W parafii pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Gdańsku-Jelitkowie odprawiono uroczystą Eucharystię w 40. rocznicę rozpoczęcia objawień Matki Bożej w Kibeho w Rwandzie. Mszy św. przewodniczył abp Tadeusz Wojda, metropolita gdański.
W latach 1981-1989 w afrykańskim Kibeho miały miejsce objawienia Matki Bożej, które w 2001 roku zostały uznane przez Kościół. W czasie objawień Maryja przedstawiła się trzem dziewczynkom jako Matka Słowa i zapowiedziała m.in. tragiczne wydarzenia wojny domowej w Rwandzie. Matka Boża dopominała się również o odmawianie Różańca do Siedmiu Boleści.
Uroczystości w parafii w gdańskim Jelitkowie odbyły się w poniedziałek 29 listopada, dokładnie w 40. rocznicę rozpoczęcia objawień w Afryce. Abp Wojda poświęcił figurę Matki Bożej Słowa, przedstawiającą postać Maryi, która objawiła się dziewczynkom w Kibeho. Następnie licznie zgromadzeni wierni obejrzeli materiał filmowy nagrany w Afryce, specjalnie dla uczestników uroczystości w Gdańsku. Świadectwo wygłosiła Nathalie Mukamazimpaka, jedna z widzących Matkę Bożą. Opowiedziała m.in. o swoich spotkaniach z Matką Słowa i Jej przesłaniem dla ludzkości. W drugiej części ks. Leszek Czaluśniak MIC, misjonarz posługujący w Kibeho, zapoznał wiernych z afrykańskimi objawieniami. W kolejnej części wieczoru zgromadzeni odmówili Różaniec do Siedmiu Boleści w różnych językach.
Następnie metropolita gdański z udziałem licznych kapłanów odprawił Mszę św. W homilii przypomniał o postawie Maryi wobec Boga. - Dzisiejsza uroczystość wpisuje się w czas Adwentu. To czas czuwania, oczekiwania na ponowne przyjście Jezusa Chrystusa, a także czas budzenia naszej wiary. W budowaniu tej wiary pomaga nam zawsze Maryja, nasza przewodniczka w wierze. Czyni to swoim przykładem całkowitego zaufania. Jej "fiat" wypowiedziane wobec Boga jest wielką lekcją pokory i zawierzania Mu wszystkich swoich spraw - mówił.
Arcybiskup omówił też historię objawień w Kibeho. Skupił się na orędziach Maryi kierowanych za pośrednictwem widzących dziewczyn do wiernych. - W czasie, gdy miały miejsce ostatnie objawienia, w 1998 r. miałem okazję osobiście odwiedzić Rwandę. Wiele się wtedy mówiło o objawieniach, ale myślę, że niewielu wówczas wierzyło w ich prawdziwość. Dla większości Rwandyjczyków wydawało się mało prawdopodobne, aby wstrząsające przepowiednie Maryi mogły się kiedykolwiek sprawdzić. Kilka miesięcy później odbyła się podróż apostolska św. Jana Pawła II, która nie zmieniła niestety napiętej sytuacji w Rwandzie - wspominał abp Wojda.
Metropolita gdański opisał również obraz krwawej wojny domowej w Afryce. Przypomniał też o sile objawień z Kibeho. - Tego wszystkiego można było uniknąć, gdyby podjęto modlitwę, zaprzestano zła i nienawiści. Dziś Kibeho jest symbolem dramatu ludzkiego związanego z nienawiścią. Jest przestrogą dla nas wszystkich. I sygnałem, byśmy podejmowali czuwanie wraz z Maryją. Gdy dziś wspominamy te wydarzenia, robimy to po to, by razem z Nią czuwać, zwierzać Jej, by razem z Nią wypowiadać: "fiat". Dlatego prośmy dziś Maryję, aby nam przypominała o naszych chrześcijańskim powołaniu do miłości - powiedział za zakończenie.
Parafia w gdańskim Jelitkowie jest jednym z kilku kościołów archidiecezji, gdzie regularnie, w każdy wtorek o godz. 17, odmawiany jest Różaniec do Siedmiu Boleści.
Mocy afrykańskiego objawienia doświadczył w Kibeho Andrzej Czachorowski, parafianin z gdańskiego Jelitkowa. Postanowił, że będzie rozpowszechniał wiedzę o modlitwie i zabrał z Afryki kilkadziesiąt różańców. W Polsce - jak mówi, za natchnieniem Matki Bożej - wpadł na pomysł, by połączyć moc Różańca z czynieniem dobra. Odwiedza regularnie więzienia, w których do produkcji różańców udało się zaangażować więźniów. Do tej pory na wszystkie kontynenty udało się rozesłać blisko 200 tys. różańców.