- Szczególnie zafascynowało mnie to, że życie i działalność tego duchownego to klamra spinająca kilka dekad najnowszej historii Polski - mówi Jolanta Roman-Stefanowska, autorka filmu "Pseudonim Czeremosz".
Kilkaset osób spotkało się 20 listopada w sali kinowej Muzeum II Wojny Światowej, by uczestniczyć w przedpremierowym pokazie filmu o ks. płk. Józefie Zatorze-Przytockim. Wśród zgromadzonych można było dostrzec polityków, przedstawicieli wspólnot i związków patriotycznych, Kresowiaków oraz byłych opozycjonistów z czasów PRL. Nie zbrakło także licznych osób duchownych.
- Postać ta fascynowała mnie od dawna. Ale mniej więcej rok temu wraz z Grażyną Górniak, montażystką i współpracownicą, postanowiłyśmy, że musimy to zrobić. Pracowałyśmy nad tym filmem rok i ciągle mamy wrażenie, że jeszcze można coś więcej o tej postaci powiedzieć. Dlatego, że choć to postać wybitna, niestety zapomniana - opowiada J. Roman-Stefanowska.
Główna sala konferencyjna wypełniła się tłumem widzów ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - Zawsze był nieugięty i niezłomny. Dlatego tak wiele przecierpiał. W filmie musiałyśmy z Grażyną przeprowadzić selekcję, ponieważ niektóre opisy tego, co przeżył, były tak wstrząsające, że nie można było ich absolutnie umieścić w filmie. Chodzi nie tylko o więzienie, ale także o podłość ludzi, z jaką się spotykał. To była podłość bezinteresowna, zadawana Polakowi przez Polaka - ujawnia dziennikarka. - Jego życie i postawa uczą nas przede wszystkim tego, że trzeba być wiernym - dodaje J. Roman-Stefanowska.
Ks. płk prał. Józef Zator-Przytocki 21 stycznia 1912 roku urodził się w miejscowości Wicyń. Święcenia kapłańskie otrzymał 29 czerwca 1935. Przed wybuchem II wojny światowej został kapelanem wojskowym. W czasie wojny mianowano go dziekanem korpusu Armii Krajowej Okręgu Kraków. W 1945 roku przybył do Gdańska, gdzie początkowo został administratorem parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa we Wrzeszczu. Aresztowany w 1948 r. za działalność w AK został osadzony w areszcie śledczym MBP, później na Mokotowie. Skazany na 15 lat więzienia, wyrok odbywał we Wronkach, skąd po 6 latach został zwolniony w wyniku amnestii w 1955 roku. Po powrocie do Gdańska został proboszczem bazyliki Mariackiej. Zmarł podczas sprawowania Eucharystii 26 listopada 1978 roku.