Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Chrystus na ulicznym bruku

– Kiedy przed laty z telewizji poznałem historię śmierci Antoniego Browarczyka, przeżyłem wstrząs. Zadzwoniłem do przedstawicieli kibiców i powiedziałem, że jestem gotów wyrzeźbić jego pomnik – wspomina Gienadij Jerszow.

Tak rozpoczęła się ich współpraca i trwa do dzisiaj. – Antoni Browarczyk to przede wszystkim pierwsza ofiara stanu wojennego w Gdańsku, kolebce „Solidarności”, i jedna z pierwszych ofiar w Polsce. Młody chłopak, zabity przez snajpera podczas manifestacji ulicznej. Symbolizuje kilka środowisk, które w Gdańsku zaangażowane były w ruch „Solidarności” i opozycję demokratyczną – wyjaśnia ks. Jarosław Wąsowicz SDB, kapelan kibiców Lechii Gdańsk i członek komitetu budowy pomnika. Podkreśla, że chociaż Antoni pracował jako robotnik, uczestniczył także w spotkaniach duszpasterstwa akademickiego.

– Dla młodych ludzi będzie ważne i to, że zaangażował się również w ruch kibicowski Lechii Gdańsk, który dopiero wówczas krzepł, nabierał struktur – dodaje ks. Wąsowicz. – Dopiero wchodził w życie. Taki młody kwiat, a zginął za wolność. Mam teraz dzieci w jego wieku. Kiedy widzę, jak moja córka cieszy się z najprostszych rzeczy... – Gienadij Jerszow nie może dokończyć zdania. – Chcemy, aby w tym roku sfinalizować budowę tego pomnika. Rada Miasta zatwierdziła już miejsce, w którym stanie – relacjonuje rzeźbiarz. Dodaje, że upamiętnienie młodej ofiary stanu wojennego powstaje dzięki społecznej zbiórce. – Biorą w niej udział kibice. Budowę pomnika wsparł także z prywatnych pieniędzy prezydent Adamowicz – podkreśla artysta. – Pomnik jest już przygotowany. Fizycznie utrwalony jest w glinie. Trzeba zrobić odlew z brązu i montować. Potrzebuję na to tylko miesiąca.

Pomnik powstaje na Ukrainie w pracowni rzeźbiarza, która znajduje się w jego rodzinnym Czernihowie. Jak stwierdza autor, chodzi mu o to, by nieustanne budować pomosty pomiędzy Polską a Ukrainą. Podczas wakacji gotowy pomnik zostanie przewieziony do Gdańska. Dzieło ukazuje młodzieńca leżącego na wznak na ulicznym bruku. W jednej ręce trzyma flagę i ulotkę, którą przyklejał, gdy został zastrzelony. W drugiej dłoni ma szarfę.

– Myślę, czy nie zrobić jej w nowatorski sposób, pokrywając biało-zieloną emalią, żeby podkreślić, że motorem powstania pomnika byli kibice – zastanawia się G. Jerszow. Na podkreślenie zasługuje także poza, w której ciało zamordowanego młodzieńca przedstawił artysta. – Leży podobnie jak Chrystus. Tyle że w butach i ubraniu – tłumaczy artysta.

– Od lat upominamy się o pamięć o Antonim. Uważamy, że w Gdańsku nie powinno zabraknąć pomnika upamiętniającego ofiary stanu wojennego – zaznacza ks. Wąsowicz. – Tam, gdzie ma stanąć pomnik, przychodzą kibice Lechii oraz przedstawiciele ugrupowań opozycyjnych, które działały w Gdańsku. Systematycznie spotykamy się w rocznice śmierci Antoniego. Chcemy się tam modlić, ale także pokazywać, że pamiętamy.

Ksiądz Jarosław mówi ze smutkiem, że przyczynę wielu trudności, które stały na drodze powstania pomnika, dostrzega w działaniach przedstawicieli miasta. – Władze Gdańska, powołujące się na etos „Solidarności”, niewiele mają z nim wspólnego. Świadczy o tym chociażby sytuacja z ubiegłego roku. Policja spacyfikowała nasze uroczystości, spisywała głównych organizatorów, karała ich mandatami. Spowodowało to łzy w oczach mamy Antoniego. Wówczas jeden z przedstawicieli miasta, były działacz środowisk solidarnościowych, stwierdził, że stało się tak, bo koledzy Antoniego „źle zorganizowali uroczystość” – opowiada.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama