W święto Chrztu Pańskiego metropolita gdański celebrował uroczystą Eucharystię w intencji ruchów i wspólnot duszpasterstwa trzeźwości działających w archidiecezji gdańskiej.
W liturgię wprowadził ks. prał. Bogusław Głodowski, archidiecezjalny duszpasterz ludzi uzależnionych. - W Polsce prawie milion rodzin cierpi z powodu alkoholizmu, a cztery miliony piją ryzykownie. W samym Trójmieście około trzysta tysięcy dzieci żyje w takich rodzinach. Problemy uzależnień, przemoc w rodzinie, bezradność dorosłych, dzieci, wobec tragicznych zdarzeń losowych to problemy, którym można przeciwdziałać, trzeba rozwiązywać i zapobiegać, zanim rozgrywa się tragedia. Im więcej będzie osób świadomych, im więcej chroniących trzeźwość, tym mniej będzie w Polsce tragedii, łez, nieodwracalnych dramatów - zaznaczył.
Kapłan podkreślił, że w archidiecezji gdańskiej działa około trzydziestu grup trzeźwościowych oraz wykwalifikowana pomoc pedagogiczna, psychologiczna, terapeutyczna i socjalna. - O pomoc i nadzieję możemy pytać także swoich kapłanów i spowiedników. Zgromadziliśmy się tutaj, by świętować rok jubileuszowy przez członków wspólnot trzeźwościowych, aby umacniać się i dalej być pielgrzymami nadziei i trzeźwości dla tych, którzy szukają - mówił ks. Głodowski.
W homilii metropolita gdański nawiązał do przeżywanej uroczystości. - Zatrzymujemy się nad wodami Jordanu, aby zastanowić się nad chrztem Jezusa, ale też i nad chrztem naszym. Drugim wydarzeniem, które zbiega się ze świętem Chrztu Pańskiego, jest jubileusz uzależnionych. Dziękuję Bogu, że dzisiaj możemy się modlić razem i wzajemnie za siebie, prosząc, aby Jezus udzielił nam żywej wiary i niegasnącej nadziei, a przez nie pomógł nam okazywać innym autentyczną i gorącą miłość - mówił pasterz.
- Ewangelia św. Łukasza, wprowadzając nas w uroczystość chrztu Jezusa, ukazuje najpierw Jana Chrzciciela, syna Elżbiety, krewnej Maryi. Jan Chrzciciel to człowiek Boży. Przebywa na pustkowiu, żyje słowem Bożym, żywi się miodem i korzeniami leśnymi, jest prorokiem, od którego bije moc Boża. Jego misją jest przygotowanie Narodu Wybranego na przyjście Mesjasza. Dlatego "obchodził całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów, aby wszyscy się nawracali i przyjmowali chrzest" (Łk 3,3) - tłumaczył abp Wojda.
Dodał, że Jan jest człowiekiem, który nie uznaje kompromisów, bo w życiu nie można układać się ze złem. - Kompromis jest zdradą siebie samego. Wzywa więc wszystkich do nawrócenia, udziela chrztu i daje wskazania, a gdy ktoś uporczywie trwa w grzechu nie waha się ganić i napominać, jak w przypadku Heroda, który współżył z żoną swojego brata. Mimo iż stawia twarde wymagania, tłumy przychodzą, aby go słuchać i pytać co mają czynić, by się odwrócić od zła i słabości, uwolnić od grzechu i przygotować na przyjęcie Mesjasza - zaznaczył arcybiskup.
Kapłan podkreślił, że Katechizm przypomina, iż chrzest jest sakramentem. - Sakrament to przestrzeń, w której spotykamy Boga. On przychodzi, aby nas obdarować swoim życiem. Jest to życie Boże. Dlatego chrzest najpierw odpuszcza wszystkie grzechy: grzech pierworodny, z którym się rodzimy, i wszystkie grzechy osobiste, a także wszystkie kary za grzechy. Dokonuje się to w momencie polewania wodą głowy i mocą wypowiadanych słów: "Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego". Osoba ochrzczona wchodzi na drogę życia Jezusa Chrystusa, a więc w całkowitej wolności od grzechu i od jego skutków. Jezus więc udziela nam nowego życia, życia w świętości. stajemy się prawdziwie dziećmi Bożymi. W ten sposób doświadczamy nieba już tu na ziemi - zaakcentował.
Metropolita gdański przypomniał, że gdy zaniedbujemy swoje życie duchowe, z czasem staje się ono odstraszającą ruiną. - Zjawisko uzależnień jest w naszym polskim społeczeństwie wysoce niepokojącą, a w niektórych przypadkach jest wprost dramatyczną rzeczywistością. W efekcie tego, jak nigdy przedtem mamy szybko rosnącą liczbę ludzi okaleczonych pogubionych i uzależnionych, którzy potrzebują pomocy duchowej, psychologicznej i psychiatrycznej. Czy można być obojętnym na to wszystko i pozwolić się tak rujnować? Nie można. Trzeba sobie to uświadamiać i zatroszczyć o swoje życie - mówił.
- Jubileusz to wyjątkowa okazja, aby się zastanowić nad swoim życiem i stanąć w prawdzie, zwłaszcza jeśli doświadczamy jakiegoś kryzysu. To czas łaski Bożej. Łaska Boża jest w stanie dotrzeć do wnętrza każdego człowieka, nawet tego najbardziej uzależnionego, sprawiając pęknięcie skostniałej skorupy jego serca. Jubileusz nam uświadamia, że każdy człowieku w oczach Boga najwyższą wartością. Właśnie dlatego posłał na ziemie swojego Syna Jezusa Chrystusa, który oddał za nas swoje życie na krzyżu - dodał hierarcha.
Pasterz tłumaczył, że w każdym człowieku drzemią pozytywne wartości, na których można budować nowe życie, w całkowitej wolności od uzależnień, a Jezus chce nam pomóc w odzyskaniu tych wartości. - Droga siostro, drogi bracie! On czeka na ciebie. Jest gotów ci pomóc wyzwolić się ze złych więzów, z uzależnień, z nałogów. Jest gotów przywrócić godność otrzymana na chrzcie świętym. On nie przeraża się twoimi słabościami. Liturgia wielkopiątkowa przypomina, że tam, gdzie pojawił się grzech, słabość ludzka, tam jeszcze bardziej rozlała się łaska. Bóg jest Ojcem Miłosierdzia. On chce cię przytulić jak Ojciec marnotrawnego syna. Chrzest upodobnił nas do Jezusa, włączył nas w Jego życie, dlatego nas nie może nigdy opuścić. To, czy ci pomoże, zależy zatem przede wszystkim od ciebie. Zależy, czy otworzysz mu swoje serce i wpuścisz Go środka. Jubileusz to wyjątkowy czas miłosierdzia. Korzystajmy z niego - zakończył abp Wojda.
Po Mszy św. w auli św. Jana Pawła II odbyło się spotkanie opłatkowe duszpasterstwa trzeźwości.