Na dużym stole pojawiają się miski, szklanki, kieliszki, butelki, dzbany, krajalnice i tarki. Obok stoją beczki po ogórkach. Nie, to nie zaproszenie na tradycyjny obiad...
Ale na... muzyczną ucztę. Po chwili do przedmiotów codziennego użytku dołączają kalimby, dzwonki chromatyczne, balafony, djemby, fletnie Pana. Siedzący przy stole sięgają po nietypowe instrumenty. − Okej, jesteśmy gotowi? − pyta Jarosław Marciszewski. − Raz, dwa trzy, cztery... lecimy! Niepozorną salę prób na gdańskim Przymorzu wypełniają kaskady etnicznych, awangardowych dźwięków. – Kiedyś ludzie się ze mnie śmiali: „Patrz, to ten down. Ha, ha, ha!”. Od kilku lat jest inaczej: „Zobacz, to ten muzyk z Remontu Pomp”. Podchodzą, klepią po plecach. „Gracie super!” – mówią – opowiada Janek Skiba, kiedy w pomieszczeniu robi się już całkiem cicho.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.