W Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej zaprezentowano 10 grudnia wyjątkową publikację pt. "Była raz królewna mała. Bajka kaszubska ze Stutthofu". Książka powstała na podstawie zachowanego rękopisu, który w formie bajki przedstawia realia niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof.
W spotkaniu wzięły udział współautorki książki - Agnieszka Kłys i Bogusława Tartakowska z Muzeum Stutthof i Agnieszka Kochańczyk z gdańskiej ASP, uznana malarka, kostiumografka i scenografka, która wykonała ilustracje do publikacji. Słowo wprowadzenia podczas spotkania wygłosił Andrzej Kasperek, pisarz, eseista i nauczyciel. Przypomniał m.in. znaczenie bajki w kulturze i literaturze, a także analizował formę literacką obozowej bajki.
O samej historii powstania książki mówiły autorki. - Nasza praca została oparta na odnalezionym po wojnie pamiętniku. Zdzisław Arnold z Poznania w 1959 r. przebywał z rodziną na wakacjach w Stegnie. Mieszkał u gospodarzy, którzy oddali mu notatnik. Według ich słów, dokument miał być znaleziony przez nieustaloną osobę na terenie lub w okolicy byłego obozu Stutthof. Ponieważ Muzeum Stutthof jeszcze wtedy nie istniało (powstało w 1962 r.), notatnik początkowo trafił do Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu. Do naszego muzeum dotarł dopiero 1994 r., za pośrednictwem Okręgowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku - mówiła B. Tartakowska.
Oryginał stanowi pozbawiony okładki notatnik zawierający 19 kart połączonych grubym sznurkiem, spisany wyjątkowo piękną kaligrafią, jednak bez informacji o autorze, czasie i miejscu powstania. Staranny charakter pisma, forma baśni o królewnie wskazywałyby, że autorką była kobieta. Niestety, mimo upływu lat do tej pory pochodzenie bajki nie zostało wyjaśnione. Jednak miejsce znalezienia notatnika oraz liczne odniesienia w tekście pozwalają łączyć historię opisaną w ”Bajce” z obozem Stutthof. Dobrze została opisana wędrówka jednego z bohaterów, zwanego Zmrokiem, która opisuje lokalizację obozu wśród podmokłych terenów Żuław Wiślanych, odciętego wielkimi wodami Wisły i Bałtyku, skrytego pośród sosnowych lasów Mierzei Wiślanej.
Agnieszka Kłys o książce- W "Bajce" odnajdziemy wiele odniesień do obozowego aparatu nadzoru, który tworzyli nie tylko członkowie załogi SS, lecz także grupa więźniów funkcyjnych. Niezwykły język, spotykany w baśni, przenosi nas w okrutny świat "czartów i biesów", "złych psów i tygrysów", wszystkich na usługach potężnego "czarownika", komendanta obozu. Wszystkie detale, które niezwykle dokładnie oddają istotę życia za drutami, mogą sugerować, że autorka była więźniarką obozu Stutthof. Niewkluczone też, że historia została napisała dla dziecka, więźnia niemieckiego obozu - dodała A. Kłys.
O ilustracjach mówiła ich autorka. - Zatytułowaliśmy publikację "Bajka kaszubska ze Stutthofu", ponieważ jedynym artystycznym elementem zdobiącym oryginał pamiętnika jest wykonany kredkami rysunek haftu kaszubskiego, powielony na pierwszej i ostatniej stronie. Pozostałe ilustracje wykonałam w nawiązaniu do treści. Nie bez znaczenia była też strona graficzna oryginału - piękne pismo, kaligrafowane litery - mówiła A. Kochańczyk.
Agnieszka Kochańczyk o ilustrowaniu książkiZdaniem Benity Grzenkowicz-Ropeli z Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie, żywa kolorystyka oraz elementy stylistyczne pozwalają wiązać oryginalne szkice z pucką lub wejherowską szkołą haftu kaszubskiego. - Wszystkie te detale, a także dokładne opisy życia za drutami sugerują, że autorką bajki była najprawdopodobniej kobieta, która bezpośrednio lub przynajmniej pośrednio miała do czynienia z pobytem w obozie Stutthof - dodała A. Kłys.
Oprócz promocji książki główną część wydarzenia stanowił wykład poświęcony losom dzieci w obozie koncentracyjnym Stutthof. Prelegentki poruszyły temat codziennych zmagań najmłodszych więźniów z nieludzkimi warunkami, co zostało subtelnie odzwierciedlone w metaforach zawartych w bajce. Postacie takie jak "czarownik" (komendant obozu) czy "złe psy" (strażnicy) były symbolami rzeczywistości obozowej.
Autorki zaprezentowały także kilka oryginalnych eksponatów związanych z historią nieletnich więźniów obozu. Wśród nich znalazły się osobiste pamiątki dzieci przetrzymywanych w obozie, takie jak zabawki - króliczek czy piesek, wykonane z materiałów dostępnych w KL Stutthof. - Te wyjątkowe przedmioty, będące częścią kolekcji Muzeum Stutthof, przypominają o niewinności dzieci i ich próbach zachowania odrobiny normalności w nieludzkich warunkach - mówiła B. Tartakowska. Fragmenty listów i wspomnień dzieci - więźniów z tamtego okresu - uzupełniły obraz życia w obozie.
Po prezentacji odbyła się dyskusja, podczas której uczestnicy mieli okazję zadać pytania autorkom opracowania. Duże zainteresowanie wzbudziła niejednoznaczność autorstwa bajki oraz jej niezwykła forma literacka. Wiele pytań dotyczyło również symboliki i kaszubskich motywów zawartych w dziele.
W czasie spotkania można było kupić książkę "Była raz królewna mała". Można ją również kupić w internetowej księgarni muzeum - TUTAJ.