O opiece nad wszystkimi grupami wiekowymi, kuchennych bitwach oraz chińskich rikszach mówi ks. Piotr Brzozowski, wicedyrektor gdańskiej Caritas.
Ks. Rafał Starkowicz: Zbliża się Dzień Dziecka. Jak gdańska Caritas przygotowuje się do jego obchodów?
Ks. Piotr Brzozowski: Główne obchody wydarzenia jak zwykle związane są z przygotowywanym rejsem katamaranem „Rubin”. To bardzo kolorowe wydarzenie. Rozpoczyna się modlitwą przy grobie marszałka Macieja Płażyńskiego, bo on zapoczątkował przed laty te rejsy. Później jest barwny korowód z flagami i balonami, który przejdzie ul. Długą na nabrzeże. Na pokład katamaranu wchodzi zawsze ponad 400 dzieci. To spora liczba. Są wśród nich dzieci nie tylko z Trójmiasta, ale w ogóle z Pomorza. Niektóre mieszkają blisko morza, a nigdy nie uczestniczyły w takim rejsie. Wycieczka ma wymiar edukacyjny. Mijamy bowiem ważne miejsca – Westerplatte czy stocznie. Dzieci mogą zobaczyć, jak wyglądają Gdańsk czy Sopot od strony morza. Będą też oczywiście różne słodkie atrakcje.
Edukacja ma przybliżyć historię Pomorza?
Nie tylko. Co roku nasze spotkanie ma jakiś temat przewodni. Zaczynaliśmy od zagadnień morskich. Przed rokiem mówiliśmy o ochronie środowiska. Tym razem tematem jest poczta. W społeczeństwie tradycyjna poczta nieco zanika. Wiele dzieci nigdy w swoim życiu nie wysłało pocztówki. Projektujemy właśnie kartkę z dziecięcym rysunkiem, którą dzieci będą mogły wysłać z katamaranu do swoich bliskich. Wśród zabaw przewidziane są natomiast konkursy związane chociażby z segregowaniem listów, żeby pokazać dzieciom, jak działa poczta.
Do organizacji takich przedsięwzięć potrzebna jest spora rzesza ludzi.
Warto wspomnieć o udziale wolontariuszy. To oni przygotowują katamaran. Przystrajają go, obsługują stanowiska, w których odbywają się zabawy i gdzie dzieci realizują postawione przed nimi zadania. Odgrywają też niezwykle ważną rolę w przygotowaniu przedsięwzięć wakacyjnych. To nie są ludzie, którzy tu pracują, ale chcą poświęcić czas innym. Nie są tam, żeby zarobić czy osiągnąć coś dla siebie. To sprawdzone osoby, które mają odpowiednie kwalifikacje i uprawnienia. Trzeba powiedzieć, że wolontariusze cały czas są nam potrzebni. Jesteśmy otwarci na ich przyjmowanie. Kompletujemy właśnie wychowawców na wydarzenia, które odbywać się będą w wakacje. Oprócz turnusów w Warzenku organizujemy obozy wędrowne na Mazurach i w Tatrach.
Przygotowujecie też coś dla samych wolontariuszy?
Organizowane są dla nich przeróżne imprezy integracyjne i festyny. W najbliższą sobotę nasza reprezentacja jedzie na Ogólnopolski Zjazd Wolontariuszy do Niepokalanowa. Będziemy tam uczestniczyć m.in. w grze dotyczącej św. Jana Pawła II i bł. Jerzego Popiełuszki. Odbywają się także bitwy kuchenne. Dwie grupy wolontariuszy spotykają się i przygotowują posiłki. To twarda rywalizacja, bo reszta uczestników podczas degustacji ocenia, kto był lepszy. Ale najważniejszą sprawą jest tutaj bezinteresowna pomoc bliźniemu. Przez dawanie siebie innym sami wiele otrzymujemy. Uczymy się empatii, zdobywamy nowe umiejętności. To człowieka rozwija i otwiera na nowe działania. W ten sposób powstał chociażby nowy międzypokoleniowy projekt „Opowiem ci o Matce Bożej w moim życiu”.
Co to takiego?
Narodził się w rumskim Domu Pobytu Dziennego. Ma wzbogacać młodzież i dzieci mądrością starszych. Z jednej strony seniorzy dostrzegają, że mają co przekazać młodym, z drugiej chcemy zachęcić młodych, by z tej mądrości czerpali. Sprzyja to też wzajemnym międzypokoleniowym kontaktom. Finałem tego projektu będzie zorganizowany dla seniorów wyjazd na Jasną Górę. Wolontariusze włączają się też w inne projekty dla osób starszych. Już pewien czas temu przyszedł nam do głowy pomysł, aby pomóc w realizacji marzeń naszych seniorów. To czasem pragnienia wzniosłe, czasem bardzo proste. Jedna pani chciała na przykład zanurzyć bose stopy w Bałtyku. Inne dotyczyły wizyty w kawiarni czy obejrzenia po raz pierwszy filmu w 3D. Ktoś inny chciał odwiedzić dom rodzinny w Grodnie czy na Lubelszczyźnie. Właśnie planujemy realizację kolejnych 80 marzeń. Sama inicjatywa zrodziła się w wyniku rozmów wolontariuszy i pracowników Centrum Wolontariatu z seniorami. Na początku niezbyt chętnie się otwierali. Potrzeba było sporo zaufania i wiary, żeby realizacja tych pragnień stała się możliwa.
Obejmujecie swoją działalnością wszystkie niemal środowiska...
Staramy się nie zapominać o nikim. Obecnie rusza większy projekt dla młodych mam, który ma stanowić dla nich wsparcie przy wychowywaniu dzieci. Obejmuje szkolenia, spotkania... Sprawa wynikła z inicjatywy jednej z wolontariuszek, która stwierdziła, że potrzebuje kontaktu i wzajemnej wymiany doświadczeń. Działamy też niekonwencjonalnie. Właśnie kupiliśmy dwie oryginalne chińskie riksze. Przeprowadziliśmy ich renowację. To z kolei pomysł, aby aktywizować młodzież trudną i wykluczoną. Chcemy szukać dla nich różnych form zajęcia. Pomysł jest prosty: młodzież wozi turystów niebanalnymi, oryginalnymi rikszami, a przy okazji może coś zarobić.