W niedzielę 16 lutego archikatedra oliwska gościła w swoich murach artystów wszelkich dziedzin sztuki, którzy modlili się o to, by swoje talenty wykorzystywać na chwałę Boga i dla duchowego pożytku bliźnich. Jubileuszowej celebracji przewodniczył bp Piotr Przyborek.
Liturgię przygotowało duszpasterstwo środowisk twórczych, dlatego też oprawa jubileuszu była wyjątkowa. Do Eucharystii przewodniczący obrzędom bp Piotr Przyborek włożył świętojański ornat, zaprojektowany przez Alicję Grucę, użyto również kielicha i pateny stworzonych niegdyś w Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku jako praca dyplomowa. Natomiast oprawę muzyczną zapewniły Schola Świętojańska i Chór Juventus z Tczewa pod kierownictwem Macieja Miszy Borowicza.
– Dziękuję za to zaproszenie do katedry oliwskiej, zaproszenie naszego środowiska twórczego, artystycznego, zaproszenie wszystkich ludzi, którzy u św. Jana, i nie tylko, gromadzą się na liturgiach, bibliokręgach i medytacjach, na wszelkich przejawach kreatywności ludzkiego ducha, żeby spotkać się ze sobą, oddać cześć Bogu i wzmocnić swoje wewnętrzne siły – mówił we wstępie do liturgii ks. Krzysztof Niedałtowski, rektor kościoła św. Jana i duszpasterz środowisk twórczych. Mszę św. koncelebrował również o. Jacek Hajnos OP, artysta plastyk po Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, posługujący duszpastersko w klasztorze dominikanów w Gdańsku.
Odwołując się do opisu stworzenia świata zawartego w Księdze Rodzaju, bp Przyborek tłumaczył w homilii, na czym polega powołanie artysty. – Ten poemat pewnie jako pierwszy przychodzi na myśl wtedy, kiedy zastanawiamy się nad powołaniem, nad pięknem, nad tym, co Pan Bóg nam daje jako udział w dziele stworzenia. Bo kiedy czytamy ten – jak sama nazwa mówi – hymn o stworzeniu świata, to wchodzimy w przepiękny świat poezji. Szczególnie, jeśli to czytamy po hebrajsku, to mamy tam właściwe określenia, które się dublują, mamy refren, mamy to wszystko, co stanowi o pięknie poezji. Ale też w tym opisie widzimy Pana Boga jako takiego malarza, który tutaj coś, tu trochę światła, tu trochę cienia, bo jest dzień i noc – i w ten sposób powstaje przepiękny świat – wyjaśniał pasterz.
– Pan Bóg jako ten artysta stwarza świat, powołuje wszystko do istnienia, powołuje to jako coś dobrego. Bóg stwarza z miłości i stwarza to jako coś dobrego, jako coś pięknego. My dzisiaj to czasem rozróżniamy, bo niestety jesteśmy po grzechu pierworodnym: dobro nie zawsze jest piękne, piękno nie zawsze jest dobre. Ale kiedy Pan Bóg stwarzał, to dobro było jednocześnie piękne. Papież Jan Paweł II powiedział kiedyś, że piękno jest widzialnością dobra, a dobro jest metafizycznym warunkiem piękna – przypomniał bp Przyborek.
Fragment homilii bp. Piotra Przyborka podczas jubileuszu artystówKaznodzieja podkreślił, że cały opis stworzenia świata zmierza do momentu powołania do życia człowieka. – Kiedy Pan Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, to dał mu powołanie dalszego przetwarzania tej ziemi. Czyńcie sobie wszystko poddane i pracujcie nad tą ziemią, nad stworzeniem, żeby one było dalej dobre i piękne. I to jest powołanie człowieka. Pan Bóg daje nam udział w swoim stworzeniu, żebyśmy tworzyli, żeby dobro i piękno były przekazywane z pokolenia na pokolenie – tłumaczył.
Odwołując się do drugiego rozdziału Księgi Rodzaju, bp Przyborek zwrócił uwagę na pojawiające się w nim stwierdzenie: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam (…)” (Rdz 2,18). – Tutaj upatruję powołania artysty. W kontekście roku jubileuszowego mówimy o pielgrzymach nadziei – i taką ogromną nadzieję musimy wlewać w serca ludzi, bo niedobrze, żeby człowiek był sam! Chodzi o to, żeby wlać w serce drugiego człowieka tę nadzieję, to przekonanie, że Pan Bóg stwarza nas do życia wiecznego, że rzeczywiście piękno i dobro, które wlał w nasze serca, mogą być przekazywane i wzbudzać w drugim człowieku nadzieję, szczęście, radość – żeby człowiek nie czuł, że jest sam – zaznaczył pasterz.
Oprawa muzyczna liturgii jubileuszowej dla artystówBiskup Przyborek przypomniał fragment utworu „Promethidion” Cypriana Kamila Norwida: „Bo nie jest światło, by pod korcem stało,// Ani sól ziemi do przypraw kuchennych,// Bo piękno na to jest, by zachwycało// Do pracy – praca, by się zmartwychwstało”. – Być światłością dla drugiego człowieka, to znaczy objawiać zmartwychwstałego Chrystusa i pokazywać mu zupełnie inną perspektywę – perspektywę nie tych kilkudziesięciu lat tutaj, na tej ziemi, ale perspektywę wieczności – mówił pasterz. – Pan Bóg się mną posługuje, tymi moimi zdolnościami, moimi rękoma, tym moim umysłem, moim byciem na świecie, żeby drugi człowiek miał udział w dobru i pięknie, które On stwarza i którym chce promieniować po wszystkie czasy – dodał.