Od ponad 40 lat NSZZ "Solidarność" dba o prawa i poszanowanie godności wszystkich pracowników. O próbie spojrzenia na organizację dziś i w kontekście historycznym mówi dr Adam Chmielecki, politolog, badacz historii związku, wiceprzewodniczący Rady Instytutu Dziedzictwa Solidarności.
Piotr Piotrowski: NSZZ „Solidarność” ma robotnicze czy jednak chrześcijańskie korzenie?
Adam Chmielecki: I jedne, i drugie. Kiedy analizujemy dziś historię związku, widać, że od początku nie ma w tym żadnej sprzeczności. Ona wynika z tego, że takiej sprzeczności nie ma też w nauczaniu Kościoła, szczególnie w jego społecznej nauce. Kiedy sięgniemy do czasów dawniejszych, do encykliki "Rerum novarum" papieża Leona XIII, już w niej widać podstawy do tworzenia ruchów społecznych, pracowniczych, opartych na nauce Kościoła, szeroko patrząc – na chrześcijaństwie. Szczególnie była ona skierowana do robotników. I tak trafiła na najbardziej podatny grunt w procesie powstawania polskiej Solidarności.
Formacja duchowa związku, jej nawiązanie do tej tradycji były już w latach 80. XX w. zaskoczeniem dla innych związkowców z Europy Zachodniej. Tam dominowały organizacje lewicowe, komunistyczne, wyznające marksizm czy trockizm. Jak spojrzymy na związki Kościoła z Solidarnością, to też nie ma w tym żadnego zaskoczenia. Programy, dokumenty od pierwszego zjazdu - wszystko to mówi o jej chrześcijańskim rodowodzie. Podobnie jest z historycznymi postulatami - obok ekonomicznych, politycznych były postulaty wolności religijnej, sumienia i wyznania.
O tych silnych korzeniach świadczą też postacie kapłanów związanych ze związkiem, począwszy od św. Jana Pawła II, zwanego Papieżem Solidarności, poprzez innych duszpasterzy, aż do męczennika i patrona związku bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Tymi przejawami były też od momentu powstania Solidarności pielgrzymki - Ogólnopolska Pielgrzymka Ludzi Pracy czy wędrówki do sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. To po patronat świętego, opiekę nad pracownikami, ale też nad związkiem ruszały i wyruszają co roku te pielgrzymki.
Całość wywiadu w numerze 17 ”Gościa Gdańskiego” na 1 maja.