Światowy Dzień Sybiraka. – Załadowano nas do bydlęcych wagonów. Od tej chwili przestaliśmy być traktowani jak ludzie. Jechaliśmy przez cztery tygodnie. Czasem pociąg zatrzymywał się na chwilę. Tylko po to, by strażnicy mogli wyrzucić trupy w przydrożne zaspy śniegu.
Zofia Haciska-Pawłowska wyjmuje ze starego albumu czarno-białe zdjęcie. Centralną postacią jest kobieta w średnim wieku, ubrana w biały strój przypominający uniform lekarski. Po obu jej stronach widać dwie nastoletnie dziewczynki z zaplecionymi warkoczami. Kobieta i dziewczęta delikatnie się uśmiechają. Poniżej, na najniższym stopniu schodów, siedzi chłopiec i szczerzy zęby do obiektywu. Pod fotografią brakuje podpisu. – Wyglądamy, jakbyśmy byli szczęśliwi – mówi pani Zofia. – Bo w tych nieludzkich warunkach, w jakich przyszło nam żyć, każdy dzień był walką o człowieczeństwo i choćby ten delikatny uśmiech na twarzy – wyjaśnia. Zdjęcie zostało zrobione w sowieckim łagrze. – Ta dziewczynka po prawej to ja – tłumaczy pani Zofia. – Obok stoi mama, która jako pielęgniarka pracowała w prowizorycznym szpitalu, dalej siostra Oleńka i brat Wiesiek.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.