Abp Sławoj Leszek Głódź przewodniczył Mszy św. rezurekcyjnej w katedrze oliwskiej.
Z powodu panującej epidemii koronawirusa uroczystość odbyła się bez tradycyjnej procesji oraz bez udziału wiernych. Metropolita gdański na początku wspólnej modlitwy - transmitowanej m.in. przez "Gościa Gdańskiego" - przed drzwiami archikatedry pobłogosławił Najświętszym Sakramentem miasto oraz diecezję.
- Stajemy dziś wobec opustoszałego grobu Jezusowego, Zwycięzcy śmierci, piekła i szatana. Jego chwalebne zmartwychwstanie jest też zasadą i źródłem naszego przyszłego zmartwychwstania. Niech ta prawda naszej wiary będzie źródłem pocieszenia i nadziei dla tych wszystkich, których bliscy stali się ofiarami żniwa śmierci, jaki niesie epidemia koronawirusa. Niech ta nadzieja przenika naszą modlitwę w ich intencji - mówił abp Głódź.
Metropolita w swojej homilii podkreślił, że w tym roku Wielki Tydzień, a także ta dzisiejsza uroczystość, mają zupełnie inny zewnętrzny wymiar. - Ten święty czas, ku któremu zmierzaliśmy drogami Wielkiego Postu, napotkał na swej drodze burzę światowej pandemii koronawirusa. Rozsadziła ona ład naszego życia. Rozbudziła niepokój serc. Zasiała niepewność jutra. Przyniosła nieszczęście choroby - trudnej i podstępnej, a także obfite żniwo śmierci. Zamroczyła perspektywę przyszłości. Zamąciła stosunki pracy. Wyeksponowała widmo nadciągających bytowych trudności, bezrobocia, gospodarczych klęsk - mówił.
- Rozszerzający się wymiar epidemii pociągnął za sobą wiele drastycznych decyzji władz, które mają postawić tamę jej rozrostowi, zapewnić społeczną izolację. Także decyzji dotyczących kultu Bożego, ograniczających radykalnie dostępność do świątyń i życia sakramentalnego. Niektóre z nich nader boleśnie zraniły naszą duchową wrażliwość, odwieczną tradycję, mimo tego, że zostały wprowadzone dla naszego dobra i bezpieczeństwa, wyhamowania rozprzestrzeniania się epidemii - dodał.
Hierarcha zaznaczył, ze wobec tych utrapień i wyzwań, które mają rozmaite imiona, powinniśmy stawać z powagą i odwagą. - Szczególnie w tych dniach, kiedy naszą chrześcijańską drogę rozświetla perspektywa Świąt Wielkanocnych, błogosławionego czasu, kiedy radością naszych ufnych serc głosimy chwałę zmartwychwstałego Pana. Kiedy wraz z niewiastami, które przyszły z Jezusem z Galilei, stajemy przy Jego opustoszałym grobie i słyszymy słowa "dwóch mężczyzn w lśniących szatach: »Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał«" (Łk 24, 5-6). Kiedy za papieżem Franciszkiem, modlącym się 27 marca na opustoszałym placu św. Piotra o ustanie pandemii, prosimy: "Panie, nie zostawiaj nas na łasce burzy", i każdego dnia na zakończenie Mszy św. śpiewamy słowa błagalnych suplikacji: "Święty Boże, Święty mocny, Święty a Nieśmiertelny Zmiłuj się nad nami... Od powietrza, głodu, ognia i wojny, wybaw nas Panie!". Tego roku te słowa mają szczególną moc, są to słowa błagania, prośby i nadziei - wyjaśnił.
- W ten wielkanocny trudny czas roku 2020 mamy odnowić nasze zanurzenie w Chrystusie - w Jego śmierci i w Jego zmartwychwstaniu. Tę wiarę paschalną przenieść mamy w nasze życie, w nasze postawy. Umocnić nią i wzbogacić nasze nawrócenie serc - wiano Wielkiego Postu. Czas, który przeżywamy, wręcz wzywa nas do tego. Mówił o tym na placu św. Piotra papież Franciszek: "Pan rzuca nam wyzwanie i w czasie burzy zaprasza nas do rozbudzenia i uaktywnienia solidarności i nadziei zdolnych nadać trwałość, wsparcie i znaczenie tym godzinom, w których wszystko wydaje się tonąć" - podkreślił.
Dodał, że po raz pierwszy w czasie swojej biskupiej posługi we wspólnocie archidiecezji gdańskiej nie mógł być w katedrze oliwskiej w Wielki Czwartek. - Moja nieobecność to rezultat decyzji lekarzy, więcej: nakazu motywowanego stanem mojego zdrowia. Decyzja bolesna dla mnie i przykra, której przecież muszę się poddać z racji na wiek i na onkologiczną chorobę, po całkowitej resekcji żołądka przed pięciu laty - wyjaśnił.
