Msza św. z udziałem abp. Sławoja Leszka Głódzia była głównym punktem uroczystości w 80. rocznicę hitlerowskiej zbrodni dokonanej pod Wejherowem. W Lasach Piaśnickich zamordowano na początku II wojny światowej blisko 14 tys. ludzi.
Do Piaśnicy przyjechały z całego Pomorza tysiące mieszkańców, Kaszubi, Kociewiacy i Pomorzanie, kombatanci, uczniowie, parlamentarzyści oraz działacze społeczni. W leśnym sanktuarium w Piaśnicy oddali hołd ofiarom hitlerowskiej zbrodni z początku II wojny światowej. Zgromadzonych na uroczystej Mszy św. powitał Henryk Skwarło, wójt gminy Wejherowo. - Dziękuję wszystkim za obecność będącą hołdem dla ofiar, wynikającą z potrzeby serca oraz z potrzeby świadczenia o pamięci historycznej. To przestroga przed tym, aby już nigdy więcej człowiek nie zgotował takiego losu drugiemu człowiekowi. Piaśnica wymaga naszej szczególnej pamięci i troski - mówił H. Skwarło.
W uroczystej liturgii, którą koncelebrował abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański, wzięło udział kilkunastu kapłanów diecezjalnych. Modliły się także siostry zmartwychwstanki, które na uroczystości przybyły z całej Polski i z zagranicy. Wśród pierwszych ofiar niemieckiej zbrodni była bł. s. Alicja Kotowska CR, dyrektor gimnazjum i liceum w Wejherowie. Metropolita gdański w homilii wspomniał jej postać, nawiązując do obowiązku pielęgnowania pamięci o ofiarach II wojny światowej. - To dobrze, że przywoływane są te daty i ta tragedia. Piaśnica. Bo wciąż na naszej pamięci historycznej ciąży amnezja. Dotyczy ona wielu miejsc, że wspomnę choćby Westerplatte. A tutaj mamy jeden z okrutnych przykładów mysterium iniquitatis, czyli misterium nieprawości. Naszym obowiązkiem jest pamiętanie i leczenie tej amnezji, jeśli na nią zapadliśmy. W 1939 roku dwa zbrodnicze systemy zaatakowały naszą ojczyznę. Oba wsparte na bezbożnych, ateistycznych ideologiach, negowały Boga, stawiały w jego miejsce człowieka i usiłowały odwrócić bieg historii. Zatrzeć pamięć o ludziach, pozbawić ich imion, tożsamości. Ale prawda zawsze zwycięży i ujrzy światło dzienne. A pamięć przywróci ofiary historii - mówił abp Głódź.
Metropolita przypomniał, że jedyną winą ofiar było to, że byli Polakami albo nie pasowali do wizji społeczeństwa hitlerowskiego. - Cała elita z Pomorza musiała zginąć, bo wróg chciał stworzyć naród pariasów i niewolników. Byli wśród zamordowanych przez tzw. "piątą kolumnę" sąsiadów nie tylko sąsiedzi z tutejszych miast, miejscowości i wsi, ale też tysiące Polaków z Niemiec, którzy nie chcieli wyrzec się polskości. Byli też Czesi, Niemcy, wrogowie systemu. Niemcy, chorzy psychicznie, którzy nie pasowali do wizji doskonałego społeczeństwa. Kaznodzieja wielokrotnie wracał do roli pamięci o wydarzeniach sprzed 80 lat. - Tej pamięci nie zniszczyło zacieranie śladów, paleniska pełne ciał zabitych, które płonęły tu w 1944 roku. Pamięć przetrwała wśród rodzin i mieszkańców. Teraz to zadanie ciąży na nas, by pamięć przekazywać dalej. By już nigdy nie powtórzyła się historia i to misterium nieprawości - dodał abp Głódź.
W niedzielę w miejscu martyrologii poświęcono także odrestaurowany grób nr 1 - pierwszą zbiorową mogiłę ofiar zbrodni hitlerowskiej z 1939 roku. To jedna z dwóch, których hitlerowcy nie spalili w 1944 r., uciekając przed nadchodzącą Armią Czerwoną. O znaczeniu tych miejsc mówił ks. prał. Daniel Nowak, kustosz sanktuarium w Piaśnicy - Groby nr 1 i nr 2 były najważniejszymi, jeżeli chodzi o ustalanie okoliczności zbrodni i sposobu przeprowadzania masowych morderstw przez hitlerowców. Dzięki tym mogiłom i ich ekshumacji dowiedzieliśmy się, jak traktowano więźniów i w jaki sposób ginęli. W poświęconym dzisiaj grobie nr 1 oraz grobie nr 2 łącznie odnaleziono szczątki 305 osób, z których udało się zidentyfikować 55 - dodał ks. Nowak. Odrestaurowane przez Starostwo Powiatowe w Wejherowie mogiły poświęcił abp Głódź.
W pierwszych miesiącach II wojny światowej w lasach niedaleko Piaśnicy hitlerowcy zamordowali prawie 14 tysięcy osób. Byli to głównie przedstawiciele polskiej, pomorskiej i kaszubskiej inteligencji oraz osoby narodowości czeskiej i niemieckiej, wśród nich pacjenci szpitali psychiatrycznych z terenów III Rzeszy. Egzekucje, w których uczestniczyli członkowie SS i lokalnych milicji - sąsiedzi ofiar - trwały od października 1939 r. do kwietnia 1940 r.