W archikatedrze oliwskiej metropolita gdański pobłogosławił w piątek 17 listopada dwie kobiety, które przyjęły drogę Ordo Viduarum - stanu wdowieństwa.
Wdowy pobłogosławione - ich podstawową misją jest poświęcenie się modlitwie i służbie Kościołowi. Tradycja poświęcenia wdów sięga początków życia Kościoła. We wczesnych gminach chrześcijańskich żyły i działały kobiety, które złożywszy ślubowanie czystości, prowadziły życie poświęcone modlitwie, ascezie i dobrym uczynkom. Wdowy prowadzą indywidualny tryb życia w świecie, nie podlegając żadnym strukturom życia wspólnotowego. Wspólnotą dla wdowy, w której realizuje swoją misję, jest Kościół diecezjalny. Błogosławieństwa dokonuje w czasie uroczystej liturgii biskup diecezjalny.
W piątek w najważniejszej świątyni archidiecezji ślubowały dwie panie: Elżbieta Marcinkowska z parafii św. Brata Alberta Chmielowskiego w Gdańsku-Kokoszkach i Zofia Różek z parafii św. Jadwigi Śląskiej w Kębłowie.
- Od kilkunastu lat Ordo Viduarum jest obecne również w Kościele gdańskim. To znak, którego się uczymy i wciąż rozpoznajemy. Dziś stają przed nami dwie kandydatki, które przez kilka ostatnich lat przygotowywały się przez odpowiednią formację do wejścia na tę szczególną drogę - mówił o. Tomasz Jank OFMConv, wikariusz biskupi ds. zakonnych.
Arcybiskup Tadeusz Wojda wyjaśniał, na czym polega istota posługi wdów w Kościele. - Aby to zrozumieć, trzeba powrócić do czasów Jezusa. Jezusa, który ze swego życia uczynił dar dla nas wszystkich. Uprzedzając wydarzenie krzyża, wypowiedział ważne słowa: "Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście moimi przyjaciółmi". W tych krótkich słowach mówi, jaka jest istota naszego życia - jest nią oddawanie życia za przyjaciół na wzór Jezusa Chrystusa. Nie chodzi tu jednak o umieranie fizyczne. Bardziej o ukierunkowanie swojego życia na innych. By życie mogło stać się darem dla innych, musi najpierw stać się darem dla Jezusa Chrystusa - mówił kaznodzieja.
Wskazał, że jedną z form bliskości z Jezusem jest Jego naśladowanie. - To powołanie ogólne, zwyczajne. Bez wymogów opuszczania domu, składania ślubów czy przyrzeczeń, czy ścisłego zachowywania rad ewangelicznych, choć każdy z nas według swojego stanu jest powołany do ich zachowywania. Przykład zwyczajnego naśladowania Chrystusa daje dzisiejsza patronka, święta Elżbieta Węgierska. Była żoną, matką, wreszcie wdową. Doświadczyła od Jezusa wiele miłości, dlatego chciała tę miłość wcielić w czyn i dzielić się nią z innymi. Z każdym dniem jej życie stawało się żywą Ewangelią miłości. Jezus Chrystus więc powołuje, pociąga za sobą i daje szerokie możliwości naśladowania w kapłaństwie, życiu konsekrowanym, w dziewictwie, we wdowieństwie - dodał.
- Dzisiaj dwie nasze kandydatki wybrały tę formę naśladowania Jezusa Chrystusa. Jest to konkretna forma dokonywana przez miłość i służbę bliźniemu, a także przez dzieła miłosierdzia, gorliwą modlitwę, a niekiedy nawet i pokutę. Dziękując Bogu za ich wybór, za ich dyspozycyjność, zachęcam, aby zapatrzyły się Jezusa, aby doskonaliły w Nim swoje relacje ludzkiej i duchowe. Aby uczyniły ze swego serca prawdziwe dla Niego mieszkanie. Symbolem tego wyjątkowego oddania się na służbę Chrystusa i miłości człowieka, będzie krzyż, który za chwilę otrzymają, i brewiarz. Krzyż na przypomnienie słów Jezusa, które mówił, że nie ma większej miłości niż, gdy ktoś życzy swoim daje za przyjaciół swoich. Brewiarz po to, by odmawiając go nieustannie, poznawać Jezusa i Jego miłość. Niech Bóg wam wynagrodzi ten wybór i niech was umacnia na drodze błogosławieństwa we wdowieństwie - zakończył.
Następnie obie kandydatki wypowiedziały słowa przyrzeczenia: "Zachowując w nieustannej pamięci mojego ziemskiego małżonka, wybieram Jezusa Chrystusa jako Oblubieńca Niebiańskiego. Tylko jemu pragnę ofiarować resztę mojego życia, żyjąc ślubami czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, w nadziei, że za łaską Bożą będę czytelnym znakiem Kościoła pielgrzymującego, który oczekuje na przyjście Zmartwychwstałego Pana". Potem z rąk arcybiskupa Tadeusza Wojdy przyjęły krzyże i brewiarze.