Miejski monitoring i sztuczna inteligencja do wykrywania skupisk ludzi sprawdzają, czy gdynianie stosują się do zakazu gromadzenia w czasie epidemii.
Gdyński system monitoringu to 138 kamer, które całodobowo obserwują ulice. Od piątku 27 marca aż 18 z nich, 15 kamer w Śródmieściu i 3 w Orłowie, jest wykorzystywanych do wykrywania skupisk ludzi. Pozwala to służbom na szybką i skuteczną interwencję w przypadku zagrożenia. Ustawiono w nich obszar tak zwanego ”pola tłumu”, czyli wyzwalacz detekcji tłumu. To on odpowiada za generowanie alarmu przy pojawieniu się w danym miejscu grupy ludzi.
- Do części naszych kamer postanowiliśmy wgrać tak zwane scenariusze, które będą analizować ruch i miejsca, w których dochodzi do skupisk osób. Oczywiście program będzie eliminował na przykład przystanki, ale zależy nam na pozyskaniu wiedzy, czy w Gdyni są takie przestrzenie, w których skupiają się mieszkańcy. Będziemy tam wówczas wysyłać informacje dźwiękowe. Zresztą już od kilku dni po Gdyni poruszają się pojazdy, które przez megafon podają komunikaty dotyczące zagrożeń wywołanych gromadzeniem się. Na podstawie obserwacji będziemy mogli również podjąć decyzję o zamknięciu jakieś przestrzeni miejskiej, podobnie jak to zrobiliśmy z molo w Orłowie - mówi Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni ds. jakości życia.
Gdyński monitoring to tak zwany system uczący się. Razem z wgrywanymi scenariuszami pozwoli automatycznie określić wszystkie miejsca, które wymagają interwencji. Taka lista miejsc może również posłużyć do zamykania wybranych przestrzeni publicznych. Inteligentny system wykorzystywany w Gdyni będzie podsuwał gotowe rozwiązania i pozwoli realnie wpłynąć na bezpieczeństwo w różnych częściach miasta.