Trzeźwość. Małżeństwo od 19 lat, troje dzieci. Wierzący i praktykujący. Piwo, wino tylko czasami, w niewielkich ilościach. Nawet na weselu wódki nie było. – Pewnego dnia Darek stracił pracę. Do tego doszły problemy zdrowotne. „Lekarstwem” okazał się alkohol, którego wcześniej właściwie nie tykał. To początek naszego dramatu – opowiada Anna.
Z półki codziennie znikało jedno wino. „Po nim lepiej mi się śpi” – tłumaczył. Z jednej butelki zrobiły się dwie. Stał się agresywny, wyzywał żonę od najgorszych. Pewnego razu, będąc „pod wpływem”, sięgnął po nóż. Potem mówił, że przecież to taki żart, że i tak nic by jej nie zrobił.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.