Gdańska centralna procesja eucharystyczna przeszła ulicami Głównego i Starego Miasta w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Liturgii w bazylice Mariackiej przewodniczył abp Tadeusz Wojda.
W czwartek 30 maja gdańszczanie uczcili Najświętsze Ciało i Krew Chrystusa uroczystą Mszą św. pod przewodnictwem metropolity gdańskiego. Eucharystię koncelebrowali biskupi pomocniczy - Wiesław Szlachetka i Piotr Przyborek - oraz kapłani diecezjalni i zakonni z parafii w centrum Gdańska.
W homilii abp Wojda podkreślił piękno i wzniosłość obchodzonej uroczystości. - Jej wyjątkowe bogactwo objawia się przez Eucharystię - nową Paschę, a także przez uroczystą procesję do czterech ołtarzy. Uczestnicząc w niej, manifestujemy naszą cześć do Najświętszego Sakramentu i dajemy innym budujące świadectwo wiary w realną obecność Jezusa w Eucharystii. Dziękuję już teraz za waszą obecność i za wasze świadectwo, które będziecie za chwilę dawać wobec wszystkich, idąc za Najświętszym Sakramentem ulicami naszego miasta - powiedział hierarcha.
Pasterz zapytał, czym jest dla nas, wierzących, uroczystość Bożego Ciała. - Jest manifestacją naszej wiary, ale jest przede wszystkim widzialnym znakiem trwałej obecności Jezusa Chrystusa pośród nas. U początków tej obecności są ostatnia wieczerza i ustanowienie Eucharystii, w której Jezus dał nam siebie pod postaciami chleba i wina. Tę Jego obecność pośród nas przybliża i wyjaśnia starotestamentalna Pascha, z której wywodzi się Eucharystia. Słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii, że w pierwszy dzień Przaśników uczniowie zapytali Jezusa: "Gdzie chcesz, żebyśmy przygotowali Ci spożywanie Paschy?". A On polecił im, aby poszli do miasta i tam ją przygotowali - mówił. - Pascha była symbolem przymierza narodu wybranego z Bogiem Jahwe i jednocześnie pamiątką wyzwolenia tego narodu z niewoli egipskiej. 430 lat niewoli, naznaczonych ciężką pracą i niewolniczą służbą faraonowi, systematycznym wyniszczaniem narodu przez eliminację nowo narodzonych chłopców, osłabianiem tożsamości narodowej, negowaniem prawa do wykonywania praktyk duchowych i sprawowania kultu religijnego wobec Boga Jahwe, było dla potomków Abrahama niebywałym dramatem. Lud nie miał prawa domagać się szacunku ani ubiegać się o wolność, co najwyżej zadowolić się obfitością "cebuli i czosnku" - zaznaczył arcybiskup.
Kaznodzieja zaakcentował, że uciemiężony i pozbawiony nadziei lud wołał do Boga, bo w Nim widział jedyną nadzieję. - Bóg nigdy nie jest obojętny na wołanie, bo nie jest mu obojętny los człowieka. Usłyszał więc wołanie i wejrzał na jego cierpienie. Przez Mojżesza tchnął w niego nowego ducha, przywrócił nadzieję, wydobył z niemocy, a w końcu poprowadził ku Ziemi Obiecanej. Na pamiątkę tego kazał spożywać paschalnego baranka - tłumaczył.
- Owo stare przymierze na pamiątkę wyzwolenia z niewoli Jezus zastępuje nowym - Eucharystią. Barankiem paschalnym nowego przymierza jest On sam, gdy składa siebie w ofierze na krzyżu. Przypomina wymownie tę prawdę św. Paweł w Liście do Rzymian, gdy mówi: "Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdy jeszcze byliśmy bezsilni" (Rz 5,6). Chce nas w ten sposób pouczyć i uświadomić nam, że niewola grzechu jest nie mniej tragiczna niż ta, której potomkowie Abrahama doświadczyli w Egipcie - mówił przewodniczący KEP.
Metropolita gdański podkreślił, że grzech upokarza człowieka, neguje jego godność, odbiera mu nadzieję, popycha w pustkę i rozpacz. - Chrystus przyjął cierpienie i krzyż, aby nas wyrwać z niewoli grzechu i zła, i uczynić ludem Nowego Przymierza. Lud Nowego Przymierza to wspólnota Kościoła, to my wszyscy, zgromadzeni na Eucharystii, czyli wokół Chrystusa. Eucharystia jest sercem tej wspólnoty. Dzięki niej wspólnota żyje i systematycznie się odradza, oczyszcza i buduje. Eucharystia tworzy tę wspólnotę, umacnia więzy miłości między jej członkami - mówił.
- Znany francuski pisarz André Frossard, który po przypadkowej wizycie w kościele doznał nagłego nawrócenia na katolicyzm, słusznie zauważył, że ze wszystkich skarbów, które ofiarowało chrześcijaństwo, Eucharystia wydaje mu się najpiękniejszym. Zrozumiał, że Eucharystia jest tak bardzo zbawienna dla nas, ponieważ usuwa grzechy, rozwija w nas wewnętrzne życie z Bogiem, udziela siły i mocy do wypełniania woli Bożej, pomnaża dobre cnoty, umacnia w trwaniu w dobrym, nasyca duchowymi darami, daje szczęście i wewnętrzny spokój - dodał.
Hierarcha tłumaczył, co oznacza wyznanie francuskiego pisarza. - Jego słowa wyjaśniają nam, dlaczego Jezus, ustanawiając Eucharystię, mówił do swoich uczniów: "Czyńcie to na moją pamiątkę". Kiedy więc podnosimy białą hostię, która staje się Ciałem Chrystusa, i kielich z winem, które staje się Krwią Chrystusa, czynimy to na Jego pamiątkę, ale też po to, by się nimi karmić. W Eucharystii Chrystus powierza nam siebie, ubogaca nas swoim życiem, upodabnia do siebie. Przez Eucharystię, jak On, stajemy się darem dla innych, niesiemy innym tę samą miłość, którą On napełnia nasze serce - podkreślił abp Wojda.
- Przez Eucharystię Jezus Chrystus upodabnia nas do siebie, ale też zbliża nas między sobą, abyśmy stanowili jedną wspólnotę wierzących, której członkowie budują swoje relacje na wzajemnej miłości, potrafią sobie wybaczać wzajemne krzywdy, szukają wzajemnego dobra. Słusznie ktoś zauważył, że "Przyjęta z wiarą ma moc przemienienia nas w nowego człowieka, który żyje według upodobania Bożego. Ona uzdalnia nas do czynów, których sami nie bylibyśmy w stanie spełnić" - powiedział pasterz.
Dodał, że bardzo tego potrzebujemy w dobie dzisiejszych kryzysów osobistych i społecznych, które nas nieustannie doświadczają. - Wszystkie one, w dużej mierze, mają swoje źródło w pilotowanym procesie sekularyzacji, który chce sprowadzić wiarę do prywatnego i osobistego kręgu. Rozumiemy zatem, dlaczego podejmowane są próby usuwania krzyży i znaków religijnych z przestrzeni publicznej, dlaczego za wszelką cenę chce się ograniczyć albo całkowicie wyrzucić nauczanie religii ze szkoły, dlaczego w mediach pojawia się tak wiele publikacji ośmieszających Jezusa, świętych, wiarę i Kościół. Negując wszelkie odniesienie do Boga, przestrzega papież Franciszek, proces sekularyzacji wywołuje "wzrastającą deformację etyczną, osłabienie poczucia grzechu osobistego i społecznego oraz stopniowy wzrost relatywizmu, co powoduje ogólną dezorientację" - zaznaczył metropolita gdański.
- Sekularyzacja buduje świadomość, że wszystko jest dopuszczalne i możliwe, wszystko jest dobre, co mi się wydaje takie. Sprawia, że istnienie obiektywnych norm moralnych, obowiązujących wszystkich, jest postrzegane jako niesprawiedliwe i sprzeczne z osobistą wolnością. Konsekwencją tego jest straszliwa powierzchowność, zwłaszcza w kwestiach moralnych. Apeluje zatem papież, aby się temu przeciwstawić, podkreślając, że "potrzebna jest edukacja ucząca krytycznego myślenia i ofiarująca drogę dojrzewania w wartościach" - zacytował.
Arcybiskup Wojda tłumaczył, że właśnie dlatego potrzebujemy mocnego trwania przy Jezusie, karmienia się prawdziwym pokarmem, którym jest Eucharystia, bo Ona buduje tożsamość ludzi wierzących i rozbudza pragnienie poszukiwania wznioślejszych celów i doskonalszego sposobu życia, opartego na przykazaniu miłości i na sprawiedliwości. - Potrzebujemy Eucharystii, aby nie redukować życia do czysto biologicznej egzystencji i nie zadowalać się przeciętnością i przyziemnością. Bez niej jesteśmy bezbronni wobec wszelkich zakusów i pokus tego świata. Ona buduje naszą świadomość i zapewnia o wsparciu Jezusa. Jest to ważne wobec faraonowych prób zawładnięcia naszym życiem i naszym sumieniem. W Eucharystii Jezus pozostał z nami, aby nam towarzyszyć i wspierać, gdy dotykają nas trudności, podnosić na duchu, gdy upadamy w słabościach i grzechu, napełniać nadzieją serce, gdy zagraża nam rozpacz. Święty Paweł, przypominając nam o byciu Jezusa z nami, w dzisiejszym drugim czytaniu mówi krótko: "Chrystus, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu" - zakończył hierarcha.
Po Eucharystii odbyła się procesja z Najświętszym Sakramentem do czterech ołtarzy. Trasa wiodła ulicami: Piwną, Chlebnicką, Kuśnierską, Długi Targ, Długą, Tkacką, Węglarską, Pańską, Rajską i Katarzynki na plac przed bazyliką św. Brygidy. O oprawę muzyczną zadbały Cappella Gedanensis oraz orkiestra Morskiego Oddziału Straży Granicznej.