W przededniu 18. rocznicy przejścia do Domu Ojca papieża Polaka, o doświadczeniu spotkania z nim, cudzie za jego wstawiennictwem oraz jak ważne jest przekazywanie jego nauczania przyszłemu pokoleniu, opowiadają państwo Michalscy.
Teresa i Janusz Michalscy doskonale pamiętają wybór kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. W ich domach rodzinnych panowało wzruszenie. W dorosłym życiu uczestniczyli w licznych pielgrzymkach papieża Polaka do ojczyzny. Dla Janusza pierwszą z nich była wizyta w Częstochowie w 1983 roku. - Jako młody człowiek nie interesowałem się religią i Kościołem. Pojechałem z grupą przyjaciół. W stanie wojennym oczekiwaliśmy od papieża, że powie nam, jak mamy działać. Mówił sporo, ale nie wprost. Mimo wszystko byłem urzeczony. Po tym spotkaniu moje poglądy całkowicie się zmieniły, zacząłem myśleć inaczej. To był początek mojego nawracania się - podkreśla Janusz. Jako małżeństwo spotkali Jana Pawła II m.in. w Pelplinie i Starym Sączu. Janusz miał też okazję w 1998 r. pojechać do Rzymu i uczestniczyć w audiencji na pl. św. Piotra, podczas której zamienił z papieżem kilka zdań i uścisnął mu dłoń, otrzymując na koniec błogosławieństwo.
W 2011 r. bardzo pogorszył się stan zdrowia Janusza. - Gdy okazało się, że mąż jest poważnie chory, całą rodziną modliliśmy o uzdrowienie za wstawiennictwem Jana Pawła II. Było to przed beatyfikacją. Janusz przebywał w szpitalu, a jedynym ratunkiem na postępującą chorobę był przeszczep - wspomina Teresa. W tym czasie Magda, córka państwa Michalskich, pojechała do Rzymu na uroczystości beatyfikacyjne. Czuwała nocą na pl. św. Piotra, modląc się o zdrowie taty. Po jej powrocie wydarzył się cud. Było to 18 maja 2011 r., w dniu 91. urodzin Jana Pawła II. - W tym dniu odebraliśmy telefon i usłyszeliśmy, że długo wyczekiwana operacja będzie możliwa. Mieliśmy 5 godzin na dojazd do Warszawy, wszystko się udało! Mam pewność, że to zasługa papieża. Otrzymaliśmy największy prezent - życie Janusza zostało uratowane - opowiada T. Michalska.
Małżonkowie wiele zawdzięczają papieżowi. Teresa, katechetka w gdańskiej Szkole Podstawowej nr 86, rozwija kult św. Jana Pawła II. - Każdą modlitwę z moimi uczniami kończę, prosząc o jego wstawiennictwo. W 100. rocznicę urodzin, za zgodą dyrekcji, została utworzona sala pamięci św. Jana Pawła II. To klasa, w której przeważnie odbywają się lekcje religii. Są tu wielki portret i literatura dotycząca Ojca Świętego. Co roku organizujemy również tematyczny konkurs plastyczny dla dzieci. Od 2006 r. prowadzę szkolne koło Caritas, któremu patronuje papież Polak - wylicza.
Katechetka uważa, że dzisiaj należy pielęgnować dziedzictwo, które zostawił nam wielki rodak. Jest on autorytetem, z którego życia warto czerpać. - Ostatnie wydarzenia wokół postaci św. Jana Pawła II motywują mnie, by nie pływać po powierzchni, „po kremówkach”, ale zgłębiać jego nauczanie i przekazywać je przyszłym pokoleniom. To wartości, których nie można się wyrzec, „nie można zdezerterować”. Ojciec Święty nigdy nie stawiał siebie w centrum. Pomimo rzesz, jakie wokół siebie gromadził, zawsze wskazywał na Jezusa, który jest naszym Zbawicielem. Tak wiele zawdzięczamy św. Janowi Pawłowi II, że pragniemy się tym dzielić z innymi - podkreśla T. Michalska.
Więcej o historii małżonków w numerze 13. "Gościa Gdańskiego" na 2 kwietnia.