- Kiedy naród starał się być wierny Bogu i swojej Królowej nawet z najtrudniejszych i najboleśniejszych doświadczeń wychodził zwycięsko, a nasza ojczyzna mogła cieszyć się wolnością i niepodległością. Warto o tej historii pamiętać - zaapelował abp Tadeusz Wojda.
W uroczystość Wniebowzięcia NMP metropolita gdański przewodniczył sumie odpustowej w bazylice Mariackiej w Gdańsku. Eucharystię koncelebrowali kapłani diecezjalni i zakonni. Oprawę muzyczną liturgii zapewniła Capella Gedanensis.
W homilii abp Wojda przedstawił historię Maryjnego święta i przywołał treść dogmatu zdefiniowanego przez papieża Piusa XII w 1950 roku. Zwrócił uwagę, że zgodnie z katechizmem Kościoła wniebowzięcie jest szczególnym uczestniczeniem w zmartwychwstaniu Syna Bożego i uprzedzeniem zmartwychwstania innych chrześcijan. - To dzięki tej prawdzie z większym szacunkiem odnosimy się do ludzkiego życia i traktujemy z należnym szacunkiem również własne ciało, gdyż w nim, przemienionym, staniemy przed Bogiem - podkreślił.
Metropolita dodał, że ludzkie życie wraz z ciałem jest wyjątkowym dziełem Bożym. Stąd też należy mu się należyte poszanowanie. - To poszanowanie rozpoczyna od samego siebie. Jeśli ja szanuję swoje życie i swoje ciało, to będę w stanie szanować życie i ciało innych. Jeśli sam dla siebie nie będę miał szacunku, to nie będę go miał i dla innych - stwierdził kaznodzieja. Stąd też nikt nie powinien niszczyć życia i ciała ani negować mu prawa do istnienia. - Każde nowe życie należy przyjmować jako dar i błogosławieństwo. Wobec tej wielkiej prawdy całkowicie niezrozumiałe, wielce obraźliwe względem Boga i człowieka oraz grzeszne staje się mówienie o prawie do zabijania człowieka, o prawie do aborcji, o prawie do unicestwiania życia, czy wreszcie o prawie do korzystania z ciała tylko i wyłącznie w perspektywie przyjemności czy materialnych zysków - wyjaśnił.
W dalszej części rozważania metropolita przypomniał, że uroczystość Wniebowzięcia NMP ściśle wiąże się z niezwykle ważnym wydarzeniem wpisującym się w historię Polski. - Jest nim wielkie zwycięstwo, tym razem wojskowe, nad wrogą armią czerwoną, która w roku 1920 zagrażała nie tylko Polsce, ale i całej chrześcijańskiej Europie, niosąc ze sobą ideologię ateizmu i życia bez Boga. Było to zwycięstwo militarne, ale też religijne i moralne nad wrogami wiary - zauważył abp Wojda. Nie byłoby tego zwycięstwa, gdyby nie modlitwa całej chrześcijańskiej Polski. - Pokonanie kilkakrotnie większej armii bolszewickiej było możliwe dzięki zaangażowaniu wszystkich Polaków, poczynając od władz państwowych, hierarchów kościelnych, kapłanów, żołnierzy, osób cywilnych, a nawet młodzieży szkolnej i dzieci - przypomniał kaznodzieja.
Zauważył jednocześnie, że na to wydarzenie trzeba spojrzeć w perspektywie nadprzyrodzonej. - Dobry Bóg przychodzi z pomocą i wyprowadza swój lud z największych nawet trudności i opresji. Pod jednym tylko warunkiem, że ten lud wierzy i ufa Bogu, w Nim pokłada nadzieję, nie zdradza Go, tak jak nie zdradza Ojczyzny i Kościoła - podkreślił metropolita. Zaznaczył, że wierność Bogu i Maryi przyczynia się do osiągnięcia zwycięstwa i jest gwarancją niepodległości. - Jesteśmy spadkobiercami tej wspaniałej polskiej historii, która na przestrzeni wieków tworzyła się i kształtowała zawsze w potrójnym wymiarze: "Bóg, Honor, Ojczyzna". To w tych trzech słowach, jakże ważnych, zawierał się program życia zarówno żołnierzy, którzy stali na straży polskiej wolności i suwerenności, jak również zwykłych obywateli, którzy kształtowali codzienne oblicze Polski - stwierdził hierarcha. Przypomniał, że historia jest nauczycielką życia a wolność darem Bożym, który trzeba chronić idąc za światłem Ewangelii i z sercem przepełnionym wiarą.
Podkreślił, że życie jest największym darem w potrójnej przestrzeni - duchowej, moralnej i patriotycznej. Tak też należy patrzeć na ofiarę życia wielu żołnierzy i cywili podczas wszystkich wojen. - Ich śmierć była zasiewem nowego życia. Ich śmierć była darem wolności i niepodległości. Ich śmierć była wołaniem, aby zamilkł na zawsze szczęk oręża wojennego, aby ustały wybuchy granatów, min i bomb, aby już nigdy więcej człowiek nie odbierał życia drugiemu człowiekowi! - przypomniał arcybiskup.
W tym kontekście nawiązał do toczącej się na Ukrainie wojny. - Zbrodnicza przemoc i żądza niszczy z niebywałym okrucieństwem dosłownie wszystko co napotyka na swojej drodze, bezlitośnie zabija, sieje terror i przerażenie, unicestwia kulturę i odbiera pokój, rani i wywołuje głód milionów ludzi na całym świecie - stwierdził kaznodzieja. Zauważył, że w obliczu tak wielu cierpień pomoc przychodzi przez Maryję. - Ona wspiera nas w obronie ludzkiej godności i świętości życia. Wspiera nas w obronie rodziny opartej na fundamencie mężczyzny i kobiety. Wspiera w zmaganiach z przeciwnikami wiary. Wspiera w codziennych trudzie zachowywania wierności Bogu i Jezusowi Chrystusowi - podkreślił abp Wojda.
Na zakończenie zachęcił zgromadzonych wiernych, aby nie żałowali czasu na bycie z Maryją, słuchali Ją, odmawiali różaniec i razem z Nią wykuwali we własnym sercu prawdziwą wolność dzieci Bożych.
Podczas liturgii metropolita gdański tradycyjnie poświęcił zioła, kwiaty i zboża przyniesione do świątyni jako znak dziękczynienia za tegoroczne plony.