Nowy numer 21/2023 Archiwum

Furażerka i żółty krawat

Iskrą, która zapoczątkowała ich służbę, była pielgrzymka Jana Pawła II do Gdańska. Swoją chęć pomocy zgłosiło ponad 10 tys. mężczyzn.

Papież Polak do Gdańska pielgrzymował w czerwcu 1987 r. Wizyta była tym ważniejsza, że Jan Paweł II do miasta przybył po raz pierwszy. Właśnie przed tym wydarzeniem ówczesny bp Tadeusz Gocłowski postanowił powołać Kościelną Służbę Porządkową „Semper Fidelis”, która zajęłaby się zapewnieniem porządku i bezpieczeństwa wielotysięcznym rzeszom pielgrzymów podczas nabożeństw i spotkań z udziałem papieża. 28 lutego 1987 r. w bazylice Mariackiej odbyło się zaprzysiężenie chętnych do pełnienia takiej porządkowej służby mężczyzn. Było ich ponad 10 tysięcy.

– Po wizycie papieża Polaka wielu chciało nadal czynnie angażować się w służbę. W tej sytuacji bp Gocłowski zdecydował, że szkoda byłoby zaprzepaścić taki duchowy majątek. Poskutkowało to przekształceniem służby porządkowej w stałe duszpasterstwo, które do dzisiaj funkcjonuje pod nazwą Kościelna Służba Mężczyzn „Semper Fidelis” – wyjaśnia ks. Zdzisław Róż, jej archidiecezjalny duszpasterz.

I tak od stycznia 1988 r. w archidiecezji gdańskiej podczas wszystkich ważnych uroczystości spotkać można elegancko ubranych panów w furażerkach i z żółtym krawatem. – To taki znak rozpoznawczy – przypięty na piersi identyfikator z imieniem i nazwiskiem oraz pełnioną funkcją, a także powyższe atrybuty, które początkowo zostały mężczyznom z „Semper Fidelis” nadane, aby wyróżniali się w czasie papieskiej wizyty, a pozostały znakiem rozpoznawczym do dziś – wyjaśnia ks. Róż.

Od momentu ustanowienia duszpasterstwa bracia – jak o sobie mówią członkowie „Semper Fidelis” – posługują także w swoich parafiach. – W archidiecezji mamy ponad 50 parafii, w których czynnie działa to duszpasterstwo. I może nie jest to już tak imponująca liczba braci, jak w czasie pierwszej wizyty Jana Pawła II, ale nadal wielu mężczyzn odnajduje swoje powołanie w Kościele poprzez służbę w „Semper Fidelis” – podkreśla duszpasterz.

Mirosław Kuptz jest moderatorem przy parafia Matki Boskiej Bolesnej w Gdańsku. Do przynależności w „Semper Fidelis” zachęcił go tata. – Był dla mnie dobrym przykładem. Zaczynałem jako ministrant, więc całe moje życie – młodzieńcze, a następnie dorosłe – związane jest z kościelną posługą – mówi pan Mirosław. Co najbardziej przekonuje go do dalszej służby? – Realna możliwość zapewnienia pomocy w czasie wszystkich uroczystości. Byłem obecny, kiedy Jan Paweł II odwiedzał Sopot. Nie zabrakło mnie na uroczystościach związanych z pogrzebem „Inki” i „Zagończyka”. Jestem także aktywny w mojej parafii. Podobnie, jak 20 moich braci, którzy także dbają o Kościół – ten duchowy, a także świątynię – podkreśla pan Mirosław.

Jako najważniejsze wydarzenie w pełnionej od 1992 r. służbie moderator przywołuje spotkanie z papieżem Polakiem na sopockim hipodromie, podczas którego ponad 5 tys. braci zadeklarowało chęć pomocy. – To był 1999 rok. Udało mi się trafić do grupy tzw. specjalnej, w której ze współbraćmi tym bardziej dbaliśmy o jak najspokojniejszy przebieg wizyty papieża w mieście. Bycie tak blisko centrum wydarzeń daje ogromną radość – dodaje mężczyzna.

Spotkania formacyjne w parafii pana Mirosława odbywają się raz w miesiącu. – Mamy wtedy czas, aby przy kawie czy herbacie wysłuchać konferencji, a następnie podyskutować i wymienić poglądy – podkreśla. Eugeniusz Szulc swoją przygodę z „Semper Fidelis” rozpoczął niedługo po tym, jak Gdynia została przyłączona do archidiecezji gdańskiej. – W naszej parafii rozpoczął pracę młody wikariusz z Gdańska, który zaproponował proboszczowi stworzenie takiego duszpasterstwa – wspomina pan Eugeniusz. W pierwszym spotkaniu wzięło udział ponad 10 mężczyzn. – Obecnie jest nas 20, ale już szykujemy się do zaprzysiężenia nowego brata – podkreśla. Mężczyzna jest moderatorem duszpasterstwa przy parafii św. Andrzeja Boboli z Gdyni. Jak zapewnia, „Semper Fidelis” przy parafii działa prężnie, a braci spotkać można na każdej niedzielnej Mszy św. – Naszym statutowym zadaniem jest przecież działanie na rzecz odnowy religijnej w wymiarze osobistym, rodzinnym i społecznym. Dlatego służba nie może być obowiązkiem wykonywanym okazjonalnie. Ma być czynna i świadoma, bo staramy się być przykładem dla innych. Osobiście jestem bardzo dumny z tego, że jestem bratem i Jezus na posługę wybrał właśnie mnie – podkreśla pan Eugeniusz.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama

Quantcast