Pokonali 160 km wybrzeża... piechotą. Strażacy ze Słupska po 5 dniach wędrówki dotarli do Helu, a wszystko dla pewnych bliźniaczek.
Wyruszyli 20 lutego z Ustki. Wszystko po to, żeby zwrócić uwagę i zachęcić do pomocy Monice Frankowskiej ze Słupska i jej dzieciom – 15-letnim bliźniaczkom z porażeniem mózgowym i 8-letniemu Fabianowi.
Dziewczynki na świat przyszły w 26. tygodniu ciąży. Paulinka ważyła 0,5kg, a Patrycja – 1 kg. Ich stan był bardzo ciężki, lekarze nie dawali im szans na przeżycie. Długo walczyły o życie, niestety mają spore problemy zdrowotne.
Dziewczynki mają mózgowe porażenie dziecięce. Paulinka, mniejsza z bliźniaczek, jest dzieckiem leżącym, nie widzi, nie mówi, cierpi na padaczkę. Oddycha przez rurkę, przez rurkę jest też karmiona. Patrycja nie chodzi, ma zaburzenia mowy, niedowidzi i cierpi na wodogłowie.
Słupskich strażaków poruszył los rodziny Frankowskich. Postanowili zrobić coś, co zachęci ludzi do otwarcia serc i portfeli. – Potrzeby tej rodziny są naprawdę ogromne. Bo dziewczynki potrzebują nowych urządzeń oraz rehabilitacji – wyjaśnia Mariusz Rybak z Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku.
Hel strażaków przywitał deszczem, choć – jak przyznają – pogoda przez większą część marszu była jednak sprzyjająca. – Jesteśmy zmęczeni, ale zadowoleni. Tak naprawdę ten nasz marsz to nic w porównaniu z siłą tej matki, która od 15 lat nie poddaje się w walce o życie swoich niepełnosprawnych córek. Za taką postawę należy się jej ogromny szacunek. My tylko chcieliśmy pokazać, że taka osoba jest i że warto jej pomóc. Wszyscy bardzo kibicujemy pani Monice i jednocześnie gratulujemy jej wytrwałości – mówi pan Mariusz.
– Mamy nadzieję, że nasz marsz zostanie zauważony, a tym samym zaowocuje realną pomocą dla pani Moniki i bliźniaczek – dodaje Łukasz Kołodziejski.
Dziennie pokonywali około 35 km – raz z wiatrem, a innym razem pod wiatr. Nocowali w namiotach. – Mamy naprawdę dobry sprzęt. Namiot to znikome zabezpieczenie przez zimnem, na szczęście nasze śpiwory zdały egzamin – mówi pan Piotr. Maszerowali po plaży, co było dodatkowym wyzwaniem. – Miękki piasek nie był naszym sprzymierzeńcem. Oczywiście, staraliśmy się wybierać jak najtwardszą część plaży, ale nie zawsze się to jednak udawało – mówi Piotr Pytlos.
Matka dziewczynek zbiera pieniądze poprzez konto bankowe, założone przez Fundację Dzieciom „Zdążyć z pomocą”. Zainteresowani mogą wpłacać pieniądze na konto: Bank BPH SA 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615. Do wpłaty należy dołączyć dopisek: "17417 Frankowska Patrycja i Paulina – darowizna na pomoc i ochronę zdrowia". Kobieta prosi także o wsparcie od osób przekazujących 1 proc. podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego. W tym przypadku można to zrobić, wpisując w zeznaniu podatkowym KRS 00 000 37904, z dopiskiem: "17417 Frankowska Patrycja i Paulina". Natomiast ci, którzy chcą się bezpośrednio skontaktować z matką dziewczynek, mogą do niej napisać list elektroniczny na adres: monfra8@wp.pl.