Wystawa "Westerplatte w 7 odsłonach" w Muzeum II Wojny Światowej.
"Mjr Fabiszewski zezwolił mi na zwiedzanie Gdańska. Wybraliśmy się tramwajem, oczywiście po cywilnemu, z Nowego Portu do śródmieścia (...). Postanowiłem kupić sobie i znajomym zapalniczki. Po załatwieniu sprawunków i zapłaceniu rachunku ekspedientka pożegnała nas serdecznie słowami »do widzenia«" - wspominał dni przed wybuchem II wojny światowej kpt. Franciszek Dąbrowski, późniejszy obrońca Westerplatte.
Najprawdopodobniej zapalniczki, które wymienia w swojej relacji, po kilkudziesięciu latach zostały wydobyte z ziemi. Razem z 280 innymi przedmiotami odnalezionymi podczas zeszłorocznych wykopalisk trafiły na najnowszą czasową wystawę w Muzeum II Wojny Światowej "Westerplatte w 7 odsłonach".
Oprócz zapalniczek na ekspozycji znalazły się inne przedmioty codziennego użytku żołnierzy - perfumy, butelki po lekach czy szczoteczki do zębów. - Chcieliśmy pokazać, że obrońcy półwyspu byli zwyczajnymi ludźmi, mającymi swoje potrzeby i codzienne, często przyziemne problemy. Kiedy jednak znaleźli się w dramatycznej sytuacji niemieckiej napaści, ci zwykli na pozór Polacy potrafili zdobyć się na wielki heroizm - mówi Karol Szejko, współautor wystawy.
Jednym z najbardziej wymownych przykładów bohaterstwa Westerplatczyków jest pogięty i zdeformowany polski orzełek - najprawdopodobniej element czapki jednego z obrońców Westerplatte. - Tarcza, na której opiera się orzeł, została przebita odłamkiem i nadtopiona w wyniku działania wysokiej temperatury. Znaleźliśmy ten przedmiot ok.
Na wystawie, niedaleko orzełka, widać okno pochodzące z Wartowni nr 5. - Budynek został zniszczony w wyniku bezpośredniego trafienia dwoma bombami w trakcie nalotu Luftwaffe. Zginęło co najmniej 6 obrońców. Okno zostało wypchnięte siłą eksplozji i wylądowało ok.
Na ekspozycji poruszane są nieznane fakty z tamtego okresu, jak np. historia obozu karnego dla Polaków utworzonego dzień po kapitulacji. - To mało znany epizod. Polscy więźniowie zostali wykorzystani do porządkowania terenu półwyspu po walkach. Posłużyli także Niemcom jako "żywe wykrywacze min" - mówi K. Szejko.
Łyżka z polskiego niezbędnika wojskowego odnaleziona w leju po bombie Jan Hlebowicz /Foto Gość Pierwsze po II wojnie światowej tak kompleksowe badania archeologiczne na Westerplatte zostały zainicjowane w październiku ubiegłego roku przez Muzeum Westerplatte i Wojny 1939, będącego od kilku miesięcy oddziałem Muzeum II Wojny Światowej. Wykopaliska trwały ok. dwóch miesięcy i objęły teren, na którym niegdyś znajdowały się Willa Oficerska oraz Wartownia nr 5. Naukowcy szczegółowo zinwentaryzowali wówczas relikty wspomnianych budowli oraz wydobyli z ziemi prawie 4,5 tys. przedmiotów.
Wiele z nich było związanych bezpośrednio z bohaterską walką, jaką stoczyli Polacy z niemieckim agresorem między
Następne etapy przewidziane są na lata 2018 i 2019. - Docelowo zamierzamy zbadać wszystkie obiekty wykorzystywane przez załogę Wojskowej Składnicy Tranzytowej, następnie zrekonstruować część z nich, a pozostałe trwale zabezpieczyć i wyeksponować. Mamy nadzieję, że to pozwoli utworzyć w końcu na Westerplatte muzeum z prawdziwego zdarzenia - podkreśla Filip Kuczma, archeolog, kierownik prac wykopaliskowych na Westerplatte.
Wystawa będzie otwarta do 15 marca 2018 roku.