By w małżeństwie było lepiej

- Doszliśmy do takiego etapu, że za chorobę Roberta jesteśmy w stanie dziękować. Kiedy całe życie zaczyna kręcić się wokół choroby, ona potrafi ludzi zdominować - mówią Justyna i Roman, rodzice niepełnosprawnego dziecka.

Trzeba umieć znaleźć takie miejsca, w których człowiek jest wolny od choroby. Opracowaliśmy więc warsztaty, które mają pomóc małżonkom w budowaniu przyjacielskiej więzi, sprzyjają polepszaniu komunikacji i nieustannemu zbliżaniu się małżonków - podkreślają.

Są zapalonymi podróżnikami. Zwiedzili wspólnie wszystkie niemal kontynenty. Najpierw jeździli we dwoje. Później z dziećmi. Sytuacji nie zmienił nawet fakt, że ich syn Robert cierpi na ciężki rodzaj padaczki. - Przez pierwsze dwa lata życia Robert miał ponad 30 tys. napadów. Były dni, w których ich liczba przekraczała 100 - wyjaśnia Roman. Podkreśla, że wspólne eskapady są możliwe. Wszystko zależy jedynie od dobrej organizacji wyjazdu.

Od pierwszych chwil niezwykle troskliwie zajęli się leczeniem synka. To dzięki wczesnemu wykryciu przez Justynę pierwszych - z pozoru niegroźnych - objawów choroby, udało się im ustabilizować stan dziecka. W leczeniu przydało się także ich podróżnicze doświadczenie. Już na początku walki z chorobą badania chłopca przeprowadzili... w Singapurze. Dzięki dostępowi do medycznych baz naukowych, poznawali najnowsze odkrycia, które mogły pomóc dziecku. Stosowali terapie eksperymentalne. Robili wszystko, co możliwe. Jeden z pomieszczeń w wynajmowanym mieszkaniu przekształcili nawet w pokój rekreacyjno-rehabilitacyjny.

By w małżeństwie było lepiej   Rodzice nie porzucili swej podróżniczej pasji. Na wyjazdy zabierają wszystkie swoje dzieci. ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Napady padaczkowe, jakich doświadcza Robert, niosą ze sobą jednak określone skutki. - W tym wieku jest tak, że wyładowanie w mózgu powoduje, że kasuje się to, czego dziecko się nauczyło. kiedy jest wiele napadów, dziecko cofa się w rozwoju. Czasami sięga to poniżej umiejętności urodzeniowych - wyjaśnia Justyna. Robert ma obecnie 5 lat. Jego stan rozwoju odpowiada dziewięciomiesięcznemu dziecku.

Wiedzieli jednak, że nie mogą się poddawać. - Kiedy urodził nam się trzeci synek - Leon - uczestniczyliśmy w kursie Alfa. Po pierwszym spotkaniu byłam oczarowana - dzieli się kobieta. Z czasem robili szkolenia z zakresu terapii małżeńskiej w Krakowie, w USA zrobili kurs dla terapeutów par i małżeństw, jeździli na rekolekcje i warsztaty.

Postanowili także pomóc innym małżeństwom. - To co robimy oparte jest na danych naukowych i własnym doświadczeniu - mówi Justyna. Prowadzą kursy w parafiach. Ostatnio dwie serie w parafii Grzybno w diecezji pelplińskiej. - Nie robimy terapii. Nie leczymy głębokich zranień. Skupiamy się na pracy na mocnych stronach związku - mówi Roman. Oprócz warsztatów dla małżeństw Justyna we współpracy z gdyńską fundacją "Adaptacja" prowadzi grupy wsparcia dla rodziców wychowujących dzieci niepełnosprawne.

Więcej o warsztatach dla małżeństw organizowanych przez Justynę i Romana dowiesz się tutaj.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..