. Przeczytałam o tym kilka informacji w mediach – dodaje. Czemu ważne jest wychowanie patriotyczne? – Chociażby dlatego, żeby młodzi nie uciekali za granicę, ale pracowali tutaj i tworzyli ten kraj – podkreśla.