- Generał Ryszard Kukliński całe swoje życie poświęcił Polsce. Dla Gdańska, którego jest honorowym obywatelem, dzisiejsza uroczystość stanowi niezwykle ważne wydarzenie - ocenia prof. dr hab. Mirosław Golon, dyrektor gdańskiego oddziału IPN.
Przedstawiciele środowisk patriotycznych spotkali się 12 lutego w gdańskiej bazylice Mariackiej, by modlić się w intencji zmarłych polskich bohaterów. Okazją do spotkania były przypadające w tych dniach: 66 rocznica śmierci Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" oraz 13 rocznica śmierci Ryszarda Kuklińskiego. Intencja Mszy św. obejmowała także osoby Danuty Siedzikówny ps. "Inka" oraz Feliksa Selmanowicza ps. "Zagończyk".
W Eucharystii uczestniczyli m.in. Kazimierz Smoliński, wiceminister infrastruktury i budownictwa oraz europarlamentarzystka Anna Fotyga. Władze Gdańska reprezentowała jedynie radna Anna Kołakowska.
Uroczystość zorganizowano z inicjatywy stowarzyszenia "Godność", zrzeszającego więźniów politycznych z czasów PRL.
- Gdyby generał był jedynie człowiekiem słuchającym prawa, dodajmy - sowieckiego - to czy dzisiaj byłby bohaterem? - pytał w homilii ks. Piotr Libiszewski. - On nie tylko słuchał prawa, ale także posłuchał sumienia. Zapytał się o dobro ojczyzny. Podobnie uczynili także "Łupaszka" czy "Inka" - podkreślał kapłan. Ks. Libiszewski zaznaczał także, że słuchanie sumienia jest niezwykle ważnym zadaniem w drodze duchowej chrześcijanina, ponieważ prawo stanowione przez człowieka nie zawsze jest godziwe.
- To, co zrobił Ryszard Kukliński było niezwykłe i wymagało ogromnej odwagi. Sytuacje w których żołnierze zawodowi decydowali się na jakikolwiek gest sprzeciwu były bardzo rzadkie. Tylko nieliczni oficerowie potrafili zdobyć się na bohaterskie zachowania w ekstremalnych sytuacjach czy choćby rezygnację ze służby. Generał Kukliński nawiązał współpracę z tymi, którzy służyli dobrej sprawie, którzy chcieli wolnej Polski. Jako pierwszy oficer Wojska Polskiego wstąpił do NATO i dla dobra ojczyzny rozpoczął służbę u naszego sojusznika - mówi Mirosław Golon.
- Powinniśmy dbać o takie wydarzenia i takie rocznice. To służy nam wszystkim, a zwłaszcza następnym pokoleniom. Buduje także w Gdańsku naszą polską tożsamość - mówi Mirosław Golon ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Jak podkreśla M. Golon na postawę Ryszarda Kuklińskiego wpłynęły niewątpliwie tradycje rodzinne. - Jego tata podczas wojny związał się z organizacją konspiracyjną "Miecz i Pług" i poniósł za to największą ofiarę. Zginął w obozie Sachsenhausen. Ryszard Kukliński szedł wytyczoną ścieżką. Wiedział, że ojczyźnie warto poświęcić wszystko, ponieważ tak robili jego najbliżsi. Wiedział, na co się naraża. Wiedział także o co walczy. Jego tata szedł do konspiracji po to, żeby Polska była wolna. On sam zrobił dokładnie to samo, chcąc by odzyskała pełną niepodległość - stwierdza prof. Golon. Dodaje także, że Kukliński rozpoczynając współpracę z Amerykanami podjął słuszną decyzję, ponieważ od momentu uzyskania niepodległości państwo amerykańskie pokazuje, że jest naszym sojusznikiem. Dowodem na to jest obecność w Polsce amerykańskich żołnierzy. - Są tu nie dlatego że mają lepszą lokalizację do podjęcia ewentualnych działań obronnych Europy Zachodniej. W tej kwestii równie dobre jest położenie w Niemczech. Pojawili się w Polsce ze względu na konkretne zagrożenie idące ze wschodu - ocenia M. Golon.
- Dzisiejsze spotkanie upamiętnia smutne rocznice, ale o nich także należy pamiętać - mówi Czesław Nowak, prezes stowarzyszenia "Godność". - Trzeba pamiętać o naszych narodowych bohaterach, o ludziach, którzy okazali się patriotami, ludźmi prawego sumienia. Oni muszą być wzorem dla młodego pokolenia. Jeżeli pozwolimy, deptać najlepsze wzorce, jakie mieliśmy w historii, albo jeżeli będziemy o nich zapominać, to wzorcami będą zdrajcy ojczyzny. Należy pozbyć się fałszywych bohaterów, a przywrócić tych, którzy zasługują na szacunek i cześć - stwierdza Nowak.
- Myślę, że dzisiaj nie grozi nam już zaprzepaszczenie tego dziedzictwa. Młode pokolenie wyraźnie się obudziło i docenia patriotyczne wartości. Teraz następuje przewartościowanie bohaterów. Ludzie poznają prawdziwą historię i odkrywają kto naprawdę był bohaterem, a kto zdrajcą. Jest nadzieja. Idziemy w dobrym kierunku - pointuje Czesław Nowak.