- Jako pracownicy różnych zawodów, rzemiosł i posług nie raz dawaliście budujące świadectwo szacunku dla każdej formy pracy. Stawaliście w obronie dobra pracy, kiedy traktowano ją czysto przedmiotowo, i kiedy stawała się zjawiskiem wyzysku - mówił metropolita gdański w uroczystość św. Józefa robotnika w gdańskim kościele oo. oblatów.
Uroczysta Msza św. w kościele św. Józefa z udziałem abp Tadeusz Wojdy staje się doroczną tradycją. Eucharystię w intencji ludzi pracy i rzemiosła gdańskiego w kościele pw. św. Józefa w Gdańsku wraz z metropolitą gdańskim koncelebrowali ks. prał. Sławomir Decowski i ks. Tadeusz Chajewski, duszpasterze ludzi pracy, ks. kan. Ludwik Kowalski, duszpasterz rzemieślników, ojcowie oblaci i kapłani z dekanatu Gdańsk Śródmieście.
W kościele licznie zebrali się przedstawiciele świata pracy, związków zawodowych, samorządu rzemieślniczego i wierni. Poczty sztandarowe wystawili związkowcy i przedstawiciele rzemiosła oraz organizacji, które szczególnie są zaangażowane w kult św. Józefa.
W homilii metropolita gdański podkreślił, że świąteczna Eucharystia jest okazją, by ludzi pracujących zawierzać wielkiemu patronowi świata pracy. - Choć Ewangelie nie zapisały żadnej wypowiedzi tego wielkiego świętego, to jednak nie przestaje on do nas przemawiać swoją postawą życia, cichą posługą, wiernością planom Bożym. To w nich odnajdujemy konkretne wskazówki do mierzenia się z ważnymi zagadnieniami naszego życia, pracy, służby innym. Ten pokorny sługa Boży najpierw oddał się całkowicie do dyspozycji Syna Bożego. Kiedy Jezus przyjął ludzką naturę i stał się człowiekiem, Józef stał się Jego mistrzem i nauczył go pracy jako cieśla - mówił abp Wojda.
Nawiązał również do ewangelicznego obrazu krzewu winnego. - Winnicą Boga Jahwe był naród izraelski, o czym przypomina choćby psalmista. Nową zaś winnicą jesteśmy my, wszyscy ochrzczeni i włączeni do wspólnoty Kościoła. Bóg kocha swoją winnicę, troszczy się o nią, aby przynosiła obfity owoc. Obfitość tego owocu zależy od głębi relacji miedzy nami a Bogiem, od naszej jedności i komunii z Bogiem. Jeśli odłączymy się od Jezusa, oderwiemy od źródła, życie umiera, gaśnie i nie przynosi owocu. Innymi słowy, gdy nie trwamy w Chrystusie, nasza wiara słabnie i zamiera, gaśnie nadzieja, wyczerpuje się miłość. Następuje duchowa śmierć człowieka. Jeśli natomiast pozostajemy złączeni z Jezusem przez wiarę, miłość i zachowywanie Jego słowa, stajemy się wierni, płodni i pełni radości. Nasze życie obfituje w dobre czyny, przynosi satysfakcję, jest pełne dobrych owoców - tłumaczył.
Jak mówił dalej kaznodzieja, "trwanie w Jezusie rzuca więc nowe światło na życie ludzkie i ukazuje jego nowy sens." - Jest naznaczone altruizmem, miłością drugiego człowieka, potrzebą bycia i działania razem, potrzebą poszukiwania wspólnej drogi, aby budować wspólne dobro. Jest odpowiedzialnym działaniem przesyconym troską o wspólny dom, jakim jest nasza ziemia, nasza rodzina, nasze społeczeństwo, nasza ojczyzna - wyliczał.
Przypomniał też nauczanie św. Jana Pawła II i Benedykta XVI. - Mając na uwadze tę właśnie prawdę, św. Jan Paweł II wzywał do ochrony „ekologii ludzkiej”, pouczał, aby człowiek nie postrzegał świata i natury jako swojej własności, aby nie ograniczał pracy do celów tylko i wyłącznie zarobkowych, aby produktów swojej pracy nie traktować jedynie jako „towaru na sprzedaż”. Do tej myśli naszego wielkiego rodaka odwołał się papieża Benedykta XVI, który puentuje powyższą prawdę apelem: „Z ojcowską troską zachęcam nas do uznania, że stworzenie jest zagrożone tam, gdzie my sami jesteśmy ostateczną instancją, gdzie wszystko po prostu należy do nas i konsumujemy tylko dla samych siebie” - powiedział.
Wspomniał również o zasługach Pomorza dla etosu pracy. - Jako pracownicy różnych zawodów, rzemiosł i posług dawaliście nie raz budujące świadectwo szacunku dla każdej formy pracy. Stawaliście w obronie dobra pracy, kiedy traktowano ją czysto przedmiotowo i kiedy stawała się zjawiskiem wyzysku. Protestowaliście, kiedy stawała się niewolnicza i nie dawała godnej zapłaty, aby utrzymać rodzinę, kiedy nie respektowała „ludzkiego” czasu pracy i odpoczynku ani godności pracownika. Narażaliście swoje życie, aby zapewnić lepsze jutro nie tylko dla was i waszych rodzin, ale także dla przyszłych pokoleń. Dziękujemy za tę godną szacunku i uznania postawę. Zachowaliście się jak trzeba! - dodał.
Na zakończenie, wzywając opieki świętego patrona, przypomniał, że to on „pomagał nam zrozumieć świat, naturę, dzieła Boże oraz naszą za nie odpowiedzialność.” - Jesteśmy inżynierami tego świata, swoją pracą doskonalimy go, czynimy coraz piękniejszym, aby był naszym wspólnym domem, wspólnym Bożym ogrodem, w którym doświadczamy bliskości Boga. A wsłuchując się w to, co Bóg nam mówi, abyśmy byli wiernymi pracownikami winnicy pańskiej i sprawiali, żeby przynosiła obfite owoce - powiedział.
W trakcie liturgii metropolita gdański zawierzył ludzi pracy i rzemiosła opiece św. Józefa.