W kościele Matki Bożej Częstochowskiej upamiętniono ks. Leona Bemkego SAC. Epitafium poświęcił abp Tadeusz Wojda, metropolita gdański.
Zgromadzonych powitał ks. Radosław Herka, proboszcz parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Gdańsku. - W przeddzień 106. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości gromadzimy się tutaj, u gdańskich pallotynów, którzy w tym miejscu posługują prawie od 100 lat, aby poświęcić epitafium ku czcić i pamięci wybitnego syna tej ziemi, ks. Leona Bemkego - Kaszeby, Polonusa, kapelana Westerplatte, promotora pojednania polsko-niemieckiego, kierownika bursy dla młodzieży polskiej w Oliwie, kapelana 2 Dywizji Strzelców Pieszych, nauczyciela w Polskiej Szkole Handlowej w Wolnym Mieście Gdańsku, który swoim życiem udowodnił, że każdy chrześcijanin powinien miłować ojczyznę, gdzie każdemu z nas przychodzi żyć i działać na chwałę Boga - mówił proboszcz.
Mszy św. przewodniczył abp Wojda, a homilię wygłosił ks. Stanisław Tylus SAC, który przypomniał życiorys ks. Bemkego. - Człowiekiem zaufania i zawierzenia Panu Bogu był ksiądz Leon, którego chcemy dzisiaj w szczególny sposób uczcić. Jego bogate w przeróżne wydarzenia życie rozciągało się pomiędzy latami 1897 a 1984. Urodził się w Tupadłach, a kiedy miał zaledwie dwa lata stracił ojca. Matka została sama z trzema synami na niewielkim gospodarstwie rolnym. W 1911 r. został przyjęty do pallotyńskiego Collegium Marianum w Wadowicach - mówił kaznodzieja.
Poświęcenie epitafium ks. Leona Bemkego- Jak pisał w swoich wspomnieniach, były to początki tej placówki w Polsce i warunki nie były łatwe. Mimo to z radością wspominał ten czas. Zaraz po przybyciu zmienił pisownię swego nazwiska z Behmke na Bemke i odtąd stale go używał. Nauka w niełatwych warunkach Kopca trwała w latach 1911-1919, przerwała ją I wojna światowa, w wyniku czego został w 1916 r. powołany do wojska niemieckiego i wysłany na front zachodni, gdzie spędza dwa lata. Po powrocie rozpoczyna nowicjat, a następnie studia seminaryjne. Święcenia kapłańskie przyjmuje 5 lipca 1925 r. w Krakowie z rąk bp. krakowskiego Adama Stefana Sapiehy - kontynuował.
- Do Gdańska przybył 12 grudnia 1934 r., chociaż dekret kierujący go pochodził z września, aby objąć opieką duchową Polaków. Zamieszkał najpierw w domu pallotynów niemieckich, który mieścił się właśnie tutaj. Z biegiem czasu zaczął pomagać ks. Franciszkowi Rogaczewskiemu przy kościele Chrystusa Króla i ks. Bronisławowi Komorowskiemu przy kościele św. Stanisława Biskupa. Był też spowiednikiem i ojcem duchownym polskich dominikanek. Z początkiem roku szkolnego 1935 zaczął uczyć języka niemieckiego i religii w polskiej szkole handlowej, średniej i wyższej w grudniu 1938 r. założył tam sodalicję mariańską - mówił ks. Tylus.
- W 1936, na prośbę komisariatu generalnego w Gdańsku, powierzono mu obowiązki kapelana wojskowego polskiej załogi na Westerplatte. Należało do niego odprawianie Mszy św. w każdą niedzielę, święta oraz w czasie uroczystości państwowych i wojskowych w kaplicy MB Częstochowskiej na terenie Westerplatte, a także sprawowanie opieki duszpasterskiej nad załogą Wojskowej Składnicy Tranzytowej. Gorliwa praca duszpasterska ks. Bemkego spotkała się z niechęcią władz hitlerowskich i z powodu nacisków władz na pallotyńskich współbraci przeniósł się do Oliwy, gdzie wygłaszał niedzielne kazania dla Polaków w katedrze, słuchał ich spowiedzi, był opiekunem KSM w Gdańsku oraz organizował harcerstwo polskie. Od końca 1938 kierował tamtejszą bursą dla polskiej młodzieży męskiej z okolic Gdańska - dodał.
Odsłonięcie epitafium ks. Leona BemkegoPrzywołując dalsze losy ks. Bemkego, kaznodzieja przypominał moment jego aresztowania przez gestapo o godz. 3 w nocy 1 września 1939 r. i osadzenie w Victoriaschule w Gdańsku, a następnie lata tułaczki, kiedy po wywiezieniu na granicę litewską próbował wielokrotnie powrócić do ogarniętego wojną kraju. - Ostatnie lata przeżył na Kopcu, gdzie powrócił w 1976 r. Zmarł 25 maja 1984 r. Ks. Bemke był człowiekiem, który nigdy nie narzekał, chociaż jego życie nie było łatwe i trudności było wiele, ale wtedy szedł do kaplicy i to wszystko powierzał Bogu. Na kolanach rozwiązywał wszystkie problemy, które pojawiły się w jego życiu - podsumował ks. Tylus.
Po Mszy św. odbyła się druga część uroczystości, czyli odsłonięcie ufundowanego przez Instytut Pamięci Narodowej epitafium. Upamiętnienie wyszło spod dłuta prof. Stanisława Gierady. Tablicę odsłonili: Marek Szymaniak, dyrektor IPN w Gdańsku, ks Radosław Herka, proboszcz parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Gdańsku oraz ks. wiceprowincjał Przemysław Podlejski.
Dyrektor IPN Gdańsk - dr Marek Szymaniak- Możemy z dumą i wdzięcznością przy tym epitafium wspominać ks. Bemkego, który jest nie tylko częścią polskiej historii, opartej na najwyższych wartościach, jak wolność, suwerenność, niepodległość, ale możemy traktować go jako patrona naszej przyszłości, opartej na tych samych wartościach - mówił dyrektor IPN.
Zwieńczeniem uroczystości było poświęcenie epitafium przez abp. Tadeusza Wojdę, metropolitę gdańskiego.