W sobotę i niedzielę odbywały się w sanktuarium Matki Bożej Królowej Polskiego Morza uroczystości tzw. małego odpustu rybackiego albo jagodowego. Odpustowej Sumie 14 lipca przewodniczył bp Wiesław Szlachetka.
Swarzewo nazywane jest "Kaszubską Częstochową". Pierwszym z miejscowych, letnich odpustów jest tzw. odpust jagodowy - na uroczystość Matki Bożej Szkaplerznej. Odpust ten zwany jest także małym odpustem rybackim, bowiem Pani Swarzewska - Gwiazda Morza jest patronką rybaków i marynarzy. Niedzielna uroczystość zgromadziła więc przedstawicieli zawodów związanych z morzem, w tym lokalnych rybaków. Do Swarzewa udały się w sobotę tradycyjne pielgrzymki z Kaszub, m.in. z miejscowości Półwyspu Helskiego. Wśród gości sanktuarium liczną grupę stanowili turyści i letnicy z różnych miejsc Polski.
Bp Wieslaw Szlechetka o odpuście rybackimUroczystą Eucharystię na placu przy kościele, której przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej, poprzedziła procesja z feretronami i sztandarami oraz asystą orkiestry dętej z Jastarni. Jej uczestnicy ubrani byli w regionalne stroje.
Zgromadzonych na liturgii powitał ks. kan. Adam Zdrojewski, kustosz sanktuarium.
Ks. Adam Zdrojewski wita uczestnikow odpustuW homilii bp Szlachetka przypomniał zgromadzonym historię i znaczenie szkaplerza dla wiernych. - Jeśli ktoś jeszcze go nie przyjął, to warto to zrobić, gdyż przyjmując szkaplerz, nie tracę nic, lecz zyskuję wszystko. Szkaplerz jest zewnętrznym znakiem przyjęcia i czynienia woli Boga w swoim życiu - dodał.
Mówił też o powołaniu każdego chrześcijanina do pełnienia woli Boga. - Ale człowiek może wolę Boga odrzucić. Może odrzucić Jezusa, którego Ojciec posyła dla naszego zbawienia. To jest największy dramat, jaki człowiek może sam sobie zgotować. Gdy w imię własnych opinii, uprzedzeń, w imię pychy, ulegając złej woli, niechęci, duchowemu lenistwu, odrzuca zbawienie, które przynosi Jezus Chrystus - przestrzegał.
Następnie przywołał kilka zachowań katolików. - Czasami bywa, że ktoś, chociaż mówi, że jest katolikiem, to lekceważy Jezusa i Jego słowa. Dlatego, że wydaje mu się, że Jezusa dobrze zna i Ewangelia zdaje się go nudzić. Więc szuka atrakcji, sensacji. Zaczyna np. upatrywać sens swojej wiary w jakimś podejrzanym duchownym, który jest ciekawy dlatego, że krytykuje papieża i nauczanie Kościoła, że wywołuje wrażenie, jakby wszystko wiedział lepiej. Tymczasem bez jedności z papieżem, w oderwaniu od ducha Kościoła można jedynie utwierdzać swoją pychę - napominał bp Szlachetka.
- Dzisiaj u wielu stało się wręcz modą, aby tych, którzy poświęcają swoje życie bliźnim, ojczyźnie, a nawet świętych obrzucać błotem, bo na nic mądrzejszego ich nie stać. Tak właśnie niedawno postąpili wobec św. Jana Pawła II w jego ojczyźnie wyznawcy neomarksizmu, w akcie zemsty za głoszoną Ewangelię życia i obalenie komunizmu - przypomniał.
Kaznodzieja nawiązał też do obecnej sytuacji w Polsce. - Ilu to dzisiaj takie właśnie nastawienie usilnie preferuje. Nawet ci, którym powierzono ministerialne teki. Bez rozumnych powodów wyrzucają Jezusa i Ewangelię ze szkół, dyskredytują Kościół, dyskryminują nauczycieli religii i uczniów, którzy w lekcjach religii uczestniczą. I by utrudniać im udział w nich, nakazują umieszczać lekcje religii poza siatką zajęć, zakazując też wliczania do średniej oceny z lekcji religii. To jest jawny przejaw dyskryminacji i lekceważenia ludzi wierzących w Chrystusa. To powrót do niechlubnych czasów, które teraz przybierają nową, bardziej wyrafinowaną twarz. Zdziwieniem napełnia to, że najważniejszym celem edukacyjnych planów w naszej ojczyźnie nie jest podnoszenie poziomu nauczania i etosu, ale usunięcie ze szkół religii, a także wychowania patriotycznego - mówił.
- Przed kilkunastoma dniami z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku usunięto pamięć o Maksymilianie Kolbem, o błogosławionej rodzinie Ulmów, która poniosła męczeńską śmierć za ratowanie Żydów, o rtm. Witoldzie Pileckim, niezłomnym patriocie. A powodem tych działań jest jakieś niezrozumiałe uprzedzenie do tego, co chrześcijańskie - dodał. - To bezmyślne dążenie, by wyrzucić ze szkół w naszej ojczyźnie lekcje religii, a także lekceważenie wychowania patriotycznego stały się swoistą obsesją. Nie mogłem tu, przed naszą Matką i Królową Polskiego Morza, tego niepokoju nie wypowiedzieć. Bo szkoła i historyczna pamięć, patriotyzm nie są własnością żadnej władzy, a tym bardziej jakiejś ideologii, ale są dobrem wspólnym, własnością ojczyzny i narodu - zaznaczył.
Biskup Szlachetka wskazał też na liczne przykłady poniżania i dyskryminacji chrześcijan w kraju. - Jakże zrozumieć niedawną decyzję Sądu Najwyższego, który swoim orzeczeniem dał przyzwolenie, by wizerunek naszej Matki i Królowej można było bezcześcić ideologicznymi symbolami; że nie ma w tym nic niewłaściwego? Jaka ciemność musi panować w sercach tych naszych sióstr i braci, którzy takiej przewrotności się dopuszczają i taką przewrotność popierają. Także milczenie wobec takich zachowań jest ich popieraniem. Jakże potrzebna jest modlitwa za tych naszych braci i siostry, którzy chodzą w ciemności, bo odrzucają Boga, lekceważą prawdę i tym samym skazują siebie na wieczną rozpacz, na piekło. Maryjo, Matko duchowej rodziny swojego Syna, Matko Kościoła, ucz nas pełnić wolę Boga i miej nas w opiece, abyśmy zawsze i wszędzie, odważnie i zdecydowanie trwali przy Jezusie Chrystusie, jedynym Zbawicielu świata, gdyż poza Nim, poza Jego Kościołem nie ma zbawienia - zakończył.
Nałożenie szkaplerza w SwarzewiePo Mszy św. w swarzewskim kościele odbyło się uroczyste nałożenie szkaplerza. Jedną z osób, które przyjęły maryjne sakramentalia, jest pan Grzegorz, jeden z turystów. - Dzisiaj pierwszy raz w swoim życiu, już 64-letnim, przyjąłem szkaplerz. Moja żona przyjęła go w tym samym miejscu kilka lat temu. Dosyć sceptycznie podchodziłem do tego, ale modlitwy mojej żony do Maryi, w których współuczestniczyłem, jakoś bardziej zaczęły mnie poruszać. Dziś, w czasie uroczystości odpustowej, przystąpiłem do sakramentu pokuty i po tym przyszło takie natchnienie, żeby przyjąć szkaplerz. Myślę, że on przybliża do Maryi, która jest opiekunką, która wyprasza wiele łask i także daje możliwość bliższej relacji z Chrystusem Zmartwychwstałym, by poznać Jego moc, Jego miłość pośród różnych trudności życia. Także tych, których z żoną doświadczamy w naszej rodzinie. By móc akceptować krzyż i jego sens - mówi mężczyzna.