- Pragnę zapewnić całą wspólnotę naszej archidiecezji o mej duchowej bliskości. O mej modlitwie w waszej intencji. O moim braterstwie z wami wszystkimi. Z braćmi w biskupstwie, biskupami pomocniczymi Wiesławem i Zbigniewem, z kapłanami i z osobami życia konsekrowanego, ze wszystkimi wiernymi. W czasie epidemii wypełniacie, bracia kapłani, z oddaniem, w nadzwyczajnie trudnych warunkach, powinność głoszenia słowa Bożego, podtrzymywania życia sakramentalnego, sprawowania Bożego kultu, inicjowania i organizowania różnorodnych czynów miłości miłosiernej, adresowanej do tych, którzy jej szczególnie potrzebują: samotnych, chorych, przechodzących kwarantannę, przytłoczonych ciężarem wieku, ubogich, zagrożonych wykluczeniem. A nade wszystko pełnicie potrzebną misję jako żołnierze Chrystusa - kontynuował.
- Głosicie Ewangelię nadziei - na stresy, duchowe zapaści, jakie niesie czas epidemii. Ten znak duchowej wspólnoty i braterstwa w Chrystusie Zmartwychwstałym przekazuję wspólnotom życia konsekrowanego, także różnorodnym parafialnym wspólnotom modlitwy, życia duchowego, służby w znaku miłości miłosiernej. To z waszych wspólnot w dużej mierze rekrutują się wolontariusze, którzy włączyli się w dzieło obdarowywania darami miłości duchowej i rzeczowej osób dotkniętych w różny sposób nieszczęściem epidemii. To w tych tygodniach znowu rozbłysła dziełami ofiarnej posługi gdańska Caritas. Dokonujemy konkretnych czynów miłości miłosiernej wobec ludzi potrzebujących, a szczególnie w podeszłym wieku. Formy pomocy są wielorakie - Paczka Bezdotykowa, święconka na wynos, pomoc seniorom w zakupach, doposażanie personelu medycznego w środki ochrony osobistej - mówił hierarcha.
Zapewnił, że w wielkim szacunkiem i podziwem kieruje do służby zdrowia słowa wielkanocnych życzeń i zapewnienie o modlitwie. - Do wszystkich, na czele z korpusem lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, diagnostów, farmaceutów, kapelanów, wolontariuszy. Jesteście bohaterami nieustępliwej, żmudnej, wytrwałej, nie oglądającej się na trudności i kłopoty walki podjętej z koronawirusem, niosącej także zagrożenia dla waszego zdrowia. Jesteście jak żołnierze z pierwszej linii wojennych zmagań. Można o was powiedzieć, że służycie ojczyźnie i narodowej wspólnocie w myśl hasła: "Dla Ciebie, Polsko", a dziś trzeba dodać - i dla bliźnich. Za to dziękuję wam we własnym imieniu i całej archidiecezji - podkreślił.
- Wielki jest krąg ludzi, zaangażowanych w zmagania z epidemią. Poczynając od najwyższych władz Rzeczypospolitej podejmujących decyzje o strategicznym wymiarze, dotyczące nas wszystkich, przez struktury państwa, służby mundurowe, wojsko, policję, straż graniczną, instytucje niosące pomoc. Wysiłek tysięcy ludzi, dzięki którym funkcjonuje państwo i toczy się społeczne życie, w tym wymiarze, jaki jest możliwy i niezbędny. Niech im towarzyszy nasza wdzięczność, uznanie, modlitwa i Boże błogosławieństwo - dodał.
Podkreślił także, że wielkie uznanie należy się prof. Łukaszowi Szumowskiemu za wczesne, odważne, aczkolwiek trudne i nie zawsze popularne, uprzedzające decyzje, które uchroniły i chronią wiele istnień ludzkich.
- Czas epidemii ujawnia także to, co człowiek ma w sercu. Jakże wiele w tych trudnych dniach uzewnętrzniło się porywów szlachetnych serc. W różnych sytuacjach, w różnych wymiarach. Nie sposób ich tu opisać. Daje o sobie znać polska solidarna, współczująca, pomocna i ofiarna, zawiązująca nadwyrężone, a czasem doszczętnie pozrywane politycznymi podziałami społeczne więzy - zaznaczył.
- Zmartwychwstały Chrystus przynosi światu zgoła inne wezwanie. "Pokój wam" - mówi do apostołów zgromadzanych w jerozolimskim Wieczerniku. Módlmy się wszyscy o pokój polskich serc jednoczący naszą narodową wspólnotę dotkniętą nieszczęściem epidemii. Pokój niezbędny, konieczny, potrzebny. Pokój - dar zmartwychwstałego Pana. Otwórzmy nań polskie serca - najprzestronniej - w naszych rodzinach, które są dzisiaj Kościołem domowym. Niech tę modlitwę niesie przed Boży Tron Matka Jezusowa! Ta, która nas zna! Matka naszej, polskiej nadziei - zaapelował arcybiskup.