Słynny monument przedstawiający Jana III Sobieskiego odsłonięto na Targu Drzewnym 26 czerwca 1965 roku. Dlaczego trafił z Lwowa do Gdańska i w jakich okolicznościach stał się symbolem oporu mieszkańców Pomorza przeciwko komunistycznemu reżimowi?
Rok 1979, 11 listopada. Po Mszy św. w bazylice Mariackiej rusza pochód złożony z przedstawicieli niezależnych środowisk Trójmiasta. Niosąc flagi narodowe i transparenty, opozycjoniści zatrzymują się pod pomnikiem króla Sobieskiego. Do zgromadzonego tłumu przemawiają działacze Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, Ruchu Młodej Polski, Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Wśród nich jest Tadeusz Szczudłowski. Chociaż związał swoje życie z morzem, zdarza mu się zatęsknić za Kresami – urodził się w 1933 r. we Lwowie. Pomnik, pod którym wypowie słynne: „Fałsze nie przesłonią faktów – faktów dobitnie świadczących, że jesteśmy godni niepodległego bytu”, zna doskonale. Z królem Janem zdążył się poznać w czasie spacerów po lwowskich Wałach Hetmańskich…
Gdy 26 czerwca 1965 r. członek Biura Politycznego KC PZPR Zenon Kliszko wespół z ówczesnym ministrem obrony narodowej Marianem Spychalskim odsłaniali pomnik króla Jana, nie mogli przypuszczać, że już wkrótce stanie się on symbolem walki z systemem, którego byli reprezentantami. Tak, jak dla przedwojennych lwowian, wdzięcznych Sobieskiemu za obronę miasta w XVII w., również i dla powojennych gdańszczan pomnik monarchy stał się symbolem wolności. Podczas Grudnia ’70 tłum robotników spontanicznie udał się właśnie do króla Jana. Kilka miesięcy później, 1 maja 1971 r., ulicami Gdańska po raz kolejny w kierunku pomnika skierowała się manifestacja mieszkańców niosących transparenty: „Żądamy odsłonięcia tablicy ku czci poległych stoczniowców Stoczni Gdańskiej” oraz „Żądamy ukarania winnych za zajścia grudniowe”. Pod koniec lat 70. teren wokół pomnika stał się miejscem patriotycznych manifestacji, organizowanych przez opozycję demokratyczną w dniach rocznic narodowych – 3 maja i 11 listopada.
W 1978 r. postanowiono uczcić uroczyście i – po raz pierwszy – całkowicie jawnie 60. rocznicę odzyskania niepodległości. Mszy św. w bazylice Mariackiej przewodniczył ks. Józef Zator-Przytocki, były kapelan Armii Krajowej, absolwent Gimnazjum im. Króla Jana Sobieskiego w Złoczowie, który święcenia kapłańskie otrzymał w katedrze lwowskiej. Następnie kilkuset gdańszczan pomaszerowało pod lwowski pomnik króla Jana. Sukces zachęcił opozycję do organizacji kolejnych manifestacji, w których systematycznie brało udział coraz więcej mieszkańców Pomorza. Kilka miesięcy przed wybuchem Sierpnia ’80 „pod królem Janem” zgromadziło się już ok. 5 tys. osób chcących uczcić rocznicę Konstytucji 3 maja. „Żądamy nauczania bez kłamstwa”, „Niepodległość Polsce – demokracja Polakom” – głosiły trzymane przez uczestników demonstracji transparenty.
Tradycja opozycyjnych spotkań „przy Sobieskim”, kontynuowana w czasie tzw. karnawału Solidarności, nie została porzucona po wprowadzeniu stanu wojennego. 3 maja 1982 r. kolumna działaczy „S” ruszyła spod pomnika Poległych Stoczniowców ku pomnikowi Jana III Sobieskiego, gdzie złożono kwiaty. Oddziały MO i ZOMO zaatakowały idących w kierunku Głównego i Starego Miasta. Podczas kolejnej rocznicy Konstytucji 3 maja w 1983 r. król Jan został zawczasu otoczony szczelnym kordonem ZOMO, by nie dopuścić do niego domagających się wolności mieszkańców Pomorza. Teren wokół pomnika zaczął być określany przez funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki jako „rejon zagrożenia”. By móc lepiej kontrolować gromadzących się wokół monumentu opozycjonistów, w październiku 1983 r. w stojącym nieopodal budynku Gdańskiego Wydawnictwa Prasowego Służba Bezpieczeństwa zorganizowała tzw. punkt sygnalizacyjno-obserwacyjny. „Widoczność z okien tych pomieszczeń jest dobra na pomnik Jana Sobieskiego oraz na Targ Drzewny i Targ Węglowy (…). Istnieją dogodne warunki filmowania i dokonywania zdjęć” – pisali funkcjonariusze SB.
W drugiej połowie lat 80., aż do czasu transformacji ustrojowej, pomnik stał się ważnym miejscem również dla przedstawicieli młodszej generacji opozycjonistów z Federacji Młodzieży Walczącej, Niezależnego Zrzeszenia Studentów, Ruchu „Wolność i Pokój”, Ruchu Społeczeństwa Alternatywnego, którzy „pod królem Janem” organizowali antysystemowe manifestacje. „W czasie demonstracji [skierowanych przeciwko Jaruzelskiemu] organizatorzy zamierzają poprzez rzucanie butelek z benzyną, świec dymnych oraz rozrzucanie prowokacyjnych ulotek doprowadzić do zakłócenia porządku publicznego w centrum Gdańska” – raportowała w czerwcu 1989 r. o jednej z planowanych demonstracji SB. Zwyczaj manifestowania pod pomnikiem króla Jana III Sobieskiego zachował się także w wolnej Polsce. Do dziś na Targu Drzewnym można dostrzec grupki lub tłumy gromadzące się pod najróżniejszymi hasłami.
Więcej w papierowym wydaniu „Gościa Gdańskiego” nr 26 na 30 czerwca.