O planowanych na rok 2017 obchodach 500-lecia reformacji na konferencji prasowej w gdańskim magistracie mówili Paweł Adamowicz, prezydent miasta, oraz Marcin Hintz, biskup ewangelickiej diecezji pomorsko-wielkopolskiej.
Na ponad rok przed rozpoczęciem obchodów 500. rocznicy reformacji organizatorzy ujawnili ramowy plan przygotowywanych imprez. Znajdą się w nim liczne wystawy organizowane przez Muzeum Narodowe, Muzeum Historyczne Miasta Gdańska, Archiwum Państwowe oraz gdańską Bibliotekę PAN. Będzie to także czas koncertów, wydarzeń naukowych oraz zorganizowanych dla szkół prezentacji. Materialnym owocem obchodów mają być publikacje naukowe i popularnonaukowe oraz stworzenie "Szlaku Reformacyjnego" w Trójmieście i Centrum Kultury Ewangelickiej na terenie Gdańska.
Przybyłych na konferencję prasową przywitał prezydent Adamowicz. Potwierdził, że obejmie nad wydarzeniem patronat honorowy. Miasto włączy się także w przeżywane obchody. Prezydent przypomniał też wkład ewangelików w historię i kulturę Gdańska.
Jak podkreślał bp Hintz, przygotowania do imprezy podejmowane są w porozumieniu z Kościołem rzymskokatolickim. - Jestem po kilku rozmowach z abp. Sławojem Leszkiem Głódziem - mówił duchowny. - Chcemy ukazać jak najlepiej ekumeniczny kontekst wydarzenia. Gdańsk i Sopot to były bardzo otwarte miasta, pełne tolerancji i ekumenizmu. Chcemy, żeby obchody jubileuszu reformacji w 2017 roku miały również taki charakter - zaznaczał.
Dodał, że dzisiaj za wcześnie jest na prezentację szczegółów wydarzenia. Według nieoficjalnych informacji, obchody mają przebiegać pod hasłem: "Tylko Chrystus". - Musimy jednak to jeszcze przedyskutować w komitecie organizacyjnym - dodał ewangelicki biskup.
Luteranie planują, by niektóre nabożeństwa odbywały się w świątyniach należących obecnie do Kościoła katolickiego. - Chcemy na pewno, by część przeżyć religijnych miała miejsce w obiektach, które kiedyś miały ewangelicki charakter - mówił. - Staramy się w Gdańsku, by forma ekumenizmu miała charakter nie tylko chrześcijański, ale także interreligijny. W naszych spotkaniach biorą udział również muzułmanie i żydzi. Byłoby nam bardzo miło, gdyby Niezależna Gmina Wyznania Mojżeszowego włączyła się w te obchody, gdyż obok ewangelików i katolików, to żydzi byli tym trzecim elementem, który budował to miasto - podkreślał.
- My podkreślamy odnowę i świeżość, jaka pojawiła się wraz z reformacją. Nie ukrywamy jednak, że sama reformacja, która doprowadziła do kolejnego podziału chrześcijan, jest przykra i bolesna - mówił ks. Marcin Rayss, ewangelicki wikariusz diecezjalny, pytany o różnice w rozumieniu i ocenie reformacji, jakie cechują katolików i przedstawicieli Kościołów protestanckich. - Za każdym razem staramy się podkreślać, że Marcin Luter, ojciec reformacji, nigdy nie chciał podziału Kościoła, tylko jego odnowienia - dodał.
- Dzisiaj nikt, ani po stronie ewangelickiej, ani katolickiej, nie myśli o jednoczeniu, które ma zaowocować stworzeniem jednej ziemskiej instytucji. Dążymy do tego, by odnajdować to, co nas łączy, byśmy mogli wspólnie głosić Chrystusa. Widzimy, że jeżeli będziemy podkreślać podziały, to za chwilę chrześcijaństwo w ogóle rozmyje się w tym świecie. Żeby chrześcijaństwo było silne, musi stanowić jedność. Nie chodzi nawet o jedność doktrynalną czy widzialną, ale jedność w sferze ducha i podejmowanych działań - podkreślał ks. Rayss.
- W XVI i XVII wieku towarzyszyły nam ogromne emocje, które często nie pozwalały myśleć na chłodno. Ludzie, powodowani emocjami, mówili wówczas często o jedno słowo za dużo. Do tego dochodziła polityka, która rządzi się swoimi prawami. Patrząc z perspektywy 500 lat, te emocje troszkę się ostudziły. Dzisiaj jedni i drudzy potrafimy bardziej skupić się na tym, co jest istotą, a nie na wojowaniu między sobą - mówił duchowny.