W parafii pw. św. Faustyny Kowalskiej w Pucku odbyło się posłanie księdza Karola Pstrągowskiego na misje na Kubie. Uroczystości przewodniczył w sobotę 30 września ks. kan. Rafał Detlaff, kanclerz Kurii Metropolitalnej Gdańskiej.
W warszawskim Centrum Formacji Misyjnej, po rocznym przygotowaniu, ks. Karol został posłany na misje do kubańskiej diecezji Bayamo - Manzanillo. Znakiem tego posłania jest krzyż misyjny, który został mu uroczyście wręczony przez ks. Rafała Detlaffa, w zastępstwie metropolity gdańskiego, w puckiej parafii, gdzie misjonarz posługiwał przez ostatnie cztery lata jako wikariusz.
Na uroczystej Mszy św. zgromadzili się licznie kapłani diecezjalni, księża z diecezji łomżyńskiej, z której pochodzi ks. K. Pstragowski oraz polscy misjonarze posługujący na Kubie. W kościele zjawili się też licznie parafianie oraz rodzina kapłana, którzy przyszli wyprawić go w nową drogę posługi.
Homilię głosił ks. Adam Wiński z diecezji białostockiej, posługujący na Kubie w tej samej diecezji, co posyłany kapłan. Na wstępie kaznodzieja nawiązał do ewangelicznego obrazu dziecka i Jezusa. - Karolu, Twoja decyzja o wyjeździe na misję to ewangeliczna postawa dziecka. Nigdy nie utrać takiej postawy. Bo trzeba być dzieckiem, aby powiedzieć: "Tak. Oto jestem. Poślij mnie" i wyruszyć jak Abraham ze swojej ziemi do ziemi nieznanej. I zamienić bursztyny Morza Bałtyckiego, na, nie gorsze, perły Karaibów. Trzeba wiary dziecka, aby zostawić to wszystko i wyruszyć - mówił.
- Karolu, patrzymy na Ciebie z dumą. Dziś wiele osób stawia sobie pytanie: dlaczego jakiś szaleniec decyduje się na misję. O to zapytajcie ks. Karola. A on zapytał i pewnie jeszcze nieraz zapyta Nauczyciela z Nazaretu, pierwszego misjonarza, szalonego poszukiwacza ludzkich serc. Misje rodzą się z tajemnicy zranionego serca. Serca Boga. By zrozumieć tę tajemnicę, trzeba przyłożyć swoje serce do serca Boga. A to serce bije w rytmie każdego człowieka. Bo Bóg zakochał się i nieustannie odnawia tę miłość wobec każdego człowieka. Mówi się, że Bóg jest kiepski z matematyki - potrafi liczyć tylko do jednego. Każdy z nas jest dla Niego najważniejszy i najpiękniejszy - dodał ks. A. Wiński.
Kaznodzieja zaznaczył, że misje rodzą się ze spojrzenia Boga na świat. - W Kościele nieustannie uczymy się patrzeć na innych, ale też na samych siebie oczyma Boga. To wielka tajemnica wiary. A to spojrzenie wydobywa piękno spod wszelkich nawarstwień zła - przypomniał. Mówił też o potrzebie bycia przez misjonarza człowiekiem modlitwy, życia z Chrystusem i przynależności do Niego.
Nawiązał też do puckich parafian. - Karolu, na misję nie jedzie się samemu. Oni będą Cię wspierać i nieść ku górze. Proszę Was, kochani, o tę bliskość z księdzem Karolem. Bo Wasza parafia i diecezja gdańska powiększa się dziś o tysiące kubańskich serc. Ukochajcie je, troszczcie się o nie. Na modlitwie, ale też bardzo konkretnie, materialnie. Bądźcie współodpowiedzialni od dzisiaj za Waszą misję na Kubie - zaprosił kaznodzieja.
Po homilii nastąpił obrzęd pobłogosławienia i wręczenia krzyża misyjnego. Ks. Detlaff pobłogosławił krucyfiks i zawiesił go na szyi misjonarza. - Każde powołanie jest tajemnicą i łaską Boga. Chcemy dziękować Panu, że tą łaską obdarzył księdza Karola, który wyrusza na Kubę. Szczególnie za to, że z taką odwagą i ufnością odpowiedział na to powołanie - powiedział ks. kanclerz.
Misjonarz podziękował wszystkich uczestnikom liturgii posłania i poprosił ich o wspieranie jego misji na Kubie.