Na Pomorzu w ruch poszły igły i maszyny do szycia. Szyją wielcy i mniejsi. Gdański potentat odzieżowy LPP przygotował ponad 100 tys. maseczek dla medyków. Gdyńska firma, zamiast kombinezonów dla nurków, szyje je teraz dla medyków. Dodatkowo aż 1500 wolontariuszy robi maski w ramach akcji #ngosySZYJĄMASKI, wśród nich Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.
Prezydent Dulkiewicz nie jest krawiecką debiutantką. Dzieciństwo spędziła, towarzysząc często w pracy dziadkom, właścicielom zakładu krawieckiego. - Co prawda, nie mam wielkich zdolności manualnych, ale przy odpowiednim instruktażu każdy da radę. Całe dzieciństwo wychowywałam się przy maszynach do szycia, więc sama maszyna nie jest dla mnie tajemniczym urządzeniem - mówiła podczas szycia.
W sumie w Gdańsku i na całym Pomorzu zaangażowało się w tę pracę ponad 1500 osób. - Do naszej akcji zgłaszają się bardzo różne osoby, wiele organizacji pozarządowych. Każdy, kto potrafi szyć, ma maszynę, może wciąż do naszej inicjatywy dołączyć - dodaje Karola Dwórznik, współorganizatorka akcji z pracowni krawieckiej Koty Na Płoty.
Fundacja "AidRatunek" utworzyła konto na portalu zrzutka.pl. Można tam wesprzeć wielkie pomorskie szycie. - Nie każdy ma umiejętności i możliwości, żeby szyć osobiście, ale każdy może wesprzeć tę inicjatywę. Potrzebne są pieniądze na zakup materiałów i jako miasto Gdańsk wspieramy te działania. Proszę również państwa o wsparcie takich inicjatyw - dodaje prezydent Gdańska.
Akcja wystartowała w połowie marca. - Gdy 16 marca uruchomiliśmy nasz formularz zamówień maseczek na www.nieladafundacja.org/szyjemy-maseczki, oprócz trójmiejskich placówek medycznych zgłosiły się także szpitale z całego Pomorza. Trzeba było stworzyć sztaby terenowe, zlokalizowane bliżej lecznic. Włączyły się zaprzyjaźnione organizacje z Tczewa i Lęborka. Kolejne miejscowości - Wejherowo, Słupsk, Bytów, Malbork - zgłosiły się do nas same - mówi Magda z Fundacji "Nielada Historia", koordynująca całą akcję.
W Gdyni pracownicy firmy Santi, zajmującej się produkcją skafandrów dla nurków, wykorzystali istniejące linie produkcyjne, fizelinę medyczną, dostarczoną przez zarządców Szpitali Pomorskich i w ostatnią sobotę wykonali półtora tysiąca maseczek. W najbliższy weekend chcą ich wyprodukować dwa razy więcej. Pracownicy Santi opracowali też prototypy kombinezonu ochronnego i przyłbic dla lekarzy i pielęgniarek. - Na pomysł ich opracowania wpadliśmy po konsultacjach z pracownikami służby zdrowia. Przyłbice są już na końcowym etapie przygotowania i myślę, że w poniedziałek 6 kwietnia będziemy mogli przekazać szpitalom kilkanaście przyłbic. Lada moment zaczniemy też szyć kombinezony - mówi Łukasz Cupisz z działu inżynieryjnego firmy Santi.
Maseczki szyte przez wolontariuszy to produkt wielokrotnego użycia. Sterylizację maseczki można przeprowadzić domowym sposobem, piorąc w wysokiej temperaturze i następnie prasując. Należy pamiętać, że taka maseczka może być używana przez maksymalnie 2 godziny. Jest szczególnie przydatna podczas wyjścia z domu do sklepu czy apteki.