Od niemal 360 lat odpustom i pielgrzymkom na Kaszubach towarzyszy lokalnie znana i pielęgnowana tradycja. Wizerunki wprawiają w ruch obraźniczki i obraźnicy. Kim są i co ich motywuje do tej aktywności?
W tym roku na Kalwarię Wejherowską ruszyły tradycyjne pielgrzymki z miast i różnych rejonów Kaszub i Pomorza. Tradycja, niedawno wpisana na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego, jest wciąż żywa i ma się dobrze. Nie grozi jej wyginięcie albo ”skansenowe” funkcjonowanie głównie dzięki osobom, które angażują się w jej kultywowanie. Bardziej formalne „opracowanie” zjawiska tylko jej się przysłużyło. Między innymi dlatego, że zebrano arcyciekawe świadectwa obraźniczek i obraźników, głównych aktorów feretronowych popisów.
Osoby niosące feretron nazywane są obraźnikami lub obraźniczkami. Zwyczajowo są nimi młodzi mężczyźni - kawalerowie - i młode niezamężne kobiety. Do pokłonu feretronów zgłaszają się w jakiejś intencji, poświęcają na naukę sporo czasu i siły. Tylko w Oliwie jest jedna grupa obraźników złożona z mężczyzn, którzy nie muszą być kawalerami. Zazwyczaj gdy obraźnicy się żenią, feretrony towarzyszą im na ślubie, a oni przekazują swoje miejsce następcom.
Patryk Zieliński urodził się w 2001 r. w Wejherowie i cały czas tu mieszka. Jest studentem, a w swojej parafii pełni funkcję ceremoniarza. Tak mówił w wywiadzie do projektu przygotowującego wpis na ministerialną listę: "Feretrony, bo były ich trzy, noszę już od ok. 10 lat. Od 2012 r. jestem ministrantem w wejherowskim sanktuarium pasyjno-maryjnym, którym opiekują się ojcowie franciszkanie. Kiedy byłem ministrantem, starsi koledzy wpadli na pomysł i zapytali nas, młodszych ministrantów, czy nie chcielibyśmy zacząć nosić feretronu. Nie wiedziałem na początku, o co w tym właściwie chodzi, ale spróbowałem razem z innymi kolegami i zostałem przy tym do dzisiaj. Był to feretron św. Maksymiliana Kolbego. Kiedy zostaliśmy lektorami, byliśmy starsi i bardziej doświadczeni, zastąpiliśmy starszych kolegów i zaczęliśmy kłaniać się feretronem św. Anny. I znów - po nowych doświadczeniach, zrozumieniu, dlaczego to robimy i jaki jest tego sens - rozpoczęliśmy noszenie największego w naszym sanktuarium, z metalowym obramowaniem, ważącego ponad 100 kg feretronu Męki Pańskiej".
Więcej o obraźniczkach i obraźnikach w numerze 20 "Gościa Gdańskiego" na 19 maja.