Nowy numer 17/2024 Archiwum

Zabawa bez procentów

Czy impreza bez alkoholu może być udana? Trzej doświadczeni wodzireje przekonują, że takie świętowanie jest pełne radości, pozytywnych emocji i niezapomnianych wrażeń.

Według najnowszych danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, z alkoholizmem - w bezpośredni lub pośredni sposób - boryka się co piąty Polak. To alarmujący obraz, który zwraca uwagę na konieczność przemyślenia roli alkoholu w społeczeństwie. W odpowiedzi na to od 1984 r. Kościół katolicki w Polsce zachęca wiernych (i nie tylko), by sierpień był miesiącem całkowitej abstynencji od alkoholu. Celem tej inicjatywy jest nie tylko ograniczenie konsumpcji napojów wyskokowych, ale również propagowanie szacunku dla samego siebie i innych, a także promowanie zabawy z klasą, bez negatywnych konsekwencji związanych z nadużyciem alkoholu.

Są osoby, które odważnie podejmują próbę, pokazując, że wesela bez alkoholu to nie tylko możliwość, ale również wyjątkowo atrakcyjna alternatywa. Wśród nich są mistrzowie ceremonii, których praca polega na tworzeniu atmosfery radości, miłości i szacunku, bez konieczności sięgania po procenty. Trzej wodzireje dzielą się swoim doświadczeniem związanym z prowadzeniem bezalkoholowych imprez. Opowiadają także o misyjnym aspekcie swojej pracy. Wierzą, że poprzez swoją działalność mogą przyczynić się do promowania trzeźwości i zmiany społecznego obrazu wesel.

Dominik Knaak prowadzi przyjęcia ślubne od 2016 roku. Jego przygoda z branżą rozpoczęła się wraz z Kursem Wodzirejów Wesel i Zabaw Bezalkoholowych. W swojej pracy ceni sobie przede wszystkim otwartość na drugiego człowieka. Podkreśla, że to para ma być gwiazdą tego wieczoru, a on jest po to, by jej służyć, odpowiadać na potrzeby oraz oczekiwania. - Na jednym z wesel, które prowadziłem, pani młoda powiedziała świetną rzecz i tak naprawdę ubrała w słowa to, co mi od zawsze przyświeca. Rozpoczynając powitanie gości, powiedziała, że cieszy się, iż weselnicy są z nimi, ale brakuje jednego gościa. Pomyślałem, że wspomni o kimś zmarłym, bo często tak jest. Jednak podkreśliła, że tym gościem jest alkohol, bo to on rozwiązuje języki, związane nogi w tańcu, napięte nerwy. Ale również rozwiązuje małżeństwa, rodziny i przyjaźnie, dlatego w tym wyjątkowym dniu nie zaprosili go. To jest właśnie to, co mi osobiście przyświeca. Dlatego wesela bezalkoholowe są, moim zdaniem, bardzo budujące, komfortowe - mówi D. Knaak.

Jakub Hinc w branży weselnej pracuje od 13 lat. Najpierw był muzykiem w różnych zespołach, a od 2017 r. zajmuje się wodzirejką. - Chciałbym wciągnąć ludzi w zabawę na wysokim poziomie kulturalnym, pokazać im, że można bawić się inaczej. Z pewnością to jest dla mnie podstawowa wartość, którą chciałbym dzielić się z innymi. Uważam, że jest to nieuczciwe na imprezach alkoholowych, że my, prowadzący, mielibyśmy podkręcać ludzi trunkiem i przyśpiewkami związanymi z nim. Ta praca polega na tym, żebym dał z siebie wszystko - mówi. Jakub dostrzega, że stereotypy, różne zabawy i zachowania, które szczególnie w latach 90. zakorzeniły się w weselną tradycję, wiążą się z niesmakiem i zażenowaniem. Bardzo często doprowadzają do kłótni i rozłamów w rodzinie na wiele lat. Wodzirej uważa, że alkohol podczas tak wyjątkowego dnia nie może stać się głównym bohaterem, ponieważ podium w pełni powinno należeć do pary młodej. Zawsze z przekonaniem powtarza parom, że procenty nie są mu potrzebne do rozkręcenia imprezy, a także stworzenia dobrej atmosfery.

Szczepan Babiuch (po lewej) i Jakub Hinc w branży pracują od kilkunastu lat.   Szczepan Babiuch (po lewej) i Jakub Hinc w branży pracują od kilkunastu lat.
Szczepan Babiuch

Szczepan Babiuch ukończył 24 certyfikowane kursy wodzirejskie. Jak sam mówi, czuje się jak operator pociągu, ponieważ prowadzi zabawę jak kolej - jest jej uczestnikiem i jednocześnie prowadzącym. Pracuje jako wodzirej od 16 lat. - Istnieją takie pomysły i takie formy zabawy, które będą budowały, wzmacniały, podnosiły człowieka, a nie krzywdziły, wyśmiewały go. Zabawa bez alkoholu jest możliwa. To są najlepsze imprezy, bo wtedy wszyscy mogą się świetnie, autentycznie bawić. Trzeźwość jest po prostu naturalna. Działają endorfiny, czyli hormony szczęścia, które mózg naturalnie wydziela. Po takiej dawce wynikającej z zabawy, a nie wypitych procentów gości rano nie boli głowa, tylko nogi i mięśnie, a poza tym mają radość z tego, co przeżyli. A my, jak maszyniści na kolei, prowadzimy ich w tej zabawie - dodaje S. Babiuch.


Więcej w 30. numerze "Gościa Gdańskiego" na 30 lipca.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama