W świąteczny poranek metropolita gdański przewodniczył Mszy św. rezurekcyjnej w archikatedrze oliwskiej, na której zgromadzili się parafianie i wierni z całej diecezji.
W homilii arcybiskup nawiązał do odczytanej Ewangelii, której bohaterami są Maria Magdalena, Apostołowie Piotr i Jan oraz sam zmartwychwstały Jezus. - Maria Magdalena kochała Jezusa całym sercem. Doświadczyła od Niego wiele dobra. Jezus był dla niej wszystkim. Skazanie Go na śmierć wywołało w niej wielkie cierpienie. Widziała jak wiele dobra czynił i że czyniąc, je narażał się faryzeuszom i uczonym w Piśmie. Jej serce pogrążyło się w głębokim smutku. Nie mogła się pogodzić ze śmiercią Jezusa, ani z tym, że z powodu zbliżającego się szabatu nie miał nawet godnego pochówku - mówił hierarcha.
Podkreślił, że człowiek od zawsze ma pokusę, aby składać Boga do grobu, by przypadkiem nie ingerował w jego życie i sprawy. - Czynią to ci, którym egoizm, pycha i żądza władzy nie pozwalają stanąć przed Bogiem, bo sami chcą zająć miejsce Boga. Pokusa składania Jezusa do grobu towarzyszy również i tym, którzy - jak mówi św. Paweł Apostoł - bardziej umiłowali ciemności grzechu niż światło. Nie przyjmują zmartwychwstania, bo koncentrują się tylko na tym co zewnętrzne - zaakcentował kaznodzieja.
Metropolita tłumaczył, że aby przedrzeć się przez granicę rzeczywistości materialnej i doświadczyć rzeczywistości duchowej, potrzebna jest wiara. - Na drodze ludzi niewiary staje dzisiaj najpierw Maria Magdalena, która daje przykład umiłowania Jezusa. Poszukuje Go całym swoim sercem. Daje tego wyraz nawet wówczas, gdy myląc zmartwychwstałego Chrystusa z ogrodnikiem, powie: "Jeśli ty go zabrałeś, powiedz, gdzie Go położyłeś, a ja Go zabiorę". Jest gotowa zabrać ze sobą nawet Jego ciało - powiedział.
- Podobnie jak dla Marii, również dla Piotra, Jana, i wielu innych, fakt, że Jezus nie pozostał w grobie, lecz zmartwychwstał, jest drogą do wiary. I tak jest do dziś. Każdego dnia mierzymy się z tą prawdą i pytamy Chrystusa Pana jak zrozumieć tę tajemnicę. Pusty grób pozostaje zawsze tajemnicą, ale jeśli na niego spojrzymy sercem poszukującym, stanie się i dla nas źródłem wiary - dodał.
Hierarcha zaznaczył, że miłość Marii Magdaleny jest pierwowzorem miłości, którą powinien darzyć Jezusa każdy chrześcijanin. - Każdy, kto wierzy, uświadamia sobie, że nie może żyć bez Jezusa. Zmartwychwstały Jezus jest zatem największym darem dla człowieka. Umarł i zmartwychwstał, abyśmy mogli mieć życie w Nim. Taki jest sens i cel każdego życia ludzkiego, bo Jezus umierając na krzyżu, swoją męczeńska ofiarą i swoją miłością objął każdego człowieka, gdziekolwiek i kiedykolwiek by on żył - wyjaśnił.
Metropolita tłumaczył, jak ważne jest głoszenie Chrystusa. - Paschalne narracje Ewangelistów o tym jak późniejsi świadkowie przekonywali się o zmartwychwstaniu Jezusa i w jaki sposób dochodzili oni do wiary, wskazuje na jeszcze inny fakt - na potrzebę bycia świadkiem. Ta droga dochodzenia do wiary idzie przez wieki i dociera aż do nas. Świat jest pełen wierzących, którzy nie widzieli a uwierzyli dzięki świadectwu i słowu świadków. Ewangelista Marek mówi wprost: kto słucha Słowa spotyka bezpośrednio Pana - podkreślił.
- Św. Jan, umiłowany uczeń, który był z Jezusem, i jest ostatnim świadkiem, który widział zmartwychwstałego Pana, podkreśla znaczenie „wiary bez widzenia”. Słowo świadka sprawia, że inni wierzą. Dla nas świadkami są pierwsi uczniowie, ale i wszyscy inni na przestrzeni wieków, którzy uwierzyli. I tak jak dla nas inni byli świadkami, tak my stajemy się świadkami dla tych, którzy uwierzyli dzięki naszej wierze. Niech orędzie paschalne o zmartwychwstaniu Chrystusa szerzy się w świecie. Głośmy je naszym sercem i życiem, prostym, pełnym pokory i dobrych uczynków - zakończył abp Wojda.