- W Polsce wiele sfer, także edukacja, wymaga zmian. Ci, którzy zabrali się za reformowanie tego nie będą lubiani i nie będą popularni. Ale ktoś musi zrobić porządek - mówił profesor Aleksander Nalaskowski na spotkaniu zorganizowanym w sali NOT w Gdańsku.
Organizatorem wydarzenia pod nazwą "Czy wszyscy razem jesteśmy bezradni?" była inicjatywa obywatelska Odpowiedzialny Gdańsk, która od wielu miesięcy poddaje krytyce miejski program edukacji seksualnej dzieci i młodzieży Zdrovve Love. - Pod hasłem programu prozdrowotnego dotyczącego zapłodnienia in vitro wprowadza się w naszym mieście akcję preseksualizacji dzieci. Niestety Gdańsk jest niechlubnym liderem w tej dziedzinie w skali kraju - mówił Marek Skiba z OG, organizator spotkania.
Profesor Nalaskowski skupił się w swoim wykładzie na omówieniu obowiązujących, bądź mających obowiązywać, aktów prawnych. - Te próby uważam za szczególnie niebezpieczne i szkodliwe, ponieważ obiektem ich oddziaływania są najmłodsi, najbardziej bezbronni i najbardziej wystawieni na demoralizujące hasła.
Wykładowca pedagogiki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu omawiał najważniejsze problemy i zagrożenia zawarte m.in. w gdańskiej publikacji Zdrovve Love. Wskazał szczególnie na promocję seksualizacji. - To nie jest dokument o zdrowej miłości, ale o zdrowym seksie. Słowo "masturbacja" pojawia się w tym dokumencie wielokrotnie i jest przedstawiane jako normalny stan emocjonalny, naturalny sposób rozładowywania napięcia seksualnego, nie wspominając o istocie seksu jako działania prokreacyjnego. To niemal techniczna broszura, która ma trafiać do młodszych gdańszczan w szkołach. Dobrze by było, gdyby władze miasta wstrzymały się od wprowadzenia całości tego programu w życie, przynajmniej po jakichś korektach, szerszych dyskusjach z różnymi środowiskami - mówił prof. Nalaskowski.
- Dziś żyjemy w podłych czasach dla rodziny, nie w czasach trudnych. Wielowiekowe wzorce kulturowe, zdrowe, normalne, budujące zdrowe społeczeństwo, są dziś wyszydzane. W wielu środowiskach nie poważa się osób, które są od wielu lat w jednym związku. Jest to niepopularne, trzeba być rozwiedzionym, nowoczesnym - mówił profesor.
Nawiązał też do sytuacji w edukacji. - Wszyscy musimy podjąć trud naprawy polskiej szkoły. Następuje wyraźne zawłaszczanie przestrzeni wychowawczej i edukacyjnej przez próbę seksualizacji dzieci. Trzeba śledzić wyraźnie i być czujnym na różne ustawy i pomysły, jak choćby gdański Zdrovve Love. W Polsce, czego nie dotkniemy, wszystko zasługuje na zmianę i naprawę. Jeśli mamy sytuację, że tak wiele pól jest nienormalnych, np. są afery korupcyjne czy strajki nauczycieli, to nie ma powodu, by szkoła lub edukacja były normalne. Nie da się bowiem zrobić z niej enklawy czy niszy - mówił prelegent.
Prof. Nalaskowski wskazywał też na problem rozważniejszego wychowywania młodego pokolenia. Jego zdaniem największym problemem dorastającej młodzieży jest brak autorytetów. - Jest skrajny, ideologiczny, polityczny pajdocentryzm. Młodzieży wszystko wolno, młodzieży nie należy do niczego zmuszać. Tymczasem praktyka i teoria pedagogiczna tego nie wytrzymują. Taka próba kończy się fiaskiem. Zagrożeniem jest brak wyrazistego wychowania. Wychowanie zastąpiliśmy nie antywychowaniem, a niewychowaniem - mówił.
Aleksander Nalaskowski to naukowiec Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Do 2007 roku pełnił funkcję dyrektora Instytutu Pedagogiki tej uczelni. Jest autorem ponad 20 książek i setek artykułów na temat pedagogiki i teorii szkoły. Założył eksperymentalne liceum ogólnokształcące "Szkoła laboratorium". Od czterech lat zasiada w Narodowej Radzie Rozwoju przy Prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej. Jest również felietonistą tygodnika "Sieci". Po jednym z ostatnich felietonów pt. "Wędrowni gwałciciele" został zawieszony jako wykładowca na rodzimej uczelni na kilka tygodni, po uwagach podniesionych przez środowiska lewicowe.