We wtorek 1 sierpnia przed budynkiem Muzeum II Wojny Światowej odbyły się wojewódzkie obchody Narodowego Dnia Pamięci Powstania Warszawskiego.
W uroczystościach przed budynkiem placówki w Gdańsku wzięli udział m.in. mieszkańcy Gdańska, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, służb mundurowych oraz liczni turyści. Była również asysta wojskowa 7. Pomorskiej Brygady WOT i orkiestra Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
Jako pierwszy do zgromadzonych przemówił Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego. - Dzisiaj żyje w Polsce i za granicą 528 powstańców warszawskich. Kiedy pięć lat temu robiliśmy badania wśród Polaków, które święta państwowe są dla nich najważniejsze, hierarchia okazała się następująca: 11 listopada na pierwszym miejscu, 3 maja na drugim miejscu, 1 sierpnia na trzecim miejscu. Myślę, że jest ona nieprzypadkowa - mówił J. Sellin.
- Być może stawiam kontrowersyjną tezę, ale wszystkie te trzy święta są świętami radosnymi. Kiedy rozmawiamy z powstańcami warszawskimi, prawie wszyscy mówią o tym podobnie. Że te dni powstania warszawskiego, zwłaszcza pierwsze dni, to były dla nich dni szczęścia i radości. Po pięciu latach poniżeń, męki, cierpienia na ulicach Warszawy wreszcie zobaczyli kawałek wolnej, niepodległej Polski, o którą chcieli walczyć. To była wielka konfrontacja dobra ze złem. Taka konfrontacja, którą i dzisiaj obserwujemy na wschodzie Ukrainy. Tam też walczy armia, która staje po stronie dobra, bo wie, o co walczy. Tak samo nasi powstańcy warszawscy wiedzieli, że trzeba stanąć, że trzeba to świadectwo dać - dodał.
Profesor Grzegorz Berendt, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, przypomniał, że rocznica czci walczących, stawiających opór warszawiaków. - Dzisiaj oddajemy cześć tym, którzy poszli w bój. Bo opór to gotowość do narażenia własnego życia. Pawiak, ulice Warszawy spływające krwią w ciągu kilku lat okupacji, warszawskie getto i jego teren po stłumieniu powstania, teren obozu KL Warschau - to miejsca, które znamy i wiążemy z martyrologią Warszawiaków i tych wszystkich, którzy byli przywiezieni do niemieckich katowni na terenie naszej stolicy. Ale nie zapominajmy też o Forcie III w Pomiechówku, przez który przeszło 50 tys. polskich obywateli, a tysiące zostało w sposób bestialski pomordowanych. To są te realia, które wywoływały gniew, opór i sprzeciw Warszawiaków i kilkudziesięciu milionów Polaków na terenie całej naszej okupowanej ojczyzny. To pchało do walki o niepodległość, o decydowanie o sobie żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego - mówił dyrektor MIIWŚ.
- Te kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy powstańczej Warszawy i kilkaset tysięcy żołnierzy podziemia na terenie całego kraju, to ci którzy, wypełnili swoją powinność, tak jak wypełniają swoją powinność stojący tutaj razem z nami żołnierze Wojska Polskiego, funkcjonariusze wszystkich służb mundurowych - dodał.
Po przemówieniach delegacje złożyły wieńce przy pomniku rtm. Witolda Pileckiego znajdującego się na placu przed muzealną placówką.
1 sierpnia 1944 r. do walki w Warszawie stanęło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni powstanie trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w stolicy zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wyniosły przynajmniej 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ponad 500 tys., wypędzono ze zniszczonego miasta, które po powstaniu Niemcy niemal zrównali z ziemią.