Bp Wiesław Szlachetka przewodniczył liturgii z udziałem chrześcijańskich kapłanów różnych wyznań. Homilię wygłosili katolicki hierarcha i bp Marcin Hintz, reprezentujący Kościół ewangelicko-augsburski.
Piątek 20 stycznia był kolejnym dniem tygodnia ekumenicznego w archidiecezji gdańskiej. Tym razem okazją do wspólnej modlitwy wyznawców Chrystusa z różnych Kościołów była Msza św. w najważniejszej świątyni archidiecezji. Przewodniczył jej biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej. We wstępie do homilii zapowiedział, że wierni usłyszą dwa słowa skierowane do nich. - Ksiądz Dariusz Ławik, archidiecezjalny koordynator spotkań ekumenicznych, wyznaczył mi i biskupowi Marcinowi zadanie wygłoszenia dwóch homilii. Moja będzie krótsza, wygłoszona po Ewangelii, natomiast bp Marcin wygłosi dłuższą, po Komunii św. I w ten sposób zrównoważy się bilans ekumenicznej troski - mówił bp Wiesław.
W swojej homilii bp Szlachetka nawiązał do Ewangelii o bogatym młodzieńcu. - Dowiadujemy się z niej, że warunkiem otrzymania życia wiecznego jest zachowywanie Dekalogu, szczególnie tych przykazań, które dotyczą drugiego człowieka. Jezus proponuje także temu człowiekowi doskonalszy sposób przyjęcia daru zbawienia, skuteczniejszy. Już nie tylko poprzez unikanie zła, ale przez czynienie dobra. Proponuje, aby stał się Jego uczniem, bo to właśnie znaczy iść za Jezusem. Uczeń Chrystusa ma bezpośredni udział w życiu wiecznym i skarbach nieba - mówił.
Biskup argumentował, że reakcja młodzieńca jest niezrozumieniem słów Jezusa. - Jemu nie chodzi o to, abyśmy wyzbyli się swoich posiadłości, abyśmy wszystko sprzedali i rozdali ubogim, a tym samym wyzbyli się środków do życia. Jezusowi chodzi o to, aby On był Panem moich posiadłości, aby On był Panem tego wszystkiego, co posiadam. Wtedy w zdobywaniu ich będę uczciwy, wolny od chciwości i zachłanności, a korzystając z nich, będę też dostrzegał ubogich i świadczył miłosierdzie - dodał bp Wiesław.
Z kolei w swoim rozważaniu bp Hintz skupił się na współczesnym odczytaniu Ewangelii św. Marka. - Dziś wielu chciałoby wyręczyć naszego Pana w formowaniu odpowiedzi na pytanie zadane w tekście. Tak wielu jest ludzi przekonanych o tym, że znają dokładne odpowiedzi na wszystkie pytania, także na to. Mówią sobie: "Ja na pewno pójdę do nieba. Bo przecież nie zabijam, nie cudzołożę, nie kradnę, a nawet jestem lepszy, bo chodzę do kościoła i modlę się". Inny jeszcze doda, że czyni dobro. Tych swoistych nauczycieli moralności jest dziś tak wielu. Tymczasem ta dzisiejsza historia pokazuje, że do nieba wcale nie idziemy za dobre oceny w dzienniczku, za wzorowe zachowanie. Możemy powiedzieć, że to nasze dobre postępowanie ma znaczenie drugorzędne. Co chce nam przekazać Jezus? Pyta nas, jacy jesteśmy wewnętrznie. Jakie jest nasze duchowe życie. Dlaczego postępujemy tak, a nie inaczej. Wielu z nas czyni dobro tylko dlatego, że boi się kary. Tymczasem w królestwie Bożym nie będzie strachu, kary ani groźby. Będzie pełna wolność w Bogu i życie w duchu wolności. W tym duchu powinniśmy uczyć się już żyć tu, na ziemi - tłumaczył hierarcha luterański.