To miejsce, gdzie rodzi się nadzieja - stawia na nogi i wypycha ku przyszłości te, które ją przez moment straciły. Gdański dom dla samotnych wojennych kobiet z dziećmi działa już od końca lutego, ale pilnie potrzebuje wsparcia.
Wysoki blondyn o młodej twarzy to Jan Ptach. Od wielu lat zaangażowany w działalność charytatywną, wychowanek salezjańskiej wspólnoty na gdańskiej Oruni. Od wielu lat prowadzi Fundację "Obudź Nadzieję”. W listopadzie ubiegłego roku narodził się pomysł stworzenia sierocińca. Sławomir Ratajewski, dyrektor zarządzający globalnego armatora Oldendorff Carriers, a także członek Zarządu Fundacji "Obudź Nadzieję”, stworzył międzynarodową inicjatywę The Jolly Sailor Society. Umożliwiła ona zbiórkę funduszy niezbędnych do zakupu nieruchomości przy ul. Gościnnej.
Dom już jest - stoi w sercu oruńskiej starówki. W domu jest ponad 20 pokojów, w których mogą zamieszkać kobiety z dziećmi. Część z nich została już przygotowana dla gości w zeszłym roku, m.in. przez wolontariuszy - pracowników Coca-Coli, którzy wymalowali pomieszczenia. Wraz z początkiem roku wielu uchodźców musiało opuścić miejsca pobytu, bo skończyło się rządowe dofinansowanie. Obiekt, który należy do fundacji, nie ma jeszcze statusu placówki pomocy. Rachunki za ogrzewanie w marcu mogą sięgnąć kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Dom samotnych matek z Ukrainy można wesprzeć finansowo. Szczegóły na stronie internetowej www.obudznadzieje.pl.
Działa też zbiórka TUTAJ.
Można również bezpośrednio przekazać pieniądze na konto Fundacji "Obudź Nadzieję", nr konta Santander: 32 1090 1098 0000 0001 1150 3215.
Więcej w nr. 10 "Gościa Gdańskiego" na 12 marca.