W rumskiej parafii św. Jana z Kęt miały miejsce wyjątkowe wydarzenia. Wspólnota świętowała 40-lecie erygowania parafii, 20-lecie konsekracji kościoła oraz przybycie do świątyni relikwii św. Wojciecha.
Był rok 1984, kiedy zapadła pozytywna decyzja, że w młodej rumskiej dzielnicy, Janowie, powstanie nowa parafia. I tak 7 grudnia biskup chełmiński Marian Przykucki wydał dekret erygujący parafię pod wezwaniem św. Jana z Kęt w Rumi. Z terenu dwóch rumskich parafii, na potrzeby nowej, wydzielono obszar, którego granice biegły: od strony Gdyni począwszy od tablicy "Rumia" środkiem ul. Sobieskiego, przecinając tory kolejowe przy dworcu Rumia Janowo, środkiem ulicy Gdańskiej do skrzyżowania z ul. Dębogórską, środkiem ul. Dębogórskiej aż do ujęcia wodnego i zabudowy przemysłowej.
Rozpoczął się okres prężnego rozwoju parafii. Zaangażowanie wiernych oraz ówczesnego proboszcza ks. Andrzeja Miszewskiego było ogromne. Zbudowana została kaplica, tworzyły się grupy modlitewne. Na przestrzeni lat rumska parafia rosła w duchową siłę. W 1997 r. proboszczem został ks. Włodzimierz Kozłowski, który rozpoczął rozmowy i przygotowania do wznoszenia janowskiego kościoła. Wykonanie projektu powierzono, po rozważeniu wielu propozycji, inż. arch. Tadeuszowi Skwierczowi. Jednocześnie, dzięki ofiarności parafian, zakupiono i zgromadzono na terenie kościelnym duże ilości materiałów budowlanych.
3 września 1997 r. parafia otrzymała kamień węgielny wyjęty z grobu św. Piotra apostoła w Rzymie. Wieści o budowie nowego kościoła w Rumi-Janowie docierały do wiele miejsc. Jak się okazało - również do Watykanu, skąd 20 października 1997 r., w dzień odpustu parafialnego, dotarło specjalne papieskie błogosławieństwo dla parafii zaangażowanej w dzieło wznoszenia świątyni. 29 maja 2004 r. abp Tadeusz Gocłowski poświęcił kościół św. Jana z Kęt.
Stąd rumska wspólnota w tym roku świętuje podwójnie - 40. rocznicę erygowania parafii i 20. poświęcenia świątyni. Z tej okazji wydana została książka "Wykład u profesora św. Jana z Kęt" autorstwa ks. Piotra Libiszewskiego. W niej znalazło się słowo abp Tadeusz Wojdy, metropolity gdańskiego: "Z okazji trwającego Roku Jubileuszowego 550. rocznicy śmierci św. Jana z Kęt oraz 40. rocznicy powstania parafii św. Jana z Kęt w Rumi wyrażam wdzięczność wszystkim duszpasterzom, którzy tworzyli historię tej parafii, i wszystkim parafianom za pielęgnowanie charyzmatu tego mądrego i możnego orędownika przed Bogiem. Dziękuję za zbudowanie dwóch Kościołów: pierwszego, który tworzą Ludzie Wiary połączeni w rodziny, wspólnoty i duszpasterstwa, oraz drugiego, który jako świątynia jest miejscem modlitwy i oddawania Bogu chwały".
W publikacji podziękowania wyraził również ks. prał. W. Kozłowski, który bardzo skrupulatnie nakreśla historię parafii od początku jej powstania, aż po współczesność.
Peregrynacja relikwii św Wojciecha w kościele św. Jana z Kęt w Rumi
Przeżywanie przez wspólnotę wspominanych jubileuszy nie było jedyną okazją do świętowania. Kolejną była peregrynacja relikwii św. Wojciecha. Stąd odbyła się uroczysta Msza św., której przewodniczył bp Piotr Przyborek. - Dzisiaj dziękujemy Bogu za dar i łaskę tej parafii - mówił duszpasterz.
Biskup w homilii odwołał się do przypowieści o siewcy, a następnie przywołał życiorys św. Wojciecha, skupiając się na momentach jego obumierania dla Boga. Jako jeden z nich wskazał to, że głoszenie Ewangelii nie od razu przynosiło rezultat. - Tak było u św. Wojciecha, ale jest tak też i w naszym otoczeniu. Głosimy naszym dzieciom, wnukom. Robimy to najlepiej jak potrafimy, ale czasami serce, nawet naszych najbliższych, jest tak zatwardziałe, że nie przyjmuje słowa Bożego. Nie możemy się tym zrażać, bo to jest to obumieranie, które finalnie może przynieść owoc - podkreślił biskup.
- My boimy się obumierania, bo to boli, bo trzeba z czegoś zrezygnować, bo trzeba coś innego zrobić niż nam się wydaje, że słuszne i dobre. Najczęściej jednak dlatego, że to zło jest tak wszechogarniające, że wydaje nam się, iż już nie ma żadnego wyjścia, nie ma światełka w tunelu. Święty Wojciech oraz wszyscy święci, których czcimy w kościele katolickim, pokazują, że kiedy człowiek obumiera z Panem Bogiem, to naprawdę ten plon przychodzi, może go nie zobaczymy, tak jak mnie zobaczył św. Wojciech, ale ufając Chrystusowi, który dla nas umarł i dla nas zmartwychwstał, możemy podać Mu rękę i z głębokim zawierzeniem udać się z Nim do nowego życia - zakończył biskup.
Na koniec Mszy św. biskup poświęcił specjalnie na tę uroczystość przygotowane obrazki z wizerunkiem św. Wojciecha, które poprzedziła modlitwa wypowiedziana przez proboszcza. - Patronie naszej archidiecezji, otocz swoją opieką małżeństwa i rodziny, dzieci i młodzież, osoby samotne, chorych i starszych, a tym którzy oddali się od Boga, wyproś łaskę nawrócenia. Wspieraj kapłanów i osoby konsekrowane, aby byli zawsze żywili świadkami Chrystusa, wypraszaj światło Ducha Świętego ludziom nauki, aby prawdę o świecie i człowieku wiernie przekazywali swoim bliskim, zwłaszcza młodemu pokoleniu - modlił się proboszcz.