- W Wielki Piątek, przed naszymi oczami, staje krzyż - znak naszej wiary i symbol męczeństwa Jezusa, a jednocześnie znak zwycięstwa - mówił abp Sławoj Leszek Głódź.
Metropolita gdański przewodniczył w Wielki Piątek Liturgii Męki Pańskiej w kościele św. Ignacego Loyoli na gdańskich Starych Szkotach. Duszpasterz modlitwę rozpoczął, leżąc krzyżem przed ołtarzem.
- Przed chwilą wysłuchaliśmy Męki Pańskiej według św. Jana. Znamy te sceny, nawet bardzo dokładnie, ale jeszcze raz, jak na filmie, przed naszymi oczami ukazały się obrazy nawiązujące do słów, które padły w Wielki Piątek: "Nie tego, lecz Barabasza" - mówił metropolita.
Arcybiskup podkreślił, że każdy niesie swój krzyż. - Najczęściej, kiedy mówimy o krzyżu, wiążemy go z cierpieniem, a przecież jest on znakiem zbawienia, który ukazuje naszą drogę pielgrzymowania - w stronę nieskończoności - do nieba. Dla Jezusa najważniejsze jest właśnie nasze zbawienie, dlatego przyjął krzyż na swoje ramiona, żeby nas odkupić - wyzwolić z grzechu i wyprowadzić do chwały zmartwychwstania - mówił metropolita.
Abp Głódź przywołał postać Piłata - chwiejnego i niezdecydowanego człowieka wielkiego kompromisu. - Sądził, że władza namiestnika cesarskiego przykryje jego grzech. Zdecydował się uwolnić zbrodniarza - Barabasza, a skazać na śmierć Jezusa. Ten wątek podejmą literaci, reżyserzy, malarze - na zawsze utrwalony zostanie również w pierwszej stacji Drogi Krzyżowej - podkreślił metropolita.
Hierarcha zaznaczył, że w przeciwieństwie do Piłata naszą uwagę - zawsze - powinna przykuwać postawa św. Weroniki. - Wychodzi z tłumu i nie ulega presji otoczenia. Za co Chrystus nagradza ją swoim Obliczem. Właśnie takiej odwagi w wyznawaniu wiary trzeba nam wszystkim. Musimy mieć świadomość, że obecnie wielu naszych braci oddaje życie za wiarę. Dlatego nie zadowalajmy się naszą wolnością albo demokracją, tylko miejmy w sobie ducha pomocy solidarnej chrześcijanom, którzy cierpią za Chrystusa i za jego krzyż - zaapelował abp Głódź.
Metropolita podkreślił również, że Wielki Piątek jest okazją do przypomnienia sobie o potrzebie sakramentu pojednania. - Jeśli ktoś nie może przystąpić do sakramentalnej spowiedzi pojednania i przebaczenia, to niech wzbudzi w swoim sercu pragnienie poprawy, pojednania i modlitwy - mówił hierarcha.
Arcybiskup zaapelował też o odważne czynienie znaku krzyża. - Zadajmy sobie pytanie: "czy w naszych domach właściwe miejsce zajmuje krzyż?". Jesteśmy chrześcijanami i zewnętrzne znaki też są nam potrzebne. Nie zapominajmy, że zostaliśmy powołani, aby głosić Ewangelię - propagować ją wszędzie, gdzie się udajemy - podkreślił metropolita.