Historia tego miejsca sięga 1912 roku. Wysoko nad wejściem umieszczona została figura bociana. Stąd Szpital Położnictwa i Chorób Kobiecych zyskał miano „bocianiego gniazda”.
Placówka przy ul. Klinicznej była niezwykle nowoczesna. Sale oświetlały lampy elektryczne oraz gazowe. Na ścianach znaleźć można było gniazdka elektryczne, a podłogi wyłożono specjalną wykładziną, która tłumiła hałas.
Wojenny immunitet
W szpitalu przygotowano łóżka dla 124 pacjentek oraz 114 dzieci. W 1920 r. szpital zyskał miano Miejskiej Kliniki dla Kobiet ze Szkołą Położnych, by następnie zmienić nazwę na Państwową Klinikę Kobiecą wraz ze Szkołą Położnych, która stała się bazą szpitalną dla Państwowej Akademii Praktycznej Medycyny. – Nawet w okresie II wojny światowej ten szpital ani na jeden dzień nie przestał przyjmować kobiet rodzących. Posiadał wówczas nawet specjalny immunitet, dzięki któremu nie wolno było tam położyć rannego żołnierza, bo czystość położnictwa wymagała specjalnych warunków – wyjaśnia prof. Krzysztof Preis, ordynator Kliniki Położnictwa UCK.
Nieprzerwaną pracę szpitala miał zapewnić trzypiętrowy bunkier, który powstał na tyłach budynku. Był połączony z placówką łącznikami, które zapewniały szybką ewakuację z każdego piętra. Wyposażony w specjalistyczny sprzęt medyczny stanowił bezpieczne schronienie dla pacjentek szpitala. Mimo wojennej zawieruchy zachował się aż do dziś. Mniej szczęścia miał sam budynek szpitala. Niegdyś był kilkupiętrową konstrukcją zwieńczoną spadzistym dachem, ale został poważnie uszkodzony w czasie wejścia Armii Czerwonej. Ocalały parter i po części pierwsze i drugie piętro. Dach został całkowicie zniszczony. Po II wojnie światowej szpital nie zmienił swojego przeznaczenia, nadal była to placówka położnicza, specjalizująca się w patologii ciąży i trudnych porodach.
W czasie 106 lat funkcjonowania przyszło tu na świat ok. 300 tys. dzieci. Ostatnim noworodkiem, który przed likwidacją placówki przyszedł na świat w 36. tygodniu ciąży przez cesarskie cięcie, jest Józef zawdzięczający imię marszałkowi Piłsudskiemu. – Także urodziłem się w Gdańsku i chociaż obecnie z rodziną mieszkamy w Gdyni, sercem jestem bardzo związany z tym miastem, dlatego podjęliśmy z żoną decyzję, że nasz syn przyjdzie na świat właśnie tutaj. Jest to dla mnie bardzo wzruszająca chwila – mówi Krzysztof Grabowski, świeżo upieczony tata.
Tradycja przetrwa
Porodówka została przeniesiona do budynku Centrum Medycyny Nieinwazyjnej przy ul. Smoluchowskiego. Profesor Marcin Gruchała, rektor GUMed, zapewnia, że w nowym miejscu zostanie zachowana nie tylko kliniczna funkcja szpitala, ale również naukowa. – To miejsce które wykształciło całe pokolenia lekarzy, położnych i pielęgniarek. Tym bardziej cieszymy się, że już za chwilę cały proces kształcenia, badań naukowych będzie mógł się odbywać w dużo lepszych warunkach, z wykorzystaniem najnowocześniejszego sprzętu – mówił rektor.
– Nowy szpital jest na pewno ładniejszy i lepszy, a tradycja tego miejsca zostanie w nim zachowana – dodaje Jakub Kraszewski, dyrektor naczelny Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Podkreśla jednocześnie, że nigdy nikogo nie zaprasza do szpitala, gdyż uważa takie zaproszenie za bezczelność, jednak w tym przypadku zachęca mamy do skorzystania z usług nowej placówki. Przyjazne miejsce Doktor nauk medycznych Iwona Domżalska-Popadiuk, ordynator Kliniki Neonatologii, która przez 36 lat była związana z placówką, cieszy się, że szpital przeniesiony zostanie do nowego budynku. – Obecny darzę ogromnym sentymentem i zawsze będę to miejsce miło wspominać. Jednocześnie wierzę, że nowa klinika będzie przyjaznym miejscem dla naszych pacjentów – mówi. W nowym szpitalu pacjentki będą miały do dyspozycji przestronne 1- i 2-osobowe sale z łazienkami. W Centrum Medycyny Nieinwazyjnej znajdą się 9-łóżkowy Oddział Izolacyjny, Oddział Położniczo-Noworodkowy liczący 18 łóżek oraz Oddział Położnictwa Aseptycznego i Oddział Patologii Ciąży – każdy dysponujący bazą 20 łóżek.
Ponadto w nowej siedzibie będzie 6 sal porodowych, 3 do cesarskiego cięcia i sale wzmożonego nadzoru. – Ogromną radość wywołuje fakt, że pacjentki będą rodzić i przebywać ze swoimi maleństwami w tak fantastycznych i godnych warunkach – mówi Anastasia Kalogridou-Błajet, przełożona pielęgniarek i położnych UCK w Gdańsku. Jednak miejsce to nie wszystko. – Z mojej strony szczególne podziękowania należą się wszystkim położnym, które każdego dnia wykonują naprawdę świetną pracę – dodaje przełożona. Budynek przy Klinicznej został sprzedany prywatnej firmie, która zapowiada prowadzenie tu usług opiekuńczo-rehabilitacyjnych dla seniorów. Właściciel planuje również nazwać jeden z budynków, który powstanie w tym miejscu, imieniem ostatniego urodzonego w szpitalu noworodka – „Józef”.