W parafii pw. św. Teresy Benedykty od Krzyża w Gdańsku-Ujeścisku 20 września odbył się pierwszy po wakacjach Wieczór Modlitwy Młodych. Kilkugodzinne spotkanie było okazją do wspólnej modlitwy i uwielbienia Jezusa, ale także do poznania patronki lokalnej wspólnoty.
Już po raz 57. młodzież z różnych zakątków archidiecezji gdańskiej zjechała na wspólne wieczorne spotkanie. Kościół dedykowany św. Edycie Stein na gdańskim Ujeścisku o godz. 20 wypełnił się po brzegi nie tylko w sposób fizyczny, ale także duchowo – gdy pod niebo wzniosły się modlitwy i śpiewy setek młodych osób, które przybyły po to, by spotkać się z Chrystusem. Hasłem pierwszego po wakacyjnej przerwie Wieczoru Modlitwy Młodych było: „Kto szuka prawdy, szuka Boga”.
Uczestników przywitał ks. Tyberiusz Kroplewski, proboszcz miejscowej wspólnoty. – Myślę, że serce i dusza każdego kapłana cieszą się, kiedy widzi tylu młodych ludzi w kościele. Cieszę się, że dzięki temu, iż ten wieczór odbywa się w tej parafii, w końcu troszkę o Edycie Stein dowiedzą się młodzi ludzie i stanie się ona bliższa waszemu sercu – powiedział duszpasterz. – Dla niej prawda nie była jakąś abstrakcją tylko bytem – i osobowym, i duchowym. Myślę, że dla dzisiejszego człowieka – który dzisiaj porusza się w gąszczu różnych informacji, bodźców czy też manipulacji, chociażby w mediach, kiedy nie wiadomo czy czytam jakiś fake news, czy też może stoi za tym sztuczna inteligencja – szukanie prawdy jest kluczowe. I to też jest ważne zadanie dla nas, chrześcijan, żebyśmy szukali prawdy w zwykłej naszej codzienności – dodał w rozmowie z nami ks. Kroplewski.
Na początku młodzi obejrzeli krótki spektakl pt. „Prawda, której nie widać”, w wykonaniu wspólnoty Effatha działającej przy parafii pw. św. Leona Wielkiego w Wejherowie.
- Myślę, że serce i dusza każdego kapłana cieszą się, kiedy widzi tylu młodych ludzi w kościele - mówi ks. Tyberiusz Kroplewski, proboszcz parafii. ks. Mateusz Tarczyński /Foto GośćKonferencję nt. życia św. Teresy Benedykty od Krzyża, które to imię przyjęła w karmelitańskim zakonie pochodząca z żydowskiej rodziny Edyta Stein, wygłosiła dr Dorota Dźwig, wybitna znawczyni duchowego dziedzictwa patronki Europy. Wykładowczyni teologii poruszyła trudny temat krzyża w życiu chrześcijanina. – Chcesz takiego Chrystusa? Chcesz, żeby przyszedł do ciebie w tajemnicy krzyża? Wiesz, co zrobi Chrystus, gdy przyjdzie w takiej tajemnicy do ciebie? Pokaże ci swoje rany. Nie będziesz chciał patrzeć: „Po co mi otwierasz te rany, po co mi pokazujesz?”. A Jezus ci powie: „Bo ty masz ranę, ja te rany uzdrowię, bo w moich ranach jest twoje uzdrowienie”. Wstydzisz się przed ludźmi, wstydzisz się nieraz przed sobą, a Jezus zna twoje rany. I Edyta, kiedy poznaje tego Chrystusa ukrzyżowanego, otwiera się przed Nim. Po raz pierwszy poczuła się dzieckiem Bożym, czaicie to? – mówiła D. Dźwig.
– Wiara to jest pójście za Chrystusem. To się nie będzie podobało twoim kolegom, twoim koleżankom. Zostawią cię, będziesz sam! I ty już się tego boisz, że Bóg ci zabierze towarzystwo, że Bóg ci zabierze kumpli. Tak! Zabierze ci, bo powiedzą, że do nich nie pasujesz. Edyta Stein tego doświadcza – ona emocjonalnie zostaje sama, naukowo zostaje sama – głosiła z pasją teolożka, na co dzień katechetka w III LO w Gdyni. Jednocześnie zachęcała do tego, by w Bogu szukać prawdy dla swojego życia. – Pan Bóg mało żąda, ale jednej rzeczy żąda na pewno – wierności. Wiecie, co to jest wierność? Jak jesteś chrześcijaninem, to módl się rano. Jak jesteś chrześcijanką, to w niedzielę jest czas dla Pana. Jak jesteś chrześcijaninem, to rób rachunek sumienia. Słuchajcie, to jest nasz obowiązek! Bądź wierny, a zobaczysz wielkie rzeczy – zachęcała D. Dźwig. – Edyta była młoda, kiedy zaczynała swoją przygodę z Panem Bogiem. Jestem przekonana, że dziś zaprasza nas do tego, abyśmy szli za Barankiem, abyśmy szli drogą krzyża – tą właśnie drogą. Krzyż – nie trzeba go wymyślać, on jest w naszej codzienności, a my mamy być wierni temu, do czego nas zaprasza Pan Bóg – zakończyła.
Uwielbienie śpiewem podczas 57. Wieczoru Modlitwy MłodychW przerwie uczestnicy mogli posilić się czymś słodkim i wypić herbatę. Jak zawsze, było to tylko pretekstem do spotkań i rozmów młodych pochodzących z różnych parafii, dzięki czemu nawiązują oni nowe znajomości i umacniają się w przekonaniu, że nie są w dzisiejszym świecie „dziwolągami”, lecz że w Kościele jest wiele młodych osób, które – tak jak oni – wierzą w Chrystusa i chcą żyć według Ewangelii. – O, siema! To ty taki wierzący jesteś?! – na potwierdzenie można było usłyszeć w rozmowach młodzieży.
Karol Adamowicz, który regularnie uczestniczy w WMM-ach, przyjechał z parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gdyni, a związany jest także z gdańską parafią pw. bł. Doroty z Mątew, gdzie formuje się we wspólnocie oazowej. – Na WMM-y przyciągają mnie ludzie, dzięki którym mogę zobaczyć Kościół młodych, że nas jest tak naprawdę więcej niż się na pozór wydaje – mówi młody mężczyzna.
– Dużo mi daje to, że tu są ludzie w moim wieku, z którymi można porozmawiać o Bogu – dodaje Zosia Barczak z parafii pw. św. Jacka w Straszynie. – Poruszyła mnie myśl Edyty Stein, że wyrazem dojrzałej modlitwy jest modlitwa w ciszy – dzieli się przemyśleniami Karol. – Ja lubię czasami sama w ciszy pomodlić się. Mogę wtedy w spokoju z Bogiem porozmawiać, a cisza temu sprzyja – potwierdza Wiktoria Kurkowska z parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Gdańsku-Migowie. – Wszystko zależy od tego, ile ma się Bogu do powiedzenia, na ile człowiek się przed Nim otworzy – dodaje Zosia.
- Poruszyła mnie myśl Edyty Stein, że wyrazem dojrzałej modlitwy, jest modlitwa w ciszy - powiedział Karol Adamowicz. ks. Mateusz Tarczyński /Foto GośćPo przerwie uczestnicy wrócili do świątyni na adorację Najświętszego Sakramentu. Kilka słów wprowadzenia nt. modlitwy w ciszy skierował do zebranych ks. Piotr Wiecki. – Modlitwa nie zaczyna się wtedy, kiedy ty mówisz i ktoś ci odpowiada. Modlitwa zaczyna się wtedy, kiedy marnujesz czas – siadasz i gadasz, i gadasz, i gadasz, i jak grochem o ścianę. Kto tak nie ma na modlitwie? Ja tak mam. 99 proc. mojej modlitwy tak wygląda – siadam do modlitwy i od razu jestem znużony, nie chce mi się, ziewam, a najlepiej to poszedłbym sobie jakiś serial obejrzeć – powiedział diecezjalny duszpasterz młodzieży.
– Zwycięstwem Złego podczas naszej modlitwy jest to, że my się szybko zrażamy, bo jest nudno, bo jest ciężko wysiedzieć, bo mam rozproszenia i tysiące myśli, bo mi się nie chce. I właśnie to jest dowód na to, że trzeba siedzieć i myśleć, a jak przyjdzie łaska, to będziesz miał doświadczenie spotkania z Bogiem. Nie lękaj się modlić! – zachęcał młodych ks. Wiecki. – Podczas tej adoracji będzie sporo ciszy. Słowa, które będą padać, i ta muzyka, która będzie śpiewana, są tylko po to, żeby wprowadzić nas w ciszę. A ta cisza doprowadzi nas do spotkania z Bogiem – tłumaczył.
Zakończenie adoracji podczas 57. Wieczoru Modlitwy Młodych57. Wieczór Modlitwy Młodych zakończył się chwilę po godz. 23. Organizatorzy przypomnieli o tym, że już za tydzień, 27 i 28 września, w parafii pw. św. Urszuli Ledóchowskiej na gdańskim Chełmie odbędzie się 6. edycja uwielbieniowo-ewangelizacyjnego spotkania „wSTAŃiSŁAW”. Zaprosili także na kolejny Wieczór Modlitwy Młodych – odbędzie się on 18 października, tym razem w parafii pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Gdyni.