W bazylice św. Brygidy w Gdańsku 11 lipca odprawiona została Msza św. w intencji ofiar ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów. Po Eucharystii złożono wieńce i zapalono znicze pod pomnikiem Pamięci Ofiar Eksterminacji Ludności Polskiej na Wołyniu.
W liturgii uczestniczyli m.in. samorządowcy, przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej oraz środowisk kombatanckich i patriotycznych. - Obchodzimy dziś Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej. To bardzo tragiczna pamiątka rzezi wołyńskiej, a konkretnie dnia nazywanego krwawą niedzielą. 11 lipca 1943 r. ukraińscy nacjonaliści zaatakowali Polaków w 99 miejscowościach przedwojennego województwa wołyńskiego na Kresach - mówił ks. Ludwik Kowalski, proboszcz.
- Ich celem była nie tylko fizyczna eliminacja polskiej społeczności, ale także wykarczowanie śladów wielowiekowej polskiej obecności na Kresach, dlatego równolegle z aktami ludobójstwa zbrodniarze niszczyli polskie dobra kultury - siedliska i katolickie kościoły. Pamięć o zbrodni niedopuszczona była do społecznej świadomości w czasach PRL. Dzisiaj stopniowo do niej powracamy. O tym, jak jest ona ważna, mówi napis na pomniku ofiar ukraińskich nacjonalistów na krakowskim cmentarzu Rakowickim: "Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary" - podkreślił.
Homilię wygłosił ks. dr Grzegorz Świst. Kapłan podkreślił, że na przestrzeni wieków obserwowaliśmy upadek Rzymu i Konstantynopola, a współcześnie - mimo upływu czasu - Moskwa pretenduje do tego, by być stolicą Europy. - Papież Paweł VI, który doskonale znał historię, w 1964 r. ogłosił wspominanego dziś w liturgii św. Benedykta patronem Europy. To było 59 lat temu, a św. Jan Paweł II w 1981 r. dodał dwóch wielkich patronów Europy Środkowej - Cyryla i Metodego. I wtedy pokazał całej Europie, że ta oddycha zarówno zachodnim, jak i wschodnim płucem. Mówił, że to nie tylko przestrzeń historyczna i geograficzna, ale zbudowana na chrześcijaństwie - tłumaczył.
Kaznodzieja nawiązał do zaplanowanej na wrzesień beatyfikacji rodziny Ulmów. - Proces beatyfikacyjny był prowadzony w tej sprawie od 20 lat. Ma on pokazać, że Polacy, jako mądry i wrażliwy naród, ratowali Żydów. Ta prawda przejdzie do historii. Tak, jak przez lata milczano o wyjątkowym poświęceniu rodziny Ulmów, milczano również o rzezi wołyńskiej. Dobrze, że teraz mówimy o tym głośno, bo każdy naród ma swoją pamięć i historię. Pojednanie pomiędzy ludźmi i narodami musi być budowane na prawdzie - zaznaczył ks. Świst.
Po Mszy św. wierni przeszli pod pomnik Pamięci Ofiar Eksterminacji Ludności Polskiej na Wołyniu na skwerze przy bazylice św. Brygidy. Złożono tam pamiątkowe wieńce. - W tę tragiczną rocznicę zbieramy się, żeby okazać hołd zamordowanym. Spotykamy się także po to, żeby przypominać, iż nie odkryto szczątków większości ofiar, a sama sprawa nie została załatwiona. Potrafimy przy tym wszystkim pomagać Ukrainie w trudnej dla niej sytuacji. Rzeczpospolita stała się dla niej oparciem, a Polacy otworzyli swoje domy i serca, żeby pomóc wszystkim potrzebującym - powiedział Dariusz Drelich, wojewoda pomorski.