26 marca w pobożności ludowej obchodzone jest liturgiczne wspomnienie Dobrego Łotra - patrona kapelanów więziennych. O pracy z osobami pozbawionymi wolności mówi ks. kan. Krzysztof Ławrukajtis, kapelan Aresztu Śledczego w Gdańsku.
Ks. Maciej Świgoń: W jaki sposób czuje Ksiądz wsparcie i orędownictwo Dobrego Łotra?
Ks. Krzysztof Ławrukajtis: Dobry Łotr jest doskonałym przykładem miłosierdzia Bożego - największego z owoców męki, śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa. Gdy skazaniec na krótko przed śmiercią dostrzegł Chrystusa i wyznał swoją wiarę w Niego, dostąpił odkupienia w chwili największej ciemności. Zbawiciel okazał swoją łaskę człowiekowi całkowicie odrzuconemu przez świat. Kiedy podczas posługi w więzieniu spotykam ludzi, którzy wyrządzili konkretne zło, Dobry Łotr staje się dla mnie niejako wyznacznikiem i motywacją do codziennej pracy.
Co należy do Księdza obowiązków?
Przede wszystkim jestem kapłanem służącym tym, do których Pan Bóg powołuje. Jest to posługa, która wiąże się z ewangelicznym wezwaniem Chrystusa: „Byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (Mt 25,36). Istotą pracy kapelana jest to, co robi ksiądz, a więc sprawowanie sakramentów i bycie z tymi, którzy potrzebują Bożego miłosierdzia.
W 2013 r. założył Ksiądz Bractwo św. Pawła. Czy odkrywanie tajemnic męskiej duchowości owocuje w pracy z osadzonymi?
Bycie kapelanem więziennym jest też korzystaniem z całego kapłańskiego doświadczenia. W Areszcie Śledczym spotykam osoby, które bardzo mocno pogubiły się w swoim życiu, także duchowym. Przy okazji zgłębiania duchowości męskiej zawsze poznaje się duchowość żeńską, bo jedna bez drugiej nie może funkcjonować. W swojej pracy wykorzystuję cały ponaddwudziestoletni dorobek kapłańskiego życia.
Jak osoby aresztowane reagują na Księdza obecność? Czy chętnie korzystają z propozycji duszpasterskich?
Często w naszym osobistym życiu bywa, że gubimy relację z Chrystusem. Doświadczając rzeczy trudnych bądź też realizując słynne przysłowie: „Jak trwoga, to do Boga”, szukamy możliwości odnajdowania się w tej rzeczywistości. Jedną z form, która pomaga, jest rozmowa z kapłanem i próba odnalezienia siły do dalszego życia w Panu Bogu. Osoby, które zgłaszają się do posługi religijnej, czasami przez wiele lat nie były w kościele, nie przystępowały do sakramentów. Korzystają z tej możliwości, bo jest im to bardzo potrzebne. Reakcja jest raczej pozytywna.
Jakie inicjatywy duszpasterskie podejmuje Ksiądz w swojej pracy?
Areszt to też jest życie. Ludzie tam trafiający chcą dotykać rzeczywistości, której na wolności by nie doświadczyły. Doskonałym tego przykładem jest powstała w 2015 r. grupa teatralna „Per aspera ad astra” (łac. Przez trudy do gwiazd), która organizuje przedstawienia, także akcje charytatywne.
Od 3 lat w naszym radiowęźle mamy też audycję zatytułowaną „Wtorek z kapelanem”. Początkowo sam przygotowywałem różnego rodzaju katechezy, opowiadania na tematy religijne. Niedawno zebrała się grupa osadzonych, z którymi razem opracowujemy cykl rozważań o Piśmie Świętym. Jest to również forma ewangelizacji innych. W pracy duszpasterskiej staram się, aby osoby osadzone czuły wsparcie modlitewne od ludzi z zewnątrz. Pięknym tego wymiarem była przeprowadzona w zeszłym roku zbiórka różańców z dołączoną karteczką zawierającą imię darczyńcy oraz zapewnienie o modlitwie. [Pisaliśmy o tym TUTAJ]. W ten sposób tworzy się duchowy most z tymi, którzy czują się odrzuceni, nawet ze swojej winy, aby mieli tę świadomość, że jest ktoś, kto się za nich modli. W rzeczywistości więziennej człowiek uczy się innej wrażliwości. Dlatego tak ważna jest modlitwa za osadzonych, jak również za kapelanów i funkcjonariuszy.
Modlitwa za więźniów.
Wszechmogący i miłosierny Boże, Ty sam przenikasz tajniki ludzkiego sumienia. Ty znasz sprawiedliwego i możesz usprawiedliwić winnego. Wysłuchaj nasze prośby za przebywających w więzieniu. Spraw, aby podtrzymywani na duchu przez cierpliwość i nadzieję mogli wkrótce wrócić do swoich domów. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.