Biskup Piotr Przyborek w sobotę 3 czerwca poświęcił kościół klasztorny pw. św. Brunona z Kolonii w Monasterze Najświętszej Dziewicy na Pustyni w Grabowcu.
Uroczystą Mszę św., której przewodniczył bp Piotr, koncelebrowało kilkunastu kapłanów. W liturgii uczestniczyli najbliżsi mniszek od Betlejem - rodziny, sąsiedzi i przyjaciele.
W homilii biskup wspomniał historię z początków monasteru, której był świadkiem. - Jesień, prawdopodobnie 1999 rok. W monasterze mieszkało kilka sióstr. Podczas nieszporów nagle dało się usłyszeć pukanie do drzwi kościoła. Okazało się, że był to grzybiarz, który trochę się zagubił. Kiedy zobaczył siostry, usłyszał piękny śpiew, zapytał: "Czy jestem już w niebie?". Siostry odpowiedziały: "Niestety, jeszcze nie". Przywołuję to wydarzenie, bo pięknie pokazuje, czym jest kościół. Kościół jako budowla przenika się z Kościołem - wspólnotą. Kościół to budynek, w którym jest Chrystus, sprawowane są sakramenty, głoszone jest słowo Boże. W trakcie liturgii poświęcenia mocno wybrzmiewa, że Chrystus bierze w posiadanie ten kościół, ten budynek - zaznaczył bp Przyborek.
- Świątynia jest domem Boga, przedsionkiem nieba, zapowiedzią tego, do czego zmierzamy w naszej życiowej pielgrzymce. Ten dom jest po to, żeby czerpiąc ze spotkania z Chrystusem Eucharystycznym, dojść do domu Ojca i tam radować się wieczną chwałą. Dzisiaj, kiedy poświęcamy ten kościół i dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do jego budowy, chcemy zwrócić uwagę na przenikanie się liturgii z naszym chrześcijańskim życiem - mówił kaznodzieja.
Po homilii odbyły się obrzędy namaszczenia ołtarza i ścian kościoła. W mensie ołtarzowej biskup złożył relikwie św. Erentrudy z Salzburga, mniszki benedyktyńskiej z VII w., oraz bł. Teofiliusa Matulionisa, biskupa i męczennika litewskiego z XX w., który 25 lat spędził w więzieniach sowieckich.
Pod koniec uroczystości siostry betlejemitki wyraziły swoją wdzięczność. - Czekałyśmy długo na ten dzień. Być może po to, aby dopełniła się miara Bożej łaski i ocean dobroci, życzliwości i darmowości wielu, dzięki którym ta fundacja mogła się dokonać i przetrwać aż do dzisiaj. Dziś obejmujemy pamięcią i wdzięcznością was wszystkich, którzy towarzyszyliście nam w drodze, którzy wierzyliście w tę szaloną przygodę i wspieraliście nas z takim oddaniem - podkreśliła s. Christana, przeorysza monasteru.