Cóż takiego ów bówka przeżył?

105 lat temu przyszedł na świat Brunon Zwarra. Gedanista, więzień niemieckich obozów koncentracyjnych i pisarz przez całe życie domagał się prawdy o tragicznych losach Polaków z Wolnego Miasta Gdańska.

Jego rodzice wywodzili się z Kaszub - ojciec z Sikorskiej Starej Huty, mama z Grabowskiej Huty - wsi położonych niedaleko Kościerzyny. Krótko przed jego narodzinami postanowili przenieść się do Gdańska. Brunon urodził się w 18 października 1919 roku. Kilka miesięcy wcześniej w Wersalu podpisano traktat pokojowy. Na jego mocy utworzone zostało Wolne Miasto Gdańsk, pozostające pod ochroną Ligi Narodów. Aż do wybuchu II wojny światowej to właśnie w zdominowanym przez Niemców mieście-państwie wzrastał Zwarra.

Początkowo uczęszczał do szkoły senackiej przy Reitergasse, następnie do Gimnazjum Polskiego. Po ukończeniu GP w połowie lat 30. zaczął rozglądać się za pracą. Nie było to łatwe w mieście, w którym coraz więcej do powiedzenia mieli sympatycy Hitlera. W końcu, za pośrednictwem Zjednoczenia Zawodowego Polskiego, znalazł zatrudnienie w firmie Emilienwerk Segor we Wrzeszczu. Jednocześnie zaczął angażować się w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży Męskiej oraz KS Gedania, klubie sportowym będącym w rzeczywistości jednym z najważniejszych ośrodków polskości w WMG.

Wojna unicestwiła Gdańsk jego dzieciństwa. Wielu jego przyjaciół straciło życie. Zwarra postanowił zostać w Gdańsku. Uczestniczył w reaktywacji KS Gedania i odbudowywał zniszczoną na skutek działań wojennych emaliernię, która pod nową nazwą – Zakład Lakierniczo-Emalierski „Gedania” – została przeniesiona na Orunię. Szybko okazało się jednak, że nowa, komunistyczna władza spogląda podejrzliwie na gdańskich Polaków. Ludzie, szykanowani przez Niemców za kultywowanie polskości w okresie międzywojennym, brutalnie eksterminowani w czasie II wojny światowej, po 1945 r. musieli „tłumaczyć się” ze swojej tożsamości.

Zwarra postanowił, że zrobi wszystko, by odkłamać stereotypy powielane w kolejnych latach przez komunistyczną władzę. W 1976 r. światło dzienne ujrzała jego powieść „Gdańszczanie”. Potem przyszła kolej na monumentalny „Gdańsk 1939”, w którym poprzez opracowane relacje kilkudziesięciu gdańskich Polaków pozostawił potomnym jedno z najpełniejszych i najbardziej poruszających świadectw minionej epoki oraz bestsellerowe „Wspomnienia gdańskiego bówki”.

To właśnie na kartach tej książki polemizował z coraz bardziej popularnym Günterem Grassem. Zwarrę irytowało – jego zdaniem karykaturalne – przedstawienie przez przyszłego noblistę obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku. Protestował przeciwko ukazaniu bohatera „Blaszanego bębenka” Józefa Koljaczka jako podpalacza. Twierdził, że Grass powtarza w ten sposób tezy niemieckiej propagandy. Z tych i innych powodów w 1993 r. Zwarra ostro zaprotestował przeciwko przyznaniu honorowego obywatelstwa Gdańska Grassowi. O krytycznej postawie Zwarry najczęściej milczano albo mówiono z zakłopotaniem. Uważano, że nie rozumie zasad realizmu magicznego niemieckiego pisarza i nie daje mu prawa do literackiej wizji relacji kaszubsko-polsko-niemieckich.

Pisarz był przekonany, że historia i wojenne dramaty przyznających się do polskości mieszkańców Gdańska, Kaszub, Pomorza nie doczekały się sprawiedliwości ani w PRL, kiedy je fałszowano, ani w III RP, kiedy opowieść o nich snuł głównie Grass przy poparciu kulturalnych salonów i politycznych elit. Miał świadomość, że bez jego stanowczego głosu i sprzeciwu złożona i tragiczna historia Polaków z Wolnego Miasta Gdańska zostanie zepchnięta na margines, a wręcz zapomniana.


Więcej w papierowym wydaniu "Gościa Gdańskiego" - nr 42 na 20 października.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..