Rządy ks. Jana Cymanowskiego w diecezji gdańskiej przypadły na najtrudniejszy okres w relacjach państwa z Kościołem po II wojnie światowej. Wikariusz kapitulny z jednej strony pozorował pewną uległość wobec władz komunistycznych, z drugiej nie podejmował decyzji sprzecznych ze stanowiskiem Episkopatu.
Rankiem 26 stycznia 1951 roku budynki gdańskiej kurii i katedra oliwska zostały otoczone przez funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki. Po serii propagandowych artykułów pierwszy powojenny rządca diecezji administrator apostolski ks. Andrzej Wronka został usunięty z zajmowanego stanowiska. Kapłana oskarżano o proniemieckość, "wyniosły stosunek do władz polskich" oraz związki z członkami "nielegalnej organizacji" Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Duchowny w trybie natychmiastowym musiał opuścić Pomorze Gdańskie. Przedstawiciel rządu stwierdził wówczas, że "z powodu braku rządcy diecezji należy jak najszybciej powołać wikariusza kapitulnego". Został nim ks. Jan Cymanowski. Podobne "przymusowe wybory" kontrolowane przez aparat bezpieczeństwa miały miejsce również w innych diecezjach. W zamyśle komunistycznych władz i jawnie współpracującego z nimi środowiska "księży-patriotów" ks. Cymanowski miał od tego momentu "wiernie" wypełniać wytyczne partii. Kim był duchowny obsadzony przez władze w roli "bezwolnego narzędzia"? I w jakim stopniu spełnił pokładane w nim nadzieje ówcześnie rządzących?
Ksiądz Cymanowski po raz pierwszy związał się z Gdańskiem w 1916 roku, kiedy został wikariuszem w parafii pw. św. Brygidy. Później, już w latach 20. XX w., posługiwał duszpastersko w kościołach pw. św. Jadwigi Śląskiej i św. Józefa. Trzy miesiące po rozpoczęciu II wojny światowej został mianowany proboszczem parafii pw. św. Franciszka w Gdańsku-Emaus. W 1946 roku został wysiedlony z Gdańska i zmuszony do pracy w diecezji chełmińskiej do 1948 roku, co wynikało z uznania duchownego przez komunistyczne władze, a także przez niektórych księży, za "niedostatecznie polskiego". W rzeczywistości wychowany w polskiej rodzinie, w pewnym stopniu identyfikujący się z kulturą niemiecką, ks. Cymanowski pozostawał otwarty i życzliwy Polakom. Z drugiej strony przed 1939 rokiem nie angażował się w działalność propolską w Wolnym Mieście Gdańsku - nie należał do żadnej organizacji polonijnej i pracował przede wszystkim z ludnością niemiecką. "Jego twardą wymowę z naleciałościami niemieckimi i nieobecność w pracach organizacji polonijnych przed wojną, odczytywano jako sprzyjanie Niemcom" - pisali ks. Stanisław Bogdanowicz i ks. Sławomir Skoblik, autorzy książki poświęconej ks. Cymanowskiemu.
Spodziewana przez komunistyczne władze uległość wikariusza kapitulnego wobec partii w znacznym stopniu nie pokryła się z rzeczywistością. Ks. Cymanowski przyjął sceptyczną, a zarazem zachowawczą postawę wobec środowiska duchownych współpracujących z władzami świeckimi. W drugiej połowie 1953 roku podczas diecezjalnego spotkania księży, wikariusz kapitulny - mając na myśli kapłanów "reżimowych", miał zwrócić uwagę, że niektórzy duchowni zaniedbują swoje obowiązki duszpasterskie, wyjeżdżając zbyt często z parafii do Warszawy. Jak odnotował UB, ks. Cymanowski podkreślił także, że każdy ksiądz powinien być dobrym obywatelem, lecz "w pierwszym rzędzie wypełniać obowiązki kapłańskie na parafii". W konsekwencji wikariusz kapitulny miał, według władz komunistycznych, nakładać na duchownych "reżimowych" nowe obowiązki duszpasterskie, tak by nie mieli czasu na pracę na rzecz Polski Ludowej. W marcu 1956 roku ks. Cymanowski poproszony o możliwość odprawienia Mszy św. w intencji zmarłego Bolesława Bieruta stanowczo odmówił, oświadczając, że dotychczasowy I sekretarz KC PZPR "był niewierzącym i niewskazane jest odprawianie w jego intencji nabożeństw". "Ks. Cymanowski to kapłan rzetelny, ze szkoły katolickiej ortodoksji, o głębokim poczuciu karności kościelnej […]. Jest powolny w decyzji, nieścisły i zażenowany, zalękniony. Ale w chwilach trudnych umie zdobyć się na stanowisko kościelne dobre. Można być spokojnym, że nie poprowadzi kapłanów na niewłaściwe drogi" - charakteryzował rządcę diecezji gdańskiej prymas Stefan Wyszyński.
Wikariusz kapitulny szczególnie zabiegał o odbudowanie i nadanie blasku kościołowi Mariackiemu po zniszczeniach wojennych. Przeprowadzane w całej diecezji zbiórki na ten cel rozpoczęły się w lutym 1952 roku, a 17 listopada 1955 roku odbyła się historyczna uroczystość poświęcenia tzw. Katedry Morskiej i częściowe jej otwarcie dla wiernych, co uznać należy za największy sukces rządów ks. Cymanowskiego w diecezji.
Duchowny pozostawał rządcą diecezji gdańskiej do 8 grudnia 1956 roku. Następnie wrócił do funkcji proboszcza parafii św. Franciszka. Zmarł dziewięć lat później. 6 lutego przypada 58. rocznica śmierci kapłana.
Więcej w 6. numerze "Gościa Gdańskiego" na 12 lutego